Losy legendarnego piłkarza Jana Banasia opowiada film "Gwiazdy", w reżyserii Jan Kidawy - Błońskiego. W latach 1964-1973 Banaś rozegrał 31 oficjalnych spotkań w reprezentacji Polski i zdobył w nich 7 bramek, w tym w meczu z Anglią w 1973 w eliminacjach do MŚ.
"Kiedy ktoś w Zabrzu podsunął mi, że jest do opowiedzenia fantastyczna historia Jana Banasia. Pomyślałem: to jest materiał na scenariusz filmowy, bo tam jest wszystko" - powiedział PAP Jan Kidawa - Błoński.
Urodzony w Berlinie w 1943 roku Jan Banaś, prawoskrzydłowy napastnik, w latach 1964-73 reprezentant Polski i - zdaniem wielu kibiców - strzelec trzech najważniejszych bramek w dziejach polskiej futbolowej drużyny narodowej.
W niedzielę 7 maja 1972 r. na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia strzelił Bułgarom dwa gole - trzeciego z jego podania zdobył Joachim Marx. Zwycięstwo 3:0 przesądziło o starcie Polaków na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium zakończonym złotym medalem. Banaś nie wziął udziału w monachijskich igrzyskach, mimo iż - jak wspomina - zdążył przymierzyć już reprezentacyjny olimpijski garnitur.
Rok później 6 czerwca 1973 r. w Chorzowie zdobył pierwszą bramkę w eliminacyjnym meczu mistrzostw świata z Anglią. W oficjalnych statystykach przypisano tego gola Robertowi Gadosze, ale sprawozdający wówczas mecz w TVP komentator Jan Ciszewski nie miał wątpliwości: "Gol!… Banaś, proszę państwa!… Wspaniale!" - usłyszała cała zgromadzona przed telewizorami Polska.
Premiera filmu odbyła się w Cinema City Sadyba w Warszawie.
"To, co mnie najbardziej uwiodło w tym scenariuszu i w tej postaci to to, że to jest człowiek, który mimo wielu upadków, wielu porażek, wielu ciosów od życia, mimo wielu konsekwencji wynikających z błędnych decyzji, zawsze wstawał, podnosił się i próbował realizować swój talent. Dla mnie to jest postać heroiczna" - podkreślił Mateusz Kościukiewicz, który w filmie wciela się w postać Banasia.
Kościukiewicz, sam zapalony piłkarz, podkreślił wyjątkową rolę Górnika Zabrze w polskiej ekstraklasie lat 70. i 80. "W sportach drużynowych trudno jest zebrać ekipę tylu utalentowanych ludzi. Te historyczne sukcesy w tamtym czasie świadczą o ogromnym talencie tych ludzi. O sile psychicznej, samozaparciu i przede wszystkim chęci wyrwania się stamtąd i wyjazdu do tak zwanego lepszego świata" - powiedział aktor.
Również pochodzący ze Śląska Kidawa - Błoński zna historię piłkarza. "Wtedy, kiedy on grał i był gwiazdą, ja już byłem chłopakiem, który się interesował piłką i oglądałem jego wyczyny. Zapamiętałem sobie to wszystko" - powiedział PAP reżyser. Jednak dopiero po latach uświadomił sobie jak wielki tkwi w tym potencjał filmowy.
Na mistrzostwa świata w 1974 r. polska drużyna pojechała do Monachium bez Banasia. Zdobyła trzecie miejsce.
Dlaczego najlepszy wówczas polski prawoskrzydłowy nie mógł wziąć udziału w najważniejszych rozgrywkach piłkarskich wyjaśnił w swoich wspomnieniach pt. "Pół wieku z piłką" trener Kazimierz Górski, który interweniował u ówczesnego szefa MSW Wiesława Ociepki.
"Sprawa jest prosta – oświadczył mi minister spraw wewnętrznych. – Prasa, bodajże +Bild+, odgraża się, że wywlecze całą aferę, jak tylko Banaś zjawi się wraz z reprezentacją w Monachium. Chodzi o pieniądze pobrane od jednego z zachodnioniemieckich klubów. - Jasio twierdzi, że wziął je ojciec, zgłaszając samowolnie akces syna do tego klubu – stwierdziłem. - Jakby nie patrzeć, sprawa jest śmierdząca, bo klub ma pokwitowania. Otrzymaliśmy poufną informację, że mogą wystąpić oficjalnie do MKOL, podważając amatorski charakter naszej reprezentacji, gdyby Banaś zagrał w turnieju. W tej sytuacji nie możemy ryzykować" - tak zapisał rozmowę z Ociepką legendarny trener.
Sam piłkarz powiedział w 2011 r. dziennikarzowi "Przeglądu Sportowego" Łukaszowi Olkowiczowi: "Pieniądze wziął za mnie ojciec. On zniszczył moją karierę. Przez ten zakaz wyjazdów do Niemiec nie pojechałem na igrzyska w 1972 roku i dwa lata później na mistrzostwa świata. Ominęły mnie dwie imprezy w latach, w których byłem w najlepszej formie, życiowej. Gdybym pojechał na igrzyska, to miałbym większą emeryturę. A bez tego, to taka cienka. 750 złotych".
Banaś nie ma dobrych wspomnień o ojcu, Paulu Helbigu: "On w drugiej wojnie światowej był niemieckim żołnierzem, stacjonował we Lwowie. Tam poznał moją matkę. Dużo jej obiecywał. W 1943 r., jak była ze mną w ciąży, przyjechała do niego, do Berlina. Tam jej powiedzieli, że zginął na froncie, co okazało się nieprawdą. Przy okazji wyszło na jaw, że był żonaty. Oszukał ją, jak to facet. W Berlinie mieliśmy ciotkę, matka mieszkała u niej przez pół roku. Później przyjechaliśmy do Katowic. Matka kazała mi się modlić za ojca".
W czerwcu 1966 przed meczem Polonii Bytom w Szwecji w ramach rozgrywek Pucharu Intertoto, Banaś zdecydował się pozostać na Zachodzie. Został zdyskwalifikowany na dwa lata. Po kilku miesiącach postanowił wrócić.
Właśnie z powodu tej afery Banaś nie znalazł się w kadrze olimpijskiej w 1972 roku i w reprezentacji na mistrzostwa świata 1974.
Po powrocie do Polski Heinz Dieter Banas oficjalnie zmienił imię i nazwisko na Jan Banaś. Do 1973 r. grał w reprezentacji Polski, do 1975 r. występował w zespole Górnika Zabrze, przyczyniając się do największych sukcesów tej drużyny. Mając 33 lata wyjechał - już legalnie - na Zachód. Grał m.in. w Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Belgii, Francji. Karierę piłkarską zakończył jako grający trener mając 47 lat. Przypłacił ją również zdrowiem - ma dziś endoprotezy stawów biodrowych.
Film "Gwiazdy" miał swoją prapremierę 20 kwietnia w Zabrzu. Na ekrany kin w całej Polsce trafi już 12 maja. (PAP)
nak/ pat/