Upowszechnianie rzetelnej wiedzy o najnowszej historii Polski zakłada podpisana w środę przez MEN i IPN deklaracja o bliskiej współpracy. Obie instytucje deklarują, że nie będą unikać trudnych tematów historycznych, m.in. dotyczących relacji polsko-żydowskich.
List intencyjny w sprawie "upowszechniania rzetelnej wiedzy o najnowszej historii Polski" oraz "w poczuciu odpowiedzialności za kształt świadomości historycznej młodego pokolenia Polaków" podpisali minister edukacji Anna Zalewska oraz prezes IPN Jarosław Szarek.
"Instytut Pamięci Narodowej jest obecny w szkole od pierwszego dnia swojego istnienia, czyli od 16 lat. To jest jedno z naszych najważniejszych pól aktywności" - zapewnił podczas konferencji prasowej w Warszawie prezes IPN Jarosław Szarek. Przypomniał też, że IPN już od lat współpracuje z MEN m.in. na podstawie porozumienia podpisanego w 2001 r. pomiędzy ówczesnymi prezesem IPN Leonem Kieresem a ministrem edukacji Edmundem Wittbrodtem.
"To jest powrót do dobrego obyczaju, że my pewną współpracę, którą podejmujemy - formalizujemy" - podkreślił prezes IPN.
Minister edukacji zaznaczyła, że MEN wspólnie z IPN chce współpracować w dziedzinie edukacji historycznej m.in. dlatego, by poprawić jej jakość. Jak tłumaczyła, działania MEN i IPN "wynikają z potrzeb młodzieży, z potrzeb nauczycieli i z wyników badań mówiących o tym, jaki jest stan wiedzy historycznej młodych Polaków".
W podpisanej deklaracji mowa jest m.in. o ścisłej współpracy obu instytucji przy opracowywaniu podstaw programowych kształcenia ogólnego z zakresu najnowszej historii Polski. "W sposób szczególny Instytut Pamięci Narodowej będzie rekomendować historyków, specjalistów do pracy przy tworzeniu podstaw programowych z przedmiotu historia oraz wiedza o społeczeństwie" - czytamy w podpisanej deklaracji.
MEN i IPN deklarują też, że "będą współpracować przy opracowywaniu projektów różnych form doskonalenia nauczycieli w zakresie wiedzy z najnowszej historii Polski". "W szczególny sposób strony wspierać będą doskonalenie zawodowe nauczycieli przedmiotów humanistycznych oraz wpływać będą na aktywny udział młodzieży w przedsięwzięciach patriotycznych i edukacyjnych Instytutu Pamięci Narodowej na wszystkich poziomach nauczania szkolnego" - podkreślono.
W podpisanej deklaracji mowa jest m.in. o ścisłej współpracy obu instytucji przy opracowywaniu podstaw programowych kształcenia ogólnego z zakresu najnowszej historii Polski. "W sposób szczególny Instytut Pamięci Narodowej będzie rekomendować historyków, specjalistów do pracy przy tworzeniu podstaw programowych z przedmiotu historia oraz wiedza o społeczeństwie" - czytamy w podpisanej deklaracji.
Podczas konferencji prasowej szefowa MEN była pytana m.in. o jej wypowiedzi dotyczące mordu w Jedwabnem i pogromu kieleckiego. W programie TVN24 Zalewska pytana o to, kto zabił Żydów w pogromie kieleckim odpowiedziała: "Oceniają to Polacy. Ja rzeczywiście jestem zwolenniczką jednak dużego dystansu i pozostawienia tych opinii właśnie Polakom" - mówiła. "Różne były zawiłości historyczne" - dodała. Pytana z kolei o mord w Jedwabnem szefowa MEN powiedziała, że jest to "fakt historyczny, w którym doszło do wielu nieporozumień, do wielu bardzo tendencyjnych opinii".
W środę Zalewska tłumaczyła, że została zaproszona do programu TVN24 na rozmowę o ustroju szkolnym. "Widzieliście państwo mój duży dyskomfort, który polegał nie dlatego, że nie chciałam odpowiedzieć na pytanie, ale dlatego, że po pierwsze jeżeli się umawiamy, to dyskutujemy o tym, co ważne, ważne w temacie omówionym, a po drugie, że - przepraszam, ale to jest poza moją wrażliwością, żeby o ludzkim cierpieniu, o ludzkiej tragedii, o Holokauście, o śmierci Żydów i narodu polskiego, rozmawiać pomiędzy cytatami z tabloidów czy też cytatami z interpelacji" - powiedziała Zalewska.
Podkreśliła też, że jej współpraca jako ministra edukacji jest wzorowa w relacji ze wszystkimi środowiskami, w tym z środowiskiem żydowskim.
