2011-03-07 (PAP) - Po ponad półrocznej przerwie, na wokandę wrócił trwający od września 2008 r. proces autorów stanu wojennego, m.in. generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. W poniedziałek zeznaje świadek gen. Tadeusz Szaciłło.
W poniedziałek spośród oskarżonych stawili się tylko Jaruzelski i b. szef PZPR Stanisław Kania.
Przyczyną przerwy w procesie, która trwała od września 2009 r., była choroba członka składu orzekającego Sądu Okręgowego w Warszawie. Na marzec wyznaczono dwa terminy rozpraw; mają zeznawać kolejni świadkowie. Na razie nie wiadomo, kiedy proces mógłby się zakończyć.
Na tok postępowania wpłynie zapewne ostatnie pogorszenie zdrowia 87-letniego Jaruzelskiego. Według najnowszych ustaleń lekarzy może być on sądzony tylko raz w tygodniu i jedynie przez 2 godziny.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw trzech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało czworo podsądnych.
B. I sekretarz PZPR, b. premier i b. szef MON gen. Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (za kierowanie takim związkiem grozi do 10 lat więzienia). Drugi zarzut wobec Jaruzelskiego to podżeganie członków Rady Państwa PRL do przekroczenia 12 grudnia ich uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu. B. I sekretarz PZPR 83-letni Kania i b. szef MSW 85-letni gen. Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym" - za co grozi do ośmiu lat więzienia. B. członkini Rady Państwa 81-letnia Eugenia Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień, za co grozi do trzech lat więzienia. Zarzuty przedawnią się w 2020 r.
Zgodnie z wytycznymi Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2008 r., który uchylił wtedy decyzję sądu okręgowego o zwrocie sprawy do IPN, sąd nie zajmuje się "oceną merytorycznej zasadności wprowadzenia stanu wojennego", lecz "prawnymi aspektami zachowań przypisywanych oskarżonym".
Oni sami twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikuje IPN. Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją". Kania, który szefem PZPR przestał być w październiku 1981 r., ma zarzut za to, że wiosną 1981 r. podpisał dokument pn. "Myśl przewodnia stanu wojennego".
Sąd nie rozpatrzył jeszcze wniosków oskarżonych o wezwanie świadków. Jaruzelski wniósł o powołanie 26, w tym m.in. Stanisława Cioska i innych przedstawicieli władz. Kiszczak chce wezwania wszystkich wiceszefów MSW, szefów departamentów i biur oraz komendantów wojewódzkich MO. Kania uznał zaś, że wśród świadków brakuje ludzi Solidarności. Zwrócił się do sądu o rozważenie wezwania Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego, Bogdana Borusewicza, Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka, Karola Modzelewskiego, Adama Michnika i Henryka Wujca.
Oddzielnie toczy się sprawa innego członka Rady Państwa 93-letniego Emila Kołodzieja, którego sprawę wyłączono z powodu jego złego zdrowia. Sąd orzekający w sprawie Kołodzieja czeka na wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. legalności stanu wojennego. W marcu TK ma się ponownie zająć sprawą. Uznanie niekonstytucyjności dekretów umożliwiłoby kwestionowanie wyroków i innych decyzji władz (także tych niezwiązanych z polityką), wydanych na podstawie przepisów stanu wojennego oraz ubieganie się o odszkodowania.
W tym samym sądzie dobiega końca trwający od 10 lat proces Jaruzelskiego i innych oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. Oskarżeni są też wicepremier PRL 77-letni Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie. Od listopada 2009 r. trwa tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu. Na wniosek obrony odczytywane są niektóre dokumenty sprawy.
Z kolei prawdopodobnie wiosną zakończy się proces gen. Kiszczaka, sądzonego po raz czwarty przez sąd I instancji za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu jego złego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców, w którym zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od trzech i pół do sześciu lat więzienia. Pierwszy proces Kiszczaka ruszył przed warszawskim sądem w 1994 r. Grozi mu od dwóch do 10 lat więzienia. Nie przyznaje się on do winy.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ itm/ jbr/
Na zdjęciu: Gen. Wojciech Jaruzelski i Stanisław Kania w Sądzie Okręgowym. Warszawa 2009-02-04.