Dowództwo Wehrmachtu zakładało przeprowadzenie błyskawicznej, kilkunastodniowej kampanii. Uderzenie miało nastąpić z trzech kierunków: zachodniego, północnego (z Prus Wschodnich) i południowego (z Protektoratu Czech i Moraw oraz kontrolowanej przez Niemców Słowacji i przy wsparciu jej sił). Większość polskich sił miało zostać związanych i zniszczonych na zachód od Wisły.
Niemcy dysponowali 48 dywizjami liczącymi około 1,5 mln żołnierzy. Niemiecka przewaga techniczna była przygniatająca. Wehrmacht był w stanie wystawić 10 tysięcy dział i moździerzy i ponad 2700 czołgów. Budowana od zaledwie czterech lat Luftwaffe liczyła 1800 nowoczesnych samolotów. Poważnym potencjałem dysponowała również niemiecka flota wojenna, zdolna do zablokowania polskiego wybrzeża. Przewaga niemiecka była tym większa, że zgodnie z doskonalonymi od końca lat dwudziestych metodami wojny pancernej, Wehrmacht stworzył skoncentrowane siły pancerne. Zadaniem 6 pancernych i 4 dywizji piechoty zmotoryzowanej było dokonywanie głębokich uderzeń paraliżujących siły wroga. Siły pancerne miały być wspierane atakami lotnictwa, szczególnie bombowców. Symbolem Luftwaffe stał się bombowiec nurkujący Junkers Ju 87 „Stuka”, którego zadaniem były ataki na kolumny wojsk wroga oraz obiekty strategiczne.
Polacy zmobilizowali około 900 tysięcy żołnierzy. Dysponowali około 4,3 tys. dział i moździerzy, około 800 czołgami i samochodami pancernymi oraz 400 samolotami bojowymi. Znacząca część uzbrojenia była dość przestarzała. Szczególnym problemem był stan lotnictwa myśliwskiego, pozostającego kilka lat w tyle za Luftwaffe. Polskie siły były również znacznie mniej mobilne, niż wojska niemieckie. Problemem był również brak przeciwpancernej i przeciwlotniczej.(PAP)
szuk/