"Rozmawianie o Jedwabnem bez kontekstu 1941 roku, bez podwójnej właściwie okupacji - niemieckiej i radzieckiej, bez tego, czym było Polskie Państwo Podziemne, czym był Auschwitz, ilu Polaków zostało wymordowanych, ilu Żydów zostało wymordowanych, czy rozmawianie o pogromie kieleckim jednoznaczne... Nie, tak się nie rozmawia (...) o historii. Mówi się o tym bardzo poważnie, w szerokim kontekście" - dodała Zalewska.
Prezes IPN odnosząc się do pytania o mord w Jedwabnem wręczył jednemu z dziennikarzy m.in. konkluzję ze śledztwa IPN w tej sprawie. Badając tragiczne wydarzenia z lipca 1941 r. prokuratura IPN ustaliła m.in., że "zbrodnia w Jedwabnem została dokonana z niemieckiej inspiracji". "Zasadne jest przypisanie Niemcom, w ocenie prawnokarnej, sprawstwa sensu largo tej zbrodni. Wykonawcami zbrodni, jako sprawcy sensu stricto, byli polscy mieszkańcy Jedwabnego i okolic - mężczyźni, w liczbie co najmniej około 40" - głosi konkluzja śledztwa IPN dot. mordu w Jedwabnem.
"Bardzo proszę się z tym zapoznać. Z wszystkimi dotychczasowymi publikacjami na temat tej trudnej naszej historii i przeszłości. My nie redukujmy opowieści o historii polskiej do jednego tematu. Zawsze podkreślałem - nie uciekamy od tych trudnych tematów. Zawsze podkreślałem, że również w naszej polskiej historii są bardzo bolesne karty. Nigdy nie ukrywaliśmy tego, że funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa, tymi, którzy mordowali chociażby na Rakowieckiej (więzienie mokotowskie, w którym w latach 40. i 50. mordowano żołnierzy antykomunistycznego podziemia - PAP) byli Polacy" - powiedział Szarek. Dodał też, że w okresie PRL w Służbie Bezpieczeństwa również służyli Polacy, którzy m.in. w latach 80. dokonywali zbrodni wobec działaczy opozycji demokratycznej.
"Proszę nam tutaj nie sugerować, że my uciekamy od jakichś trudnych tematów, również od naszej polskiej odpowiedzialności, również za te złe rzeczy, które stały się w czasie drugiej wojny światowej" - podkreślił szef IPN. Przypomniał też, że w latach wojny Polska była krajem, w którym za pomoc ludności żydowskiej groziła kara śmierci. "Proszę to wziąć pod uwagę" - apelował szef IPN.
W podpisanej w środę deklaracji MEN i IPN mowa jest również o współpracy przy "organizacji konkursów historycznych oraz wszelkich innych form aktywizujących młodzież szkolną".
Wymieniono obszary wiedzy, które mają uzupełniać i poszerzać organizowane konkursy. Są to wiadomości "z zakresu niepodległego państwa polskiego odbudowanego w 1918 r., zmagania obywateli Rzeczypospolitej z niemieckim nazizmem i sowieckim komunizmem, wspieranie fenomenu i bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego i powojennego podziemia niepodległościowego". Konkursy historyczne mają również służyć pogłębianiu wiedzy o dokonaniach Polaków w dążeniu do wolności, które zostały zwieńczone strajkami z sierpnia 1980 r., powstaniem Solidarności oraz odzyskaniem niepodległości w 1989 r.
Ważnym elementem wsparcia procesu nauczania mają być wizyty uczniów i nauczycieli w miejscach pamięci, które - jak zapisano - "trwale wpisują się w wielopokoleniową historię Narodu Polskiego, w tym na Kresach Rzeczypospolitej Polskiej".
Inny punkt listu głosi z kolei "otwartość i gotowość do poszukiwania i wpierania wszelkich nowatorskich form popularyzacji nauczania historii, dostosowanych do warunków zmieniającego się młodego pokolenia i szkoły". MEN i IPN wyrażają również gotowość współorganizowania konferencji i seminariów poświęconych prezentacji najnowszych badań historyków IPN, a także przekazywania wyników tych badań szkołom i innym podległym placówkom.
W ostatnim punkcie listu MEN i IPN deklarują, że będą wpierać działania szkół i placówek oświatowych "w aktywnościach upamiętniających ważne rocznice i wydarzenia ważne zarówno dla narodu polskiego, jak i lokalnej społeczności, w tym popularyzację bohaterów – przez lata skrywanych i zapomnianych – zasłużonych dla odzyskania przez Polskę niepodległości". Wsparcie to będzie dotyczyć m.in. przyznawania imion i patronów przez szkoły i placówki oświatowe.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ agz/