Przyczółek czerniakowski upada. Kilku powstańców Ryszarda Białousa "Jerzego" przedostaje się do Śródmieścia. Do niewoli trafiają mjr Stanisław Łatyszonek i żołnierze 9 Pułku Piechoty 1 AWP. Niemcy mordują ok. 200 jeńców broniących Czerniakowa. Wśród ofiar jest kapelan AK ks. Józef Stanek.
23 września 1944 r. upada przyczółek czerniakowski. Nocą kilkuosobowa grupa obrońców pod dowództwem Ryszarda Białousa "Jerzego" przedostaje się obsadzonego przez powstańców budynku YMCA przy ul. Konopnickiej.
Esesmani mordują ok. 200 wziętych do niewoli na Czerniakowie obrońców przyczółka oraz rannych. Kapelan Zgrupowania AK "Kryska" ks. Józef Stanek, ps. "Rudy", po torturach zostaje powieszony na własnej stule. Wśród zamordowanych są liczne sanitariuszki i łączniczki. Na ul. Okrąg niemieccy zbrodniarze zabijają m.in. 18-letnią łączniczkę AK Annę Nelken, ps. "Inka".
Przy ul. Solec ginie ppor. AK Jerzy Gawin "Słoń" (1922-44). To uczestnik licznych akcji bojowych i dywersyjnych Szarych Szeregów, m.in. odbicia Jana Bytnara "Rudego" pod Arsenałem w marcu 1943 r. Na ul. Zagórnej ginie sanitariuszka Batalionu AK "Zośka" Zofia Jarkowska-Krauze, ps. "Zosia" (1922-44).
Do niewoli trafia mjr Stanisław Łatyszonek oraz jego podkomendni - żołnierze 9 Pułku Piechoty 1 AWP broniący przyczółka. Oficer trafia do obozu jenieckiego X B Sandbostel. W ręce Niemców wpada także dowodząca 3 kompanią moździerzy ppor. Janina Błaszczak. Z pomocą sanitariuszek z AK udaje się jej zbiec ze szpitala w Skierniewicach. Ukrywa się w domu skierniewickiego kolejarza.
"Po zwalczeniu oporu w ostatnim domu w południowym kotle Warszawy wzięto do niewoli 82 polskich legionistów, 57 żołnierzy AK. Oprócz tego naliczono 35 zabitych. Wśród jeńców znajduje się między innymi polska kobieta, która została wyszkolona w Tarnopolu na dowódcę plutonu" - czytamy w niemieckim meldunku o rozbiciu przyczółka czerniakowskiego i wzięciu do niewoli ppor. Błaszczak.
Niemcy przegrupowują siły przed atakiem na Mokotów. Trwają naloty i ostrzał artyleryjski. Silnie ostrzeliwane są zwłaszcza okolice al. Niepodległości i ul. Krasickiego.
"Oddziały węgierskie rozlokowane na południu od Mokotowa okazują dużą życzliwość ludności polskiej, ostrzegają i nie przeszkadzają w naszej akcji. Wśród własnych oddziałów w rejonach najcięższych walk spostrzega się przemęczenie, duch bojowy jednak bardzo dobry. Duży brak broni i amunicji" - melduje komendant Obwodu V Mokotów ppłk Józef Rokicki, ps. "Karol". Oddziały węgierskie stacjonujące na przedmieściach stolicy nie włączają się jednak do walki po stronie powstańców.
Z rejonu ul. Sobieskiego i Chełmskiej Niemcy wypędzili ludność cywilną.
Na Żoliborzu trwają walki. "Oddziały własne wyparły nieprzyjaciela z kilku domów na Marymoncie, a po zniszczeniu jego stanowisk - wycofały się" - podaje "Biuletyn Informacyjny" z 23 września 1944 r.
Na terenach zajętych przez Sowiety PKWN dekretem uchwala "Kodeks Karny Wojska Polskiego". Podpisany przez ówczesnego przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta kodeks wprowadza m.in. karę śmierci za wiele przewinień rozpatrywanych jako "zbrodnie stanu przeciwko interesowi państwa". Umożliwia to komunistom swobodne interpretowanie przepisów dotyczących także funkcjonowania legalnych organizacji podziemnych, z Armią Krajową na czele. Na podstawie kodeksu komunistyczne sądy skazują na karę śmierci wielu żołnierzy AK. (PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/