"Ida" ma wszelkie cechy, by spodobać się przyznającym Oscary członkom Akademii - mówi PAP redaktor branżowego magazynu "Variety" Tim Gray. W czwartek w Los Angeles ogłoszono pełną, rekordową listę 83 obrazów zgłoszonych w kategorii najlepszy film obcojęzyczny.
"+Ida+ to film świetnie zrobiony, świetnie zagrany i dotyczy ważnego tematu. A członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej przyznającej Oscary mają tendencję do nagradzania filmów poważnych" - powiedział PAP Gray, który od ponad 30 lat pisze o Oscarach. Jak dodał, przemysł filmowy niezmiennie fascynują tematy związane z II wojną światową oraz Holokaustem.
"Oczywiście to nie jest film, który zarabia fortunę w USA. Jest dostępny tylko w niektórych kinach oraz w internecie. Ale członkowie Akademii nie głosują za najbardziej popularnym filmem, ale za sztuką. Krytycy filmowi uznali, że +Ida+ ma wszelkie atrybuty, które lubią w filmach przyznający Oscary członkowie Akademii" - podkreślił Gray.
"+Ida+ to film świetnie zrobiony, świetnie zagrany i dotyczy ważnego tematu. A członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej przyznającej Oscary mają tendencję do nagradzania filmów poważnych" - powiedział PAP Gray, który od ponad 30 lat pisze o Oscarach. Jak dodał, przemysł filmowy niezmiennie fascynują tematy związane z II wojną światową oraz Holokaustem.
Magazyn "Variety", w którym Gray pełni funkcję redaktora specjalizującego się w nagrodach filmowych (awards editor), przeprowadził we wrześniu sondaż wśród krytyków filmowych, z którego jasno wynika, że "Ida" Pawła Pawlikowskiego jest faworytem do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
"Nawet osoba odpowiedzialna za promocję innego filmu, także zgłoszonego do Oskara w kategorii filmu obcojęzycznego, powiedziała mi, że +Ida+ to niesamowity, wspaniały film" - zaznaczył rozmówca PAP. Nie wykluczył, że polski film może być nominowany także w innych kategoriach - o ile spełni warunki konkursu, a nominujący członkowie Akademii będą mieli szansę go zobaczyć.
Gray zastrzegł, że ani on, ani krytycy nie widzieli wszystkich zgłoszonych w tym roku przez kraje filmów i mogą pojawić się niespodzianki. "Byłbym zdziwiony, gdyby +Ida+ przynajmniej nie została nominowana. Ale nigdy nie ma gwarancji" - dodał. Zwłaszcza że dopiero 1 października minął termin nadsyłania obrazów do rywalizacji w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
W czwartek wieczorem czasu lokalnego w Los Angeles ogłoszono pełną listę tych filmów. Okazało się, że padł rekord - aż 83 kraje zgłosiły do konkursu filmy w tej samej co "Ida" kategorii. Po raz pierwszy filmy zgłosiły Kosowo, Martynika, Malta i Panama.
Według krytyków, z którymi rozmawiał magazyn "Variety", szanse na nominację, poza "Idą", mają m.in. zgłoszony przez Kanadę "Mommy" Xaviera Dolana, szwedzki "Turysta" Rubena Oestlunda czy belgijski "Dwa dni, jedna noc" w reżyserii braci Luca i Jean-Pierre'a Dardenne.
W grudniu z tej listy specjalna komisja złożona z członków Akademii Filmowej w Los Angeles wyłoni grupę dziewięciu filmów, które powalczą o nagrodę. W ubiegłym roku zgłoszony przez Polskę obraz Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei" przepadł już na tym etapie konkursu. Dopiero w styczniu okaże się, które pięć filmów z wytypowanej dziewiątki dostanie nominację. 87. ceremonia wręczenia Oscarów odbędzie się 22 lutego 2015 roku.
"Idę", jak informował niedawno Polski Instytut Sztuki Filmowej, obejrzało ponad 400 tys. widzów. Film zebrał bardzo dobre recenzje w prasie amerykańskiej. Krytycy w "New York Times", "Hollywood Reporter", "Wall Street Journal", "Los Angeles Times" czy właśnie "Variety" obsypywali film Pawlikowskiego pochwałami, pisząc o nim m.in. jako "objawieniu kina europejskiego".
"Ida" trafiła do kinowej dystrybucji w prawie 60 krajach; wprowadzono ją też do programów ok. 50 festiwali, na których obraz zebrał już ponad 30 nagród. Pawlikowski triumfował m.in. podczas 57. edycji prestiżowego BFI London Film Festival w 2013 roku (impreza organizowana przez Brytyjski Instytut Filmowy).
"Ida" (2013) jest koprodukcją polsko-duńską. Akcja filmu toczy się na początku lat 60. XX w. Anna, młoda nowicjuszka, sierota wychowywana w zakonie (w tej roli debiutująca na dużym ekranie Agata Trzebuchowska), przed złożeniem ślubów poznaje Wandę Gruz (gra ją Agata Kulesza), swoją jedyną krewną. Od ciotki Wandy dziewczyna dowiaduje się, że jest Żydówką i że naprawdę nie nazywa się Anna, lecz Ida Lebenstein. Poznaje następnie tragiczną historię swojej rodziny. Konfrontacja z przeszłością staje się dla przyszłej zakonnicy próbą wiary.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ ksaj/