Administracja firmy Topf i Synowie mieściła się w eleganckim budynku w Erfurcie – niewielkim mieście położonym w środkowych Niemczech. Inżynierowie, którzy siedzieli na drugim piętrze przy swoich deska kreślarskich, widzieli przez okna górę Ettersberg. Dokładnie tę samą, na którą patrzyli więźniowie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, kiedy jeszcze ich ciała nie zdążyły spłonąć w skonstruowanych przez specjalistów w białych kołnierzykach piecach krematoryjnych.
Związek Sybiraków to organizacja skupiająca „rzeszę ludzi wyjątkowych: specyficzną, wielką rodzinę, którą połączyła wspólnota dramatycznych przeżyć na zsyłce lub w łagrach w ZSRR. Ludzi, którzy niemalże pół wieku żyli we własnym kraju z poczuciem wielkiej, niezasłużonej krzywdy, jaka ich spotkała ze strony reżimu stalinowskiego, a o której nie można było oficjalnie nic mówić” – czytamy.
Rozmowa, jaką w 2015 r. przeprowadził ze znanym poetą i z pisarzem Janem Polkowskim dziennikarz Piotr Legutko, ukazuje się dopiero pięć lat później. Diagnoza polskiej rzeczywistości stawiana przez poetę nie straciła jednak na aktualności, bo mówi on o doświadczeniu pokoleń Polaków oraz o wyzwaniach, którym wciąż na nowo stawiamy czoła.
Polska Solidarność była wzorem dla całej węgierskiej opozycji – mówił w poniedziałek historyk Miklos Mitrovits na prezentacji online swojej książki „Zakazane kontakty. Węgiersko-polska współpraca opozycji 1976–1989”.
„Wy jesteście takie polskie cegiełki, które będą budować nową, socjalistyczną Polskę” – mówiła Wanda Wasilewska, trzymając mnie na kolanach i głaszcząc […] Teraz, jako dorosły człowiek, wiem, że to jej ukochany Stalin zgotował nam taki los – mówi Mirosław Popławski, który jako ośmioletni chłopiec w 1940 r. został wywieziony na Syberię. Stał się on jednym z dziesięciu bohaterów książki „Dzieci wygnane. Tułacze losy małych Polaków w czasie II wojny światowej”.
„Dlaczego Solidarność zwyciężyła? Bo była czymś dużo bardziej znaczącym niż ruchem politycznym, niż związkiem zawodowym, niż nawet chęcią odzyskania niepodległości. Była nie tylko ruchem, ale Duchem – potężną siłą moralną, opartą na wartościach humanistycznych, religijnych i demokratycznych. Była koalicją bez nienawiści klasowej i narodowej, koalicją nie dla rozliczenia się z przeszłością, ale dla budowy lepszej przyszłości, opartej na pojednaniu społecznym i pojednaniu z sąsiadami” – podkreślał Zbigniew Brzeziński.
W czerwcu 1940 roku hitlerowskie Niemcy znajdowały się u szczytu potęgi. „Rozebrały Czechosłowację, anektowały Austrię, podbiły Polskę, Danię, Norwegię, Holandię i Luksemburg, kulminacją zaś było dające szczególną satysfakcję poniżenie Francji. Niemiecka machina wojenna wyglądała na niepowstrzymaną” – czytamy.
„Wszystko przez to gorące wrześniowe słońce! Prawdziwy upał, mimo że już prawie początek jesieni. Trochę biegania i po prostu nie daje się wytrzymać z gorąca. Ale biegać trzeba, nie może być inaczej. Dlatego szkolne mundurki szybko zostają zdjęte i rzucone niedbale na ziemię. Niechby tylko jakiś belfer zobaczył!” – tak rozpoczyna się powieść „Boisko 1918”.