15 marca 1936 r. kolejką linową na Kasprowy Wierch po raz pierwszy wyjechali turyści. Budowa kolejki była jednym z największych wyzwań międzywojennej Rzeczpospolitej, która nie powstałaby bez determinacji ówczesnego wiceministra transportu Aleksandra Bobkowskiego.
„Gdyby nie pomysł i determinacja inż. Bobkowskiego i ogromny zbieg okoliczności, który temu towarzyszył, kolejka pewnie by nie powstała” – powiedział we wtorek na Kasprowym Wierchu członek zarządu Polskich Kolei Linowych (PKL) Patryk Białokozowicz. „Bobkowski był ogromnym pasjonatem narciarstwa, pracował w zarządzie Kolei Państwowych, był wiceministrem transportu i zięciem prezydenta Ignacego Mościckiego” – wymieniał.
W 1926r. Bobkowski został wybrany do rady Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) i dzięki jego staraniom w Zakopanem odbyły się mistrzostwa świata w narciarstwie w 1929 i 1939 r.
Determinacja i wpływy Bobkowskiego doprowadziły do tego, że, kolej na Kasprowy Wierch powstała w niezwykłym tempie 227 dni. Bobkowski osobiście nadzorował budowę i pilnował, aby kolej ruszyła z Kuźnic na Kasprowy Wierch w wyznaczonym terminie.
Inicjatywa budowy kolejki na Kasprowy spotkała się z protestami części społeczeństwa. Przeciwni budowie byli m.in. członkowie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Na znak protestu przeciwko inwestycji cały Wydział Państwowej Rady Ochrony Przyrody w 1937 r. podał się do dymisji.
Nie zważając na protesty budowa ruszyła w lipcu 1935 r., a Ministerstwo Komunikacji powołało w Warszawie Towarzystwo Budowy i Eksploatacji Kolei Linowej Zakopane – Kasprowy Wierch. Udziałowcami spółki zostali: PKP, Liga Popierania Turystyki, P.B.P. "Orbis", Towarzystwo Krzewienia Narciarstwa oraz Stocznia Gdańska.
„Kolejka linowa w Tatrach była budowana metodami, które można by porównać do metod budowy piramidy egipskiej, jeżeli chodzi o zaangażowanie ludzkie” – mówił Białokozowicz.
O ile budowa dolnego odcinka kolejki z Kuźnic do Myślenickich Turni nie stanowiła większego problemu, bo prowadziła tam leśna droga, to z budową drugiego odcinka na szczyt był poważny problem z uwagi na bardzo trudny, wysokogórski teren. Cała budowa była realizowana siłą ludzi i koni. Najpierw powstała kolejka techniczna, drewniana, która usprawniła transport materiałów budowlanych na szczyt.
Przy budowie życie straciło dwóch pracowników. Kiedy wbrew zakazowi robotnicy, postanowili zjechać kolejką roboczą ze szczytu, przeciążony wagonik urwał się i spadł kilka metrów w dół. Budowa była realizowana częściowo w zimie. Wówczas była bardzo sroga zima z temperaturami do minus 20 stopni C. W szczytowym momencie prac, na placu budowy było tysiąc osób.
80 lat temu kolejka na Kasprowy Wierch była trzecią najdłuższą koleją linową na świecie. Potężna inwestycja zwróciła się w niespełna trzy lata.
„Takie przedsięwzięcie w dzisiejszych czasach byłoby nie do powtórzenia. To była bardzo ważna inwestycja dla ówczesnego rządu, którą firmował minister” – uważa Białokozowicz.
Władze PKL chcą na szczycie Kasprowego Wierchu wybudować przeszklony pomost, oraz taras widokowy na górnej stacji kolei linowej. Chcemy, aby turyści, którzy nie wybierają się na tatrzański szczyty, mieli możliwość podziwiania gór i przyrody nie wychodząc z budynku górnej stacji. Chcemy zbudować szklany pomost nad Doliną Suchą Kasprową, z którego można by podziwiać przyrodę. Innym pomysłem jest taras widokowy dachu budynku stacji” – mówił o planach członek zarządu PKL.(PAP)
szb/ par/