Mimo zapowiedzi i interpelacji radnych w tej sprawie prezydent Rafał Trzaskowski wciąż nie powołał Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniów. Przedstawiciele młodzieżówek partii politycznych we wtorek domagali się u bram ratusza jak najszybszego stworzenia tej instytucji w stolicy.
"Rzecznicy zostali już powołani w innych miastach, tymczasem w stolicy mimo naszego wniosku, taka instytucja wciąż nie powstała" - tłumaczył mazowiecki pełnomocnik Pokolenia 2050 Ludwik Patyra. Argumentując, że Warszawa również powinna mieć osobę, która będzie interweniować, kiedy uczniowie padają ofiarą hejtu i mowy nienawiści w internecie lub szkole. "Tych problemów mamy dużo, chodzi m.in o homofobię" - dodał.
Członek zarządu warszawskiej Lewicy Maciej Rajczak powoływał się na własne doświadczenia uczniowskie, bo dopiero od niedawna jest studentem.
"Zmiana nazwy klasówki na kartkówkę, by zrobić ich więcej w jednym tygodniu to taka sama manipulacja, jak zatrudnianie na umowę o dzieło, gdy w rzeczywistości świadczy się pełnoetatową pracę" - grzmiał. Podkreślił, że rzecznik powinien być powołany najpóźniej z pierwszym dniem nowego roku szkolnego.
Młodzi ludzie opowiadając o niedopuszczalnych - ich zdaniem - praktykach we własnych szkołach, podkreślali też, że instytucja Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniów jest szczególnie ważna, gdy u steru resortu edukacji stoi minister Przemysław Czarnek.
Na wtorkowej konferencji uczestniczyli też radny Warszawy Marek Szolc (Lewica) i radny Ursynowa Paweł Lenarczyk (Polska 2050) obaj wnosili interpelacje do prezydenta Rafała Trzaskowskiego w sprawie powołania rzecznika praw uczniów.
"Miał on być powołany do końca roku szkolnego" - przypomniał Lenarczyk. A Szolc dodał, kierując swe słowa do prezydenta Warszawy, że rzecznik będzie takim busem, który młodym ludziom pozwoli pokonywać kolejne etapy edukacji.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
lui/ jann/