Członek endeckiej korporacji studenckiej "Patria", młody polityk uważany za "nadzieję ruchu konserwatywnego", żołnierz Armii Andersa - to kolejne wcielenia późniejszego Redaktora opisane przez Marka Żebrowskiego w książce "Jerzy Giedroyć. Życie przed +Kulturą+".
Był naocznym świadkiem wybuchu rewolucji w Rosji i jako 11-letni chłopiec samotnie odbył podróż przez ogarnięty zamętem kraj z Moskwy do Mińska. Papierosy palił już jako 11-latek. Zafascynowany Witkacym eksperymentował z narkotykami ("po opium chorowałem, ale kokaina robiła na mnie wrażenie", jak sam opowiadał Ewie Berberyusz). Jego żona, Rosjanka z białej emigracji, uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet przedwojennej Warszawy - te fakty z życia Jerzego Giedroycia, które opisuje Marek Żebrowski w książce "Życie przed +Kulturą+" zmieniają obraz zdystansowanego wobec życia Redaktora z Maisons-Laffitte.
Ciekawa jest przedstawiona przez badacza przedwojenna droga ideowa redaktora "Kultury". W 1924 roku Jerzy, absolwent stołecznego liceum im. Zamoyskiego, podjął na Uniwersytecie Warszawskim studia prawnicze i od razu wstąpił do korporacji studenckiej "Patria", której założycielem był Janusz Rabski, pełniący już wówczas funkcje prezesa Młodzieży Wszechpolskiej. "Patria" była korporacją grupującą studentów o poglądach narodowych, krytycznie odnoszących się do działalności Piłsudskiego.
12 maja 1926 roku, podczas zamachu majowego, Giedroyć razem ze współkorporantami, opowiedział się po stronie Witosa. Wraz z innymi studentami udał się do Belwederu, aby bronić demokracji. Wspominał po latach: "dano mi jakiś karabin i kazano stać na warcie od strony Łazienek. A Stanisław Grabski chodził od jednego z nas do drugiego i powtarzał: +Przecież to jest bez sensu, my nie możemy się tu utrzymać+. I mówił to szczeniakom, studentom. Zrobił na mnie takie wrażenie, że nazajutrz wróciłem do domu. Wyleczyło mnie to zupełnie z parlamentaryzmu, pogłębiło nastawienie propiłsudczykowskie i przekonania o konieczności rządów autorytarnych" - pisał sam Giedroyć w "Autobiografii na cztery ręce".
W książce, bogato ilustrowanej nieznanymi wcześniej zdjęciami i dokumentami, autor szczegółowo opisuje relacje rodzinne Giedroycia i jego życie osobiste. Pokazuje jego przedwojenną karierę urzędniczą i doświadczenia jako sekretarza ambasadora w Bukareszcie po wrześniu 1939 roku, gdy przez otoczenie gen. Sikorskiego tępiony był jako zwolennik sanacji.
Tymczasem "Patria" stopniowo radykalizowała się i to w zupełnie przeciwnym niż Giedroyć kierunku, wydając w końcu swoim członkom zakaz przynależenia do jakichkolwiek organizacji prosanacyjnych. Giedroyć, który od 1928 roku należał do organizacji Myśl Mocarstwowa, został z "Patrii" wydalony. Myśl Mocarstwowa zrzeszała młodych konserwatystów i popierała sanację. Członkowie tego ugrupowania dążyli do przekształcenia Polski w europejskie mocarstwo, a w programie było odrzucenie "zgniłego parlamentaryzmu", wprowadzenie silnej, autorytarnej władzy wykonawczej, zabieganie o kolonie zamorskie dla Polski, a także "rozprucie Związku Sowieckiego wzdłuż szwów narodowościowych" i skupienie narodów słowiańskich wokół Polski.
Jerzy Giedroyć działał w ruchu konserwatywnym i przez wielu był uważany za jego nadzieję. Żebrowski publikuje m.in. kopię sporządzonej przez Jerzego Giedroycia notatki na temat proponowanych nazw partii konserwatywnej. "Trudno znaleźć jakiekolwiek podstawy, by określić ówczesny światopogląd Giedroycia jako - jak on sam później twierdził - +lewicowo-liberalny+ czy wręcz +socjaldemokratyczny+. Poglądy jego i jego pism na pewno bywały radykalne, ale lewicowe?" - retorycznie pyta Żebrowski.
Od 1931 roku Giedroyć redagował pismo "Dzień Akademicki", dodatek do ukazującego się w stolicy konserwatywnego "Dnia Polskiego". "Dzień Akademicki" został wkrótce przemianowany na "Bunt Młodych", a pismo z dwukolumnowego dodatku stało się samodzielnym dwutygodnikiem stopniowo sterując w stronę poparcia dla sanacji, choć broniąc wartości konserwatywnych. Stałym obiektem ataków "Buntu..." były "Wiadomości Literackie", które publicysta Adolf Bocheński określał jako organ "agitacji żydowskiej i liberalnej". Giedroyć w tym okresie popierał utworzenie obozu w Berezie Kartuskiej i wytoczone przywódcom opozycji procesy brzeskie.
Na łamach "Buntu" potępiano antysemickie ataki i promowano przyznanie pełni praw obywatelskich Żydom zasymilowanym, zarazem jednak opowiadano się za masową emigracją polskich Żydów do Palestyny. Popierano "walkę ekonomiczną" z Żydami i optowano za wprowadzeniem zakazu piastowania przez nich pewnych stanowisk państwowych. Po latach w rozmowie z Barbarą Toruńczyk Giedroyć oceniał to stanowisko słowami "nie do obrony", ale podkreślał też, że ci, który zarzucają "Buntowi Młodych" antysemityzm "nie znają rzeczywistości międzywojennej i problemu żydowskiego, który był bardzo poważny". W 1937 roku "Bunt Młodych" zmienił nazwę na "Polityka".
W książce, bogato ilustrowanej nieznanymi wcześniej zdjęciami i dokumentami, autor szczegółowo opisuje relacje rodzinne Giedroycia i jego życie osobiste. Pokazuje jego przedwojenną karierę urzędniczą i doświadczenia jako sekretarza ambasadora w Bukareszcie po wrześniu 1939 roku, gdy przez otoczenie gen. Sikorskiego tępiony był jako zwolennik sanacji. " Życie przed +Kulturą+" kończą rozdziały, poświęcone wojennemu okresowi w biografii Giedroycia, który z oblężonego Tobruku trafia do otoczenia generała Andersa, gdzie odpowiada za propagandę 2. Korpusu.
"Książka poświęcona jest pierwszym czterem dekadom, najmniej dotychczas znanym, życia Jerzego Giedroycia - powiedział PAP Marek Żebrowski. - A było to życie niezwykle interesujące: urodził się on jako poddany cara Mikołaja II w Mińsku, w którym zakładano właśnie pierwsze aparaty telefoniczne. Umarł w wieku lat 94, kilka miesięcy przed śmiercią uczestnicząc w czacie internetowym".
Przyjęto - zgodnie z życzeniem Redaktora "Kultury" używać w mianowniku nazwiska pisowni "Giedroyc" z twardym "c", bez zmiękczenia. "Jest to pisownia powojenna - wsześniej Jerzy Giedroyc występował w dokumentach jako Giedroyć. Dopiero na uchodźctwie +ć+ zastąpił literą +c+. Ponieważ książka dotyczy jego życia +przed "Kulturą"+, okresu dzieciństwa i młodości, postanowiłem - za zgodą najmłodszego z braci Giedroyciów, Henryka - używać przedwojennej, polskiej pisowni jego nazwiska" - wyjaśnia Żebrowski.
Książka "Jerzy Giedroyć. Życie przed +Kulturą+" ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. (PAP)
aszw/ abe/