Starosta braniewski wydał pozwolenie na rozbiórkę pomnika sowieckiego gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie, o co wystąpiły władze tego miasta. Decyzja, która ma umożliwić legalne usunięcie monumentu upamiętniającego "kata AK", nie jest jeszcze prawomocna.
Uchwałę o woli rozebrania pomnika sowieckiego generała, który był odpowiedzialny za likwidację Armii Krajowej na Wileńszczyźnie, podjęła już w styczniu ub. roku rada miejska Pieniężna. Zgodnie z prawem budowlanym gmina musiała jednak uzyskać w starostwie powiatowym pozwolenie na rozbiórkę.
Do wniosku gmina dołączyła opinię Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, bo pomnik jest objęty polsko-rosyjską umową międzyrządową o grobach i miejscach pamięci. ROPWiM nie zgłosiła zastrzeżeń wobec planowanej rozbiórki, uznając, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu".
O wydaniu pozwolenia na rozbiórkę poinformował PAP starosta braniewski Leszek Dziąg. "Jeśli wnioskodawca przedstawia komplet dokumentów, to nie ma żadnej podstawy, żeby wydać mu decyzję odmowną" - wyjaśnił.
Do wniosku gmina dołączyła opinię Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, bo pomnik jest objęty polsko-rosyjską umową międzyrządową o grobach i miejscach pamięci. ROPWiM nie zgłosiła zastrzeżeń wobec planowanej rozbiórki, uznając, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu".
Pozwolenie nie jest prawomocne. Zgodnie z przepisami strony postępowania mogą w ciągu 14 dni odwoływać się do wojewody warmińsko-mazurskiego. Jest on organem administracji architektoniczno-budowlanej wyższego stopnia i mógłby wówczas weryfikować stanowisko starostwa.
Początkowo braniewskie starostwo zapowiadało, że decyzję w sprawie pomnika Czerniachowskiego wyda do końca maja. Potem jednak urzędnicy przedłużyli procedurę.
Według starosty wynikało to ze "staranności" w rozpatrywaniu sprawy. Jego zdaniem trzeba było wyjaśnić wszystkie wątpliwości wobec stanu prawnego pomnika. "Nie było jasne, czy i na ile wiąże nas umowa międzyrządowa. Takie sprawy nie są chlebem powszednim dla samorządów" - ocenił.
Starostwo wystąpiło nawet do wojewody o zajęcia stanowiska w sprawie pomnika, co byłoby - zdaniem adresata - naruszeniem zasady legalizmu. W tym samym piśmie powiatowi urzędnicy wyrazili też pogląd, że to Urząd Wojewódzki w Olsztynie jest "właścicielem i dysponentem" radzieckiego pomnika, a gmina Pieniężno jedynie właścicielem gruntu pod tym obiektem.
Zdaniem burmistrza Pieniężna Kazimierza Kiejdy dalsze przeciąganie tej sprawy przez powiat spowodowałoby przekroczenie terminu 65 dni, w którym starostwo miało obowiązek wydać decyzję. Gdyby tak się stało, musiałoby zapłacić karę 500 zł za każdy dzień zwłoki.
Burmistrz powiedział PAP, że uzyskanie przez gminę pozwolenia na rozbiórkę powinno spowodować, że strona rosyjska - która dotychczas sprzeciwiała się likwidacji pomnika - ustąpi i zacznie szukać kompromisu. Jak zaznaczył, jest skłonny przekazać monument Rosjanom z obwodu kaliningradzkiego lub przenieść go na jakiś radziecki cmentarz wojenny.
"Z chwilą, kiedy decyzja starosty się uprawomocni, ogłosimy publiczną zbiórkę na sfinansowanie prac rozbiórkowych, których koszt szacujemy na 70 tys. zł" - zapowiedział Kiejdo.
Jeśli pozwolenie na rozbiórkę stanie się prawomocne, to gmina będzie miała trzy lata na jej wykonanie. Jednak burmistrz - jak powiedział - liczy, że pomnik uda się usunąć znacznie wcześniej.
Kiejdo dodał, że po usunięciu niechcianego pomnika gmina będzie pracować nad pomysłem na zagospodarowanie tego miejsca. "Chciałbym, żeby było to coś, co łączy narody a nie dzieli" - zapewnił.
Przeciwko dalszemu upamiętnianiu Czerniachowskiego od dawna protestowały środowiska kombatanckie AK, liczne stowarzyszenia i osoby prywatne. Według historyków sowiecki dowódca jest symbolem narzucenia Polsce systemu komunistycznego, wbrew woli społeczeństwa i z pogwałceniem prawa. W ciągu ostatniego roku kilkakrotnie doszło w Pieniężnie do incydentów, które prokuratura zakwalifikowała jako "znieważenie pomnika".
Likwidacji pomnika generała sprzeciwia się natomiast Federacja Rosyjska. Do konsultowania takich decyzji zobowiązuje obie strony polsko-rosyjska międzyrządowa umowa z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci. Dla Rosjan Czerniachowski był jednym z najzdolniejszych dowódców i bohaterem Wojny Ojczyźnianej.
Jeszcze w poniedziałek przebywający w Olsztynie ambasador rosyjski w Polsce Siergiej Andriejew mówił dziennikarzom, że monument powinien pozostać w obecnym miejscu. Jak przekonywał, gwarantuje to umowa międzyrządowa i "nie ma żadnej podstawy, ani prawnej ani historycznej" do likwidacji lub przenosin tego obiektu.
Pomnik zbudowano w latach 70. ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wschodniopruskiej. Zginął 18 lutego 1945 r., pochowano go w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża. (PAP)
mbo/ ali/ pz/