Pielgrzymki chasydów do grobów cadyków są coraz bardziej popularne. Spowodowane jest to zmianą sytuacji politycznej w Polsce po 1989 r., odzyskiwaniem wielu obiektów przez społeczność żydowską i odrodzeniem judaizmu w Polsce – uważają geografowie religii z UJ.
Jak zauważają ekspertki z UJ prof. Izabela Sołjan oraz prof. Elżbieta Bilska-Wodecka, wcześniej chasydzi tak licznie pielgrzymowali do Polski przed II wojną światową, kiedy mieszkało tu ok. 3,5 mln osób wyznania mojżeszowego.
Po wojnie centra chasydzkie zamarły. Groby cadyków zostały zniszczone, a wspomnienia o Holokauście sprawiały, że niewielu Żydów decydowało się odwiedzić dawny kraj swoich mistrzów.
W latach 60. XX w. rozpoczęto identyfikację miejsc pochówku cadyków i odbudowę oheli (żydowskich grobowców - PAP). Mimo to chasydzi rzadko decydowali się na przyjazd do Polski. Ale nie było tak dogodnego transportu jak obecnie, a chasydzi nie mogli liczyć na dobre warunki noclegowe w czasie pobytu w Polsce. W odwiedzanych miejscach brakowało też mykw, czyli zbiorników z bieżącą wodą, w której ortodoksyjni Żydzi biorą kąpiel przed rozpoczęciem modlitw.
Pionierem w organizacji przyjazdów chasydów do Polski był rabin Mendel Reichberg z Nowego Jorku. W latach 70. XX w. zaczął on aranżować pielgrzymki do Leżajska (Podkarpackie). Początkowo przyjeżdżały niewielkie grupy.
Od początku lat 90. XX w. nastąpił znaczny wzrost liczby pielgrzymów, co przyczynia się do rozwoju turystyki religijnej w Polsce. Organizacją pielgrzymek zajmują się liczne biura podróży i stowarzyszenia - zwłaszcza w USA.
Przyjazdom sprzyja lepiej rozwinięta komunikacja, m.in. lotniska, jak i opieka biur turystycznych oraz troska o zagranicznych turystów.
Obecnie ohele - żydowskie grobowce - znajdują się w Polsce w ok. 40 miejscowościach, które przeważnie były siedzibami cadyków. Znaczna część grobów skupia się na obszarze dawnej Galicji. Na południu Polski, oprócz Leżajska, gdzie jest grób Elimelecha Weissbluma, chasydzi często pielgrzymują do Małopolski.
Obecnie ohele znajdują się w Polsce w ok. 40 miejscowościach, które przeważnie były siedzibami cadyków. Znaczna część grobów skupia się na obszarze dawnej Galicji. Na południu Polski, oprócz Leżajska, gdzie jest grób Elimelecha Weissbluma, chasydzi często pielgrzymują do Małopolski - do Krakowa, Nowego Sącza, Bobowej, Starego Sącza, Dąbrowy Tarnowskiej. Przylatujący do Krakowa nie tylko oddają cześć cadykom na cmentarzu Remu, ale i zwiedzają dawną dzielnicę żydowską -Kazimierz. Stąd jadą do innych małopolskich miejscowości.
Przewodniczący żydowskiej gminy wyznaniowej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że dzisiaj groby odwiedzają nie tylko chasydzi, ale coraz liczniej i inni, mniej ortodoksyjni Żydzi. Jego zdaniem młodzi coraz częściej zastępują starszych chasydów, z których wielu nie jest już w stanie podróżować.
Najliczniejsze pielgrzymki odbywają się w jorcajt, czyli rocznicę śmierci cadyka. Grupy liczą od kilkudziesięciu do kilku tysięcy pielgrzymów. Jak piszą Beata Gładyś i Janusz Górecki w zeszytach naukowych UJ „Peregrinus Cracoviensis", chasydzi wierzą, że w jorcajt dusza cadyka wraca do miejsca spoczynku i staje się pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem. W tym dniu chasydzi powierzają cadykowi swoje prośby i błagają go, by zaniósł je do Boga. Na grobach zostawiają też kartki z intencjami swoich bliskich. Data jorcajt - ze względu na kalendarz hebrajski - nie jest stała.
Polskie ośrodki należą do najczęściej odwiedzanych. Wynika to z historii chasydyzmu, który, na przełomie XVII i XVIII w., narodził się na Podolu, należącym wówczas do Rzeczypospolitej. Poza Polską chasydzi zamieszkiwali głównie Europę Wschodnią i Węgry.
Na świecie żyje ok. 250 tys. chasydów, co stanowi zaledwie jedną piątą populacji przedwojennej. Największym centrum jest Nowy Jork, gdzie mieszka większa połowa chasydów. Pozostali zamieszkują głównie Izrael, Anglię, Belgię, Kanadę i Rosję. (PAP)
bko/ rda/