Mija 100 lat od pierwszego powojennego roku wolności, a ówczesne doświadczenia, doznania i przeżycia tysięcy rzutowały na cały okres międzywojenny – podkreśla prof. Andrzej Chwalba, autor niedawno wydanej monografii wyjątkowego roku 1919.
Znany krakowski historyk dziejów XIX wieku w ciągu minionych kilku lat opublikował kilka poczytnych i cenionych monografii poświęconych okresowi odzyskiwania niepodległości przez Polskę oraz poprzedzających latach wielkiej wojny. Zwieńczeniem tego cyklu jest najnowsza monografia opowiadająca o „długim roku 1919”. Jak bowiem zauważa autor, „rok 1919, jako pierwszy rok wolności rozpoczął się wcześniej, niż jego poprzednicy, gdyż jeszcze w październiku i listopadzie 1918 r., kiedy to zakończyły się lata zaborów oraz okupacji”. Prof. Andrzej Chwalba nazywa Polskę pierwszych miesięcy niepodległości państwem „in statu nascendi” – w stanie narodzin. Książka jest więc swoistym raportem o stanie przywróconego na mapy kraju, czekających go wyzwaniach oraz zróżnicowanej panoramie nastrojów jego mieszkańców.
Historyk przedstawia wszystkie najważniejsze dziedziny życia ówczesnego społeczeństwa. Wiele miejsca poświęca również kształtowaniu się systemu politycznego odrodzonego państwa. Bez wątpienia obraz przedstawiony przez prof. Chwalbę jest daleki od wyidealizowanego spojrzenia na odradzanie się państwa. „Mieszkańcy zrozumieli, że opuszczenie Polski przez okupantów i zaborców oznacza, że przyznana im została wolność, czyli możność czynienia tego, czego chcą, czego pragną dla zaspokojenia własnych interesów oraz ambicji, co w niejednym wypadku prowadziło do triumfu prywaty i samowoli” – podkreśla autor. Przytacza też wiele opinii, których autorzy już w 1919 r. przewidywali ogromne problemy i niebezpieczeństwa stojące przed nowym państwem.
„Nie umiem się cieszyć ani wierzyć w trwałość zwycięstwa […] dziś pozostaję w tyle, pełna niedowierzania i głuchej kobiecej trwogi […] Polska, szalona i radosna z odzyskanej wolności, leży dziś między Rosją bolszewicką i zrewolucjonizowanymi socjaldemokratycznymi Niemcami” – pisała Maria Dąbrowska. „Radość z odzyskanego własnego bytu narodowego ścierała się z poczuciem własnej niemocy” – pisała w tym samym czasie działaczka społeczna z Wielkopolski Maria Grodzicka.
W polskiej pamięci historycznej pamięć o odzyskaniu niepodległości przesłania skalę zniszczeń i strat ludzkich, które dotknęły większość ziem odrodzonego państwa. W latach 1914–1918 zniszczonych zostało około dwóch milionów budynków oraz wielka część infrastruktury. Regres cywilizacyjny po wielkiej wojnie i następujących po jej zakończeniu konfliktach był tak głęboki, że miasta zabudowane przed wojną budynkami murowanymi w 1919 r. i kolejnych latach zastępowano drewnianymi. Gigantyczne straty poniosło także rolnictwo. W 1919 r. aż 30 proc. dawnych gruntów ornych leżało odłogiem. W niektórych branżach rolnictwa produkcja spadła o ponad połowę.
Katastrofalny stan rolnictwa dorównywał zniszczeniom w przemyśle i transporcie. Odbudowę opóźniały chaos walutowy oraz brak zaufania do instytucji państwowych. Prof. Chwalba cytuje fragmenty artykułów z ówczesnej pracy, które nie dotyczą wielkiego handlu, ale chaosu panującego nawet w zwyczajnych transakcjach. „Na targu przychodziło ustawicznie do scysji i burzliwych zajść między przekupniami a kupującą publicznością, a skutek był taki, że mnóstwo osób kupujących nie mogło zakupić towaru z powodu braku drobnej minuty” – pisano w jednej z gazet z połowy 1919 r.
Równie ponury obraz wyłaniał się z raportów dotyczących stanu sanitarnego miast oraz stanu zdrowia ich ludności. Katastrofalna kondycja tych dwóch dziedzin życia kontrastowała z ogromnymi ambicjami pierwszych rządów II RP. „11 stycznia 1919 r. Piłsudski wydał dekret podpisany m.in. przez premiera Moraczewskiego o obowiązkowym ubezpieczeniu na wypadek choroby. W nawiązaniu do bismarckowskiego modelu ubezpieczeń zdrowotnych zapowiedziano powołanie kas chorych” – przypomina autor. Dodaje też, że tego rodzaju instytucje były od dawna znane w Galicji, zupełnie zaś nieobecne na ziemiach zaboru rosyjskiego.
Wątek ogromnych przepaści cywilizacyjnych dzielących poszczególne „dzielnice” odrodzonego państwa jest jednym z tematów przewodnich monografii. Rzadko jednak pamięta się, że prymitywne warunki życia na peryferyjnych obszarach zaboru rosyjskiego w 1919 r. mogły być wspominane z nostalgią lub wręcz rozrzewnieniem. „Rządy rosyjskie przypadały głównie na czas pokoju, natomiast kolejne, niemieckie i polskie na czas wyniszczającej wojny, która na wschodzie trwała o dwa lata dłużej niż na zachodzie” – stwierdza autor. Jak podkreśla prof. Chwalba, tego rodzaju opinie wygasły całkowicie dopiero w latach trzydziestych. Ten i inne argumenty skłaniają go to do refleksji, że atmosfera roku 1919 nie przeminęła wraz ze zmianą daty. Zapoczątkowana wówczas budowa własnego, niepodległego państwa trwała do klęski roku 1939.
Książka Andrzeja Chwalby „1919. Pierwszy rok wolności” ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne.
Michał Szukała (PAP)