Ok. 450 osób wzięło udział w piątek w Krakowie w pierwszej manifestacji Związku Nauczycielstwa Polskiego. Pikiety mają się odbywać każdego ósmego dnia miesiąca w innych miastach i są wyrazem dezaprobaty wobec polityki edukacyjnej.
„Miesięcznice” mają przypominać także o strajku nauczycieli, który rozpoczął się 8 kwietnia i trwał do 27 kwietnia.
W manifestacji wzięło udział, według szacunków służb porządkowych, ok. 450 osób – z Krakowa, Olkusza, Starego Sącza, ale i z województw śląskiego, świętokrzyskiego, pomorskiego. Akcja przebiegła spokojnie. W pochodzie z Rynku Głównego przed urzędy wojewódzki i marszałkowski na ul. Basztowej uczestnicy nieśli flagi ZNP i tablice z napisami „Wysokie kwalifikacje, godne płace”, „Do Irlandii nie jedziemy, polskie dzieci uczyć chcemy”.
Pracownicy oświaty mieli też ze sobą żółte tablice z wypisanymi sześcioma postulatami: wzrost nakładów na edukację, odchudzenie podstawy programowej (w tym lekki tornister), kształcenie umiejętności zamiast nauki pamięciowej, wzrost wynagrodzeń, zmniejszenie biurokracji, zwiększenie autonomii szkół i nauczycieli.
"Ósmy dzień kwietnia to początek najdłuższego w historii strajku w edukacji, w oświacie. Nie było w historii tego kraju dłuższego strajku niż nasza akacja, która trwała od 8 kwietnia do 27 kwietnia 2019 roku” – mówił wiceprezes ZNP Grzegorz Gruchlik i zauważył, że w kwietniowej akcji strajkowej wzięło udział kilkaset tys. nauczycieli i pracowników oświaty, prawie 10 tys. placówek z całego kraju. „Po raz pierwszy pokazaliśmy, jak można zjednoczyć siły i pokazać, że walka o godność zawodu nauczyciela i pracownika oświaty jest szalenie ważna” – powiedział.
Gruchlik podkreślił także, że zgromadzenia planowane na każdy ósmy dzień miesiąca w innym mieście nie są skierowane przeciwko komukolwiek, a pracownikom oświaty chodzi przede wszystkim o dobro dzieci i młodzieży, które są przyszłością kraju.
Prezes Okręgu Małopolskiego ZNP Arkadiusz Boroń zwrócił uwagę, że ostatnie podwyżki dla nauczycieli nie są satysfakcjonujące. „Skala podwyżek jest zbyt niska, co potwierdzają młodzi nauczyciele, którzy masowo odchodzą z zawodu. Za kilka lat będziemy mieć lukę pokoleniową i sytuację jak w szpitalach - że nie ma kto pracować” – ocenił prezes małopolskiego ZNP. Jak dodał, „nakłady na edukację nominalnie rosną, ale w odniesieniu do PKB, który dynamicznie rośnie, to te nakłady są coraz niższe”.
Boroń chciałby, aby przedstawiciele ZNP, rządu, samorządów, rodziców spotkali się i rozmawiali o nakładach na edukację.
Pikiety ZNP odbywają się pod hasłem „8 kwietnia, pamiętamy!”. Na 8 grudnia manifestację zaplanowano w Gdańsku, a 8 stycznia – w Katowicach.
Nauczyciele wyrażają swoje niezadowolenie także poprzez protest włoski, który trwa od 23 października. Protest włoski polega na wykonywaniu przez nauczycieli tylko tych czynności, które są opisane w przepisach prawa oświatowego. Wyklucza więc np. bezpłatne prowadzenie kół zainteresowań, sobotnie wyjazdy na konkursy z uczniami, inwentaryzację bibliotek czy sprzedaż podręczników przez nauczycieli. Akcja protestacyjna jest efektem ankiety przeprowadzonej przez ZNP we wrześniu, w której za taką formą protestu opowiedziało się 55 proc. respondentów.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz wyjaśnił, że ZNP nie monitoruje, jak dużo nauczycieli przyłączyło się do protestu włoskiego, ale 12 listopada zarząd główny związku spotka się z prezesami okręgów i "będzie wiedział, jak to się rozwija".
W ub. tygodniu prezes ZNP ocenił też, że niezadowolenie pracowników oświaty podgrzewają wypowiedzi ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego, który w czwartek w „Sygnałach dnia” powiedział, że nie widzi powodów do protestu, bo nauczyciele w tym roku otrzymali duże podwyżki. Według ministra nauczyciele stawiając postulaty płacowe powinni brać pod uwagę możliwości finansowe państwa.
13 czerwca Sejm nowelizując Karta nauczyciela zdecydował, że od września tego roku nauczyciele dostaną podwyżki - średnie wynagrodzenie nauczycieli wzrośnie o 9,6 proc. Nowela wprowadza też dodatek dla nauczycieli stażystów, określa minimalną wysokości dodatku za wychowawstwo i skraca ścieżkę awansu.
W uzasadnieniu do projektu nowelizacji podano, że po wdrożeniu tej podwyżki wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty wyniesie 2782 zł brutto (oznacza to wzrost o 244 zł brutto), nauczyciela kontraktowego – 2862 zł brutto (wzrost o 251 zł brutto), nauczyciela mianowanego – 3250 zł brutto (wzrost o 285 zł brutto), nauczyciela dyplomowanego – 3817 zł brutto (wzrost o 334 zł brutto).
Z kolei – jak czytamy w uzasadnieniu – tzw. średnie wynagrodzenie nauczycieli wyniesie: nauczyciela stażysty – 3338 zł, nauczyciela kontraktowego – 3705 zł, nauczyciela mianowanego – 4806 zł, nauczyciela dyplomowanego – 6141 zł.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ mhr/