"Podróż pamięci. Z powstańczej Warszawy do KL Auschwitz-Birkenau” - to projekt edukacyjny skierowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych, w którym mają oni poznać dzięki świadkom historii dramat cywilnych mieszkańców stolicy po upadku powstania warszawskiego.
"W projekcie pokazujemy uczniom drogę, którą przebyli warszawiacy w trakcie powstania warszawskiego i po jego upadku - drogę z Warszawy, przez obóz przejściowy w Pruszkowie, do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, a potem bardzo często do obozów koncentracyjnych na terenie Niemiec. Chodzi o uświadomienie faktu, że cierpienie ludności cywilnej trwało jeszcze wiele miesięcy. Do obozu wywożone były nie tylko osoby dorosłe, w tym kobiety w ciąży, ale także dzieci" - powiedział dziennikarzom wicedyrektor warszawskiego Biura Edukacji Mirosław Sielatycki.
W projekcie bierze udział ponad 200 uczniów z sześciu warszawskich liceów i jednego technikum. We wtorek w Muzeum Powstania Warszawskiego spotkali się oni z osobami, które jako dzieci przeżyły powstanie, następnie wywiezione zostały do obozu; wysłuchali ich wspomnień z tego czasu. 26 września uczniowie pojadą najpierw do obozu przejściowego w Pruszkowie, następnie do obozu Auschwitz-Birkenau; gdzie ponownie spotkają się ze świadkami historii. "Najlepszy podręcznik nie zastąpi takiego spotkania" - ocenił Sielatycki.
W ciągu trzech miesięcy, od sierpnia do października 1944 r., przez obóz przeszło około 550 tys. warszawiaków. Przeciętnie pobyt w obozie trwał od jednego do kilku dni. Ewakuowani poddawani byli selekcji. Ok. 165 tys. zdolnych do pracy wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec, a ponad 55 tys. trafiło do obozów koncentracyjnych.
Obóz przejściowy Dulag 121 w Pruszkowie dla ludności przymusowo wysiedlonej z powstańczej Warszawy powstał 6 sierpnia 1944 r. Pierwszy transport warszawiaków przybył do obozu już 7 sierpnia rano - byli to przerażeni i wyczerpani mieszkańcy Woli, którzy drogę do obozu pokonali pieszo. W następnych dniach transporty przybywały w dzień i w nocy. Największa fala wypędzonych przeszła przez obóz po upadku Starego Miasta oraz po kapitulacji powstania.
W ciągu trzech miesięcy, od sierpnia do października 1944 r., przez obóz przeszło około 550 tys. warszawiaków. Przeciętnie pobyt w obozie trwał od jednego do kilku dni. Ewakuowani poddawani byli selekcji. Ok. 165 tys. zdolnych do pracy wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec, a ponad 55 tys. trafiło do obozów koncentracyjnych.
13 tys. mieszkańców Warszawy, w tym kobiety i dzieci, zostało deportowanych przez Niemców do Auschwitz. Dwa pierwsze i najliczniejsze transporty - liczące 6 tys. osób - dotarły do obozu 12 i 13 sierpnia 1944 r. Ostatni z transportów do Auschwitz dotarł 17 września.
"Spośród 13 tysięcy warszawiaków, którzy trafili do Auschwitz, ponad półtora tysiąca było niepełnoletnich, wieleset z nich to były dzieci (...). Byłoby bardzo niepokojące, niewłaściwe, gdybyśmy wspominali powstanie wyłącznie jako zryw militarny, jako sukces poszczególnych batalionów, redut, a odkładali na bok losy rodzin, dzieci, którzy ten wspaniały zryw okupili wysoką, często najwyższą ceną" - mówił do uczestników wtorkowego spotkania w Muzeum Powstania Warszawskiego dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu Piotr Cywiński.
"Nie jest nam łatwo wspominać, nie jesteśmy już tez najmłodsi" - zaznaczyła wiceprezes Stowarzyszenia Więźniów - Byłych Dzieci Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych Róża Krzywobłocka-Laurów, która trafiła do Auschwitz w wieku 8 lat. Opowiadała ona uczniom o warunkach życia w obozie w bloku dla dzieci, m.in. o wszechobecnym brudzie i pluskwach. Z kolei Elżbieta Sobczyńska z domu Gremblicka opowiadała, jak wielkim upokorzeniem była po przybyciu do Auschwitz kąpiel w łaźni, golenie i ścinanie włosów. "Do sauny wchodził człowiek, a wychodził z niej strzęp" - oceniła.
Maria Stroińska z domu Leszczyńska mówiła o samotności dziecka, które trafiło do Auschwitz samo, bez rodziny. Na początku powstania ona i jej starsza siostra zostały oddzielone od rodziców. Później straciła kontakt także z siostrą, która spróbowała przedostać się do domu. "Przyszło mi borykać się samej z lękiem o życie siostry, rodziców, a miałam zaledwie 11 lat. Jednak mój życiowy dramat i samotny los miał się dopiero rozpocząć 10 sierpnia, po wypędzeniu przez Niemców ludności cywilnej z ulicy Pawiej. Przerażona sytuacją szłam w gromadzie ludzi, usiłując nie zgubić tych, których znałam" - wspominała.
"Wejście na ulicę Górczewską tchnęło nadzieję, że niebawem ujrzę dom i rodziców (...), gdy wreszcie go dostrzegałam, wbrew zagrażającemu niebezpieczeństwu (...), wyszłam z tłumu. Wtedy nadzorujący nas Niemiec brutalnie mnie wepchnął do idącego tłumu. Od tego wydarzenia zgnębiona, zalewając się łzami rozpaczy, szłam już całkiem bezwolna, nie mogąc się otrząsnąć z narastającego żalu i krzywdy, jaka mnie spotkała (...); poczucie osamotnienia i bezradności towarzyszyły mi do końca wojny" - zaznaczyła Stroińska.
Projekt "Podróż pamięci. Z powstańczej Warszawy do KL Auschwitz-Birkenau" jest wspólnym przedsięwzięciem warszawskiego Biura Edukacji, Warszawskiego Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń, Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu i Muzeum Powstania Warszawskiego. (PAP)
dsr/ mlu/ gma/