Tadeusz Kościuszko na długo przed zniesieniem niewolnictwa w USA i pańszczyzny w Polsce zabiegał o wolność dla wszystkich, także dla czarnoskórych i chłopów. Polsko-amerykańskiego bohatera przypomina nowy film dokumentalny w reżyserii Alexa Storożyńskiego.
PAP: „Kościuszko: człowiek, który wyprzedził swoje czasy”. Dlaczego taki tytuł?
Alex Storożyński: Kościuszko żył w świecie, który nie był gotowy na jego pomysły. Widział wolność jako ideę dla wszystkich, nie tylko dla szlachty. A kto kontrolował świat za czasów Kościuszki? W Polsce szlachta, w Anglii szlachta, a w Stanach Zjednoczonych rewolucja była przeprowadzona tylko dla najbogatszych. Z Murzynami w ogóle nie liczyli się jak z ludźmi.
A dla Kościuszki wolność miała być dla wszystkich. W Polsce dla pańszczyźnianych chłopów, mieszczan, Żydów i kobiet. A w USA także dla czarnoskórych. W testamencie zapisał swój majątek i pensję generała w wysokości 17 tys. dolarów Thomasowi Jeffersonowi, żeby wyzwolił swych niewolników i dał im jeszcze ziemię i sprzęt rolniczy, by mogli sami się utrzymać.
Alex Storożyński: Dla Kościuszki wolność miała być dla wszystkich. W Polsce dla pańszczyźnianych chłopów, mieszczan, Żydów i kobiet. A w USA także dla czarnoskórych. W testamencie zapisał swój majątek i pensję generała w wysokości 17 tys. dolarów Thomasowi Jeffersonowi, żeby wyzwolił swych niewolników i dał im jeszcze ziemię i sprzęt rolniczy, by mogli sami się utrzymać.
PAP: Czyli w kwestii niewolnictwa wyprzedził ojców założycieli USA o prawie 100 lat?
Alex Storożyński: Jefferson nazwał go "najczystszym synem wolności, jakiego poznałem". Ale niestety nie zrealizował testamentu Kościuszki. Bał się. Wszyscy jego sąsiedzi i znajomi w Wirginii wciąż mieli niewolników, a tu jakiś Polak zarzucił mu, że jest hipokrytą, bo napisał w Deklaracji Niepodległości, że wszyscy ludzie są równi, a sam wciąż ma niewolników. Kościuszko napisał też osobny testament w Polsce, w którym zastrzegł, że pieniądze dostaną jego siostrzeńcy pod warunkiem, że wyzwolą chłopów i zapewnią im lepsze warunki życia. Po śmierci Kościuszki niewolnictwo istniało jeszcze przez prawie 100 lat, a w Polsce dalej obowiązywała pańszczyzna.
PAP: Skąd wzięło się u niego to pragnienie wolności dla wszystkich?
Alex Storożyński: Wyniósł to z rodziny. Ojciec, który miał chłopów, był przekonany, że jeśli będą lepiej traktowani, to będą też lepiej pracować. Potem, na studiach we Francji, Kościuszko poznał fizjokratyzm - teorię ekonomiczną Francois Quesnaya, która głosi, że źródłem bogactwa jest ziemia. Główne hasło tej teorii - tzw. leseferyzm, czyli swoboda działania - dotyczyło tak naprawdę chłopów. Quesnay głosił, że jeśli damy chłopom więcej wolności, to będą więcej i lepiej pracować i wszyscy na tym skorzystają. To było bardzo bliskie temu, co Kościuszko słyszał od ojca. Zakochał się w tej teorii.
PAP: Dlaczego wyjechał do Ameryki?
Alex Storożyński: Gdy wrócił z Francji do Polski nie znalazł pracy w wojsku, zaczął więc uczyć francuskiego i matematyki Ludwikę Sosnowską, córkę hetmana Józefa Sosnowskiego. Zakochał się w niej, bo okazało się, że ona już znała dzieła Quesnaya; była kobietą myślącą bardzo podobnie do Kościuszki. Sosnowski nie zgodził się na ich ślub, bo Kościuszko nie był wystarczająco bogaty. Próbowali razem wyjechać, ale Sosnowski przyłapał ich na ucieczce. To dlatego Kościuszko wyjechał do Ameryki.
PAP: Z żadną kobietą już się nie związał na stałe?
Alex Storożyński: Nie. Kochał się w żonie jednego z oficerów, wygląda na to, że nawet zaszła z nim w ciążę, ale nie udało mi się tego na 100 proc. udowodnić. Nie chciałem napisać samej lukrowej biografii, szukałem także negatywnych informacji. Znalazłem gdzieś, że Kościuszko mógł być gejem, bo kiedyś podczas wojny niepodległościowej spał w Nowym Jorku w jednym śpiworze z innym żołnierzem. Ale przecież to była zima i wojna! Wręcz przeciwnie. Z jego listów wynika, że był kobieciarzem. Ale i w książce i w filmie pokazuję tylko te rzeczy, które mogę o Kościuszce udowodnić.
Alex Storożyński: Odkryłem też niesamowite stosunki Kościuszki z Żydami. Berek Joselewicz, który walczył podczas insurekcji kościuszkowskiej w pierwszym żydowskim pułku wojskowym, nazwał Kościuszkę „posłańcem od Boga”. Apelował do Żydów, by walczyli dla niego "jak lwy", tak bardzo Żydzi w Polsce go popierali.
PAP: Czy udało Ci się dotrzeć do faktów wcześniej nieznanych?
Alex Storożyński: Tak. Np. odkryłem, że po przyjeździe do USA Kościuszko spotkał się z Benjaminem Franklinem, by zdać egzamin na inżyniera wojskowego. Franklin powierzył mu zadanie budowy fortów. To Kościuszko zbudował twierdzę West Point i to z jego pomysłu utworzono tam akademię wojskową.
Odkryłem też niesamowite stosunki Kościuszki z Żydami. Berek Joselewicz, który walczył podczas insurekcji kościuszkowskiej w pierwszym żydowskim pułku wojskowym, nazwał Kościuszkę „posłańcem od Boga”. Apelował do Żydów, by walczyli dla niego +jak lwy+, tak bardzo Żydzi w Polsce go popierali. Udało mi się też znaleźć więcej informacji na temat tzw. Murzyna Janie, uwiecznionego na obrazie wraz z Kościuszką. Znalazłem w pamiętnikach, że był to Jean Lapierre z Haiti, asystent Kościuszki podczas insurekcji. Wyobraź sobie, że na świecie wciąż trwało niewolnictwo, a ten Murzyn przyjechał wraz z Kościuszką do Polski, by pomagać mu wyzwolić białych chłopów!
PAP: Na skwerze Lafayette przed Białym Domem w Waszyngtonie stoi pomnik Kościuszki. Ale czy rzeczywiście jest on w USA doceniany?
Alex Storożyński: Po rewolucji amerykańskiej był bardzo doceniony. Pięknie mówili o nim George Washington, Jefferson, dobrze pisała prasa. Ale teraz Amerykanie mało o nim wiedzą, bo generalnie też słabo znają historię. Poza tym nie było w USA do tej pory żadnej popularnej książki na jego temat. Także polscy historycy pisali o Kościuszce głównie jako o wojowniku, poza tym bardzo sucho i dość nudno. Ja opierałem się w swojej pracy przede wszystkim na pamiętnikach ludzi, którzy znali Kościuszkę, a także listach, które pisał i otrzymywał.
PAP: A czy Kościuszko został kiedyś doceniony przez ruchy na rzecz równouprawnienia czarnoskórych w USA?
Alex Storożyński: Ciekawa rzecz. Gdy Szczepan Mierzwa, polski emigrant zakładał w 1925 roku w USA Fundację Kościuszkowską, to poszedł do prasy afroamerykańskiej i opowiedział im, kim był Kościuszko. Pierwszymi darczyńcami fundacji były dzieci Afroamerykanów. Dopiero później Polonia też się zaangażowała. Teraz Fundacja rozdaje ponad milion dolarów rocznie na stypendia dla Polaków w Polsce i dzieci Polonii w USA. Ja też dostałem stypendium na studia dziennikarskie na Columbia University. Dlatego później zaangażowałem się, by oddać trochę mojej energii organizacji, która tak bardzo mi pomogła.
Alex Storożyński: Nie możemy czekać, aż ktoś coś negatywnego o Polsce powie lub napisze i wtedy się bronić. Musimy sami przedstawiać swoją historię, by świat o niej wiedział. Dlatego zrobiłem ten film, na który wydałem własny majątek; wsparli mnie też polscy weterani w USA. Zależy mi, by pokazać go też w Polsce.
PAP: Jakie masz plany z filmem?
Alex Storożyński: Zrobiłem go głównie dla Amerykanów, bo chciałem, by wiedzieli nie tylko o Kościuszce, ale też o Konstytucji 3 maja. Polacy niestety za często czują się ofiarami. Ale tak nie było zawsze. Mieliśmy przecież takich bohaterów jak Kościuszko czy Sobieski. Nie możemy czekać, aż ktoś coś negatywnego o Polsce powie lub napisze i wtedy się bronić. Musimy sami przedstawiać swoją historię, by świat o niej wiedział. Dlatego zrobiłem ten film, na który wydałem własny majątek; wsparli mnie też polscy weterani w USA. Zależy mi, by pokazać go też w Polsce, ale na razie nie mam żadnych konkretnych planów.
Film dokumentalny "Kosciuszko: A Man Before his Time" w reż. Alexa Storożyńskiego na podstawie jego książki „Kościuszko, książę chłopów”, zostanie zaprezentowany w piątek w Nowym Jorku, a w sobotę będzie mieć premierę w nowojorskiej telewizji regionalnej.
Rozmawiała Inga Czerny (PAP)
icz/ agy/ lm/ ro/