Trzeci tom książki nazywanej „Biblią napoleonistów” zawiera zapiski autora z ostatnich miesięcy spędzonych przy Napoleonie. Pod koniec 1816 roku Emmanuel de las Cases został zmuszony przez Anglików do opuszczenia Wyspy św. Heleny.
Las Cases, jak sam mówił, spisywał wszystko, co Cesarz mówił i czynił od rana do wieczora. Autor „Memoriału” zauważył jesienią 1816 roku, że Napoleon podupadł na zdrowiu, stracił chęć do regularnej pracy polegającej na dyktowaniu wspomnień „ jeśli tego rodzaju czynnością nazwać można przywoływanie przeszłości w formie luźnych skojarzeń”. Większość czasu Napoleon spędzał samotnie, przeglądając książki i właściwie niczym konkretnym się nie zajmując. Na wszystko zobojętniał „Tylko ci, którzy poznali jego niepospolity charakter, w pełni pojąć mogą, ile wysiłku kosztuje go znoszenie w pokorze tej podłej egzystencji (…) Być może w głębi duszy pragnie jak najszybciej odejść na zawsze z tego świata”. Las Cases opisuje szykany Anglików wobec Napoleona, między innymi ograniczanie terenu, na którym mógł się poruszać.
„Cały czas mówi się o mojej namiętności do wojaczki. A czyż przez całe życie nie broniłem się tylko?” - takie słowa Napoleona zapisał Las Cases. Wspominając kampanię rosyjską cesarz twierdził, że dążył do wskrzeszenia Polski, która miała być „głównym ogniwem mojego systemu”. Jako bohatera spod Borodino wymienił oprócz Neya i Murata również księcia Poniatowskiego.
„Prawdziwym królem Polski był Poniatowski, człowiek ze wszech miar godny tego zaszczytu i najbardziej do tej roli predestynowany” - mówił cesarz.
Był dumny z tego, co zrobił dla Francji. „Skarbami Napoleona”, nie ukrytymi, lecz widzialnymi, nazwał zbudowane za jego rządów porty, kanały, drogi przewyższające jego zdaniem śmiałością i doskonałością projektu drogi rzymskie, odbudowę zniszczonych podczas rewolucji kościołów. Za swoje duże osiągnięcie uważał stworzenie sprawnego systemu rządów, m. in. dzięki organizacji prefektur.
Mówił także o niezrealizowanych projektach. Planował stworzenie instytucji, która – nie naruszając wolności słowa - oceniałaby książki pod względem naukowym, obyczajowym i politycznym. „Byłaby to wskazówka dla czytelników, zachęta do pisania wartościowych książek i koniec miernej twórczości” - konkludował Napoleon, zwierzając się, że chętnie pisałby książki historyczne. A o prawdzie historycznej mówił, że jest tylko próżnym słowem, „bajką mającą społeczne przyzwolenie”.
Napoleon wracał w rozmowach do idei zjednoczonej Europy. „Marzeniem jego było, by Europa doczekała się wspólnej monety, wspólnego systemu miar i wag oraz jednolitego systemu prawnego” - zapisał Las Cases. „Dlaczego – zastanawiał się głośno – mój Kodeks nie legł u podstawy stworzenia kodeksu europejskiego, a założony przeze mnie Uniwersytet Cesarski – uczelni europejskiej. Europa dzięki temu stanowiłaby jedną wspólną rodzinę”.
26 listopada 1816 roku Napoleon poczęstował Las Casesa pomarańczą i zaczął wspominać uroczystości związane ze ślubem z Marią Ludwiką. W tym momencie zjawił się angielski pułkownik i aresztował go pod zarzutem prowadzenia nielegalnej korespondencji. Tego dnia Emmanuel de las Cases ostatni raz widział Napoleona.
„Memoriał ze św. Heleny” ukazał się nakładem Oficyny Wydawniczej Finna
Tomasz Stańczyk (PAP)