Opowieści o 17 kobietach, które latem 1945 r. zginęły w obławie augustowskiej - niewyjaśnionej dotąd największej powojennej zbrodni komunistycznej - to temat nowej książki Teresy Kaczorowskiej. To historie młodych kobiet zaangażowanych w walkę o wolną Polskę.
Promocja publikacji odbyła się w piątek na Targach Książki Historycznej w Zamku Królewskim w Warszawie.
"Obława augustowska to była największa zbrodnia komunistyczna już w +wyzwolonej+ Polsce, która wydarzyła się w lipcu 1945 roku. Zbrodnia do dzisiaj zