Wytwarzanie dud podhalańskich i praktyka gry na tym instrumencie znalazły się na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego – taką decyzję podjęła w styczniu minister kultury Małgorzata Omilanowska.
„Wpisanie na krajową listę przyczynia się do promocji niematerialnego dziedzictwa kulturowego i zwiększenia świadomości ogółu społeczeństwa wagi tradycji i przekazu międzypokoleniowego” – powiedział PAP rzecznik resortu kultury Maciej Babczyński.
O wpisanie na listę dud podhalańskich, zwanych przez górali kozą, wnioskował zakopiański oddział Związku Podhalan.
Z decyzji szefowej resortu cieszy się dyrektor Tatrzańskiego Centrum Kultury i Sportu (TCKiS) „Jutrzenka” w Zakopanem. W tej placówce od ośmiu lat prowadzona jest jedyna szkółka gry na dudach podhalańskich.
„To dla nas niezwykle ważna i dobra wiadomość. Decyzja Minister Kultury oznacza, że waga wielopokoleniowej tradycji i kultywowanie gry na unikatowym instrumencie jest doceniana i przyczyni się do szerszej popularyzacji tego pięknego instrumentu” – powiedział PAP dyrektor TCKiS „Jutrzenka” Krzysztof Jędrzejowski.
Wpisanie dud podhalańskich na krajową listę oznacza, że będą możliwe starania o wpisanie tego instrumentu na międzynarodową Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. Na tej liście znajdują się 282 pozycje, dotychczas nie ma na niej żadnej pozycji polskiej.
Zoomorficzna główka instrumentu nawiązuje swoim wyglądem do głowy kozicy i wieńczą ją rogi właśnie tego zwierzęcia. Kolekcję najstarszych dud podhalańskich pochodzących z XIX wieku posiada Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem.
Dudy podhalańskie jako jedyne z polskich dud posiadają czterogłosowe brzmienie. Cechy jego budowy - liczba i sposób rozmieszczenia wydających dźwięk piszczałek nie mają odpowiednika w kraju. Instrument zbudowany jest z koziej skóry i drewna jaworowego lub owocowego. Zoomorficzna główka instrumentu nawiązuje swoim wyglądem do głowy kozicy i wieńczą ją rogi właśnie tego zwierzęcia. Kolekcję najstarszych dud podhalańskich pochodzących z XIX wieku posiada Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem.
Wybitny etnograf Oskar Kolberg w połowie XIX wieku stwierdził: "Dudy (...) wychodzą już z użycia i tylko w niektórych stronach Wielkopolski, w Tatrach i na Rusi słyszeć się dają". Kolberg w swych dziełach błędnie nazwał dudy kobzą i ten błąd jest powielany do dziś. O kozie pisał w XIX wieku nie tylko Kolberg. Opisy instrumentu pojawiają się w dziełach Seweryna Goszczyńskiego, Wincentego Pola, Stanisława Witkiewicza oraz Jana Kasprowicza.
Dudy niegdyś były instrumentem silnie związanym z kulturą pasterską. Przy ich dźwięku wypasano owce na tatrzańskich halach. Jeszcze w pierwszej połowie XIX stulecia dudy wchodziły w skład wiejskich kapel przygrywających na weselach i innych uroczystościach. Na przełomie XIX i XX wieku dudy zaczęły być wypierane przez klasyczne skrzypce. Wówczas sędziwego dudziarza, bacę z Doliny Małej Łąki Stanisława Budza-Mroza, który stał się bohaterem poematu Kasprowicza, nazywano "ostatnim dudziarzem Podhala".
Obecnie na dudach podhalańskich gra kilkadziesiąt osób nie tylko na Podhalu, ale i wśród amerykańskiej Polonii. Dudy podhalańskie pojawiają się też na muzycznych estradach za sprawą zespołów Trebunie-Tutki i grupy Zakopower.
Na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego, obok dud podhalańskich, znajduje się sześć pozycji: rusznikarstwo artystyczne i historyczne, szopkarstwo krakowskie, pochód Lajkonika, flisackie tradycje w Ulanowie, procesja Bożego Ciała w Łowiczu oraz język esperanto jako nośnik kultury esperanckiej. (PAP)
szb/ drag/