Politycy Nowoczesnej zwrócili się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o wyjaśnienia, jakie "względy bezpieczeństwa sprawiły", że licealiści, którzy mieli przypinki n.in. parady równości, nie zostali wpuszczeni w poniedziałek do gmachu Sejmu na finał II Ogólnopolskiego Turnieju Debat Historycznych.
W dniach 12–13 czerwca w Sejmie odbywa się finał II Ogólnopolskiego Turnieju Debat Historycznych, organizowany przez IPN oraz Kancelarię Sejmu RP. Celem turnieju jest zapoznanie uczniów szkół ponadgimnazjalnych z historią Polski XX wieku z wykorzystaniem debaty oksfordzkiej.
W poniedziałek uczniowie I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie nie zostali wpuszczeni na turniej. Powodem były noszone przez uczniów przypinki: m.in. parady równości, partii Razem, a także z napisami "Refugees welcome" i "Nie dla chaosu w szkole".
Centrum Informacyjne Sejmu tłumaczyło, że na terenie Sejmu przepisy bezpieczeństwa i organizacyjne przewidują m.in., że przedmioty, które mogą zostać użyte w sposób zagrażający porządkowi powinny być pozostawione w szatni. Według komunikatu CIS, uczniów, chcących wziąć udział w wydarzeniu z "przypinkami nienawiązującymi do tematyki spotkania" poinformowano, że formuła debaty nie umożliwia udziału z tego typu emblematami.
"Centrum Informacyjne Sejmu podkreśla, że Parlament - jako miejsce stanowienia prawa - nie powinien być miejscem organizowania happeningów politycznych przez osoby odwiedzające tę instytucję" - zaznaczono.
Na wtorkowej konferencji prasowej przed gmachem Sejmu, licealiści argumentowali, że przypinki są odbiciem ich poglądów. Tłumaczyli, że wejście z nimi na teren Sejmu nie miało na celu zagrażania porządkowi. Chcieli jedynie skorzystać z prawa do wyrażania własnych poglądów.
W ocenie uczniów, odmowa wejścia na turniej to przejaw cenzury ze strony marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Zapowiedzieli złożenie wniosku o informację publiczną, która ma wyjaśnić sytuację "wydalenia ich z Sejmu". Oczekują też przeprosin ze strony marszałka Sejmu.
We wtorek także posłowie Nowoczesnej zwrócili się do marszałka Sejmu z oficjalnym pismem, w którym proszą o wyjaśnienie, dlaczego uczniowie I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego z Warszawy nie zostali wpuszczeni na turniej. Posłowie oczekują "jasnych i dosadnych" wyjaśnień, jakie względy bezpieczeństwa sprawiły, że młodzież, która posiadała przypinki nie została wpuszczona na teren Sejmu.
"Są osoby, które boją się pająków, są ludzie, którzy mają lęk wysokości. Wczoraj okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość ma lęk przed przypinkami" - ironizowała posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus na konferencji prasowej w Sejmie.
"Chciałabym, aby straż marszałkowska wyprowadziła mnie z Sejmu, jeśli przypinki na klapie marynarki stwarzają jakiekolwiek zagrożenie" - oświadczyła Scheuring-Wielgus. "Chciałabym zamanifestować swoje poglądy, że popieram Unię Europejską, że jestem rowerzystką, wspieram kampanię przeciwko homofobii, jestem gorszym sortem, chodzę na manifestacje KOD-u i każdego dnia wstaję rano z uśmiechem na twarzy" - mówiła posłanka pokazując swoje przypinki.
Członek zarządu Nowoczesnej Paweł Rabiej wskazywał na konferencji, że Konstytucja RP gwarantuje każdemu obywatelowi Polski prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów. Według Rabieja, prawo to powinno szczególnie być przestrzegane w polskim Sejmie, który powinien być "źrenicą polskiej wolności".
Rabiej poinformował, że posłowie Nowoczesnej zaprosili uczniów I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie do Sejmu. "Żebyśmy porozmawiali o wolności, dlatego, że wolność, którą odzyskaliśmy po 1989 roku trzeba za każdym razem budować na nowo, nie pozwalać jej ograniczać" - uzasadnił.
"Jeżeli pozwolimy sobie odebrać swoje poglądy i przekonania, to następnym krokiem będą zakneblowane usta albo zakaz funkcjonowania partii politycznych. Na to nie możemy pozwolić" - stwierdził Rabiej. (PAP)
reb/ par/