MEiN powinno zachęcać studentów do szczepień, a uczelnie mieć możliwość weryfikacji zaszczepienia studentów – przekonywali w czwartek w Sejmie posłowie opozycji. Według przedstawicieli resortu przywilej sprawdzenia szczepienia mogą dać tylko zmiany systemowe na poziomie ustawy.
W piątek 1 października rozpocznie się nowy rok akademicki 2021/2022. W przeddzień jego inauguracji odbyło się posiedzenie sejmowej podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego. Rozmawiano o organizacji nowego roku akademickiego i o wypracowanych rozwiązaniach w razie wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego.
Dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego w MEiN Marcin Czaja przekazał na posiedzeniu podkomisji, że od początku epidemii resort ściśle współpracuje ze środowiskami akademickimi i z KRASP.
"System szkolnictwa wyższego cechuje duża autonomia uczelni, a więc jest większa odpowiedzialność rektorów za to, co dzieje się na uczelniach. Natomiast Ministerstwo Edukacji i Nauki ma, w moim przekonaniu, narzędzia, aby rozwiązywać problemy uczelni, które sygnalizują" – podkreślił.
Czaja przypomniał, że MEiN opublikowało wytyczne dotyczące bezpiecznego funkcjonowania uczelni i innych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w czasie epidemii koronawirusa. Według niego są one podobne do tych z roku akademickiego 2020/2021.
Dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego przekazał podczas posiedzenia podkomisji, że resort zwrócił się w lipcu do ośmiu ambasad państw Unii Europejskiej z prośbą o przedstawienie założeń dotyczących organizacji roku akademickiego w tych państwach.
"Wynikało z nich, że władze krajów będą zmierzały do przywracania w miarę możliwości kształcenia stacjonarnego na uczelniach" – zaznaczył Czaja.
Wskazał przy tym, że na większości polskich uczelni następuje odejście od stacjonarnych wykładów, a ćwiczenia i laboratoria mają odbywać się w formie tradycyjnej.
Posłanka KO, wiceszefowa podkomisji Barbara Nowacka pytała podczas posiedzenia o kwestię szczepień na uczelniach. Jej zdaniem duża część studentów jest niezaszczepiona, co może powodować problemy z organizacją studiów czy kwaterowaniem w akademikach.
"Uczelnie nie mogą za bardzo sprawdzać zaszczepienia, bo w momencie, kiedy czytane są kody QR, wchodzi RODO. Jak MEiN widzi możliwość rozwiązania tego problemu? Jak planuje zachęcać studentów do szczepień" – pytała Nowacka.
Na wypowiedź Nowackiej zareagował poseł PiS Zbigniew Dolata. Jego zdaniem decyzja o szczepieniach łamie autonomię uczelni.
"Młodzi ludzie chorują na COVID-19 bardzo łagodnie, a zaszczepieni nie stanowią zagrożenia dla niezaszczepionych. Nie jestem za tym, żeby o szczepieniach decydowało MEiN, tylko uczelnie. Ale też nie chciałbym, żeby uczelnie zachęcały lub zniechęcały do szczepień. Jest to łamanie zasady wolności uczelni" – powiedział Dolata.
Poseł PiS ocenił, że nie należy zmuszać do szczepień. "Trzeba szanować wolność innych ludzi. Zostawmy wolność wspólnoty akademickiej" – zaznaczył Dolata.
Skrytykowała go posłanka KO Katarzyna Lubnauer, mówiąc, że niezaszczepieni studenci stanowią zagrożenie na sali wykładowej lub w akademikach. Zwracała też uwagę na to, że młodzi ludzie często nie noszą maseczek.
"Są ludzie, którzy nie mogą się zaszczepić, są podatni na zachorowanie przez to, że mają słabą odporność, a są takie osoby wśród młodych. Jeśli chcemy mieć pewność, że ten rok nie zakończy się kolejnym lockdownem, trzeba zacząć zachęcać studentów do szczepień" – przekonywała Lubnauer.
Marcin Czaja w odpowiedzi na pytania posłów zaznaczył, że kwestia weryfikacji zaszczepienia czy testu na obecność COVID-19 nie są narzędziem specyficznym dla szkolnictwa wyższego, ale rozwiązaniem systemowym dla całego kraju.
"Jeśli pracodawca nie ma możliwości weryfikacji szczepienia, to rektor też nie będzie miał takiej możliwości. Wyłącznie przepisy ustawowe by na to pozwalały. Z kolei kwestia zachęcania do szczepień i jego propagowanie jest na poziomie ministerstwa podejmowane" – podkreślił Czaja.
Posłowie opozycji wskazywali podczas posiedzenia na problem przerzucania kosztów nauczania w czasie epidemii COVID-19 na pracowników naukowych. Zdaniem Czai "jest to problem natury systemowej".
Obecni na posiedzeniu przedstawiciele środowiska akademickiego skrytykowali zdalne prowadzenie wykładów. "Jak ktoś uważa, że można prowadzić wykłady zdalnie, to nie potrafi prowadzić wykładu" – wskazywali.
"W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie jest to dobra formuła kształcenia, jeśli mówimy o zajęciach kształtujących formę praktyczną, m.in. studia medyczne. Natomiast musimy mieć świadomość, że nie mamy wpływu do końca na sytuację, w której jesteśmy. Nie jest to rozwiązanie doskonałe, ale rozwiązanie lepsze niż zamknięcie uczelni na cztery spusty" – powiedział Czaja.(PAP)
Autorka: Iwona Pałczyńska
ipa/ joz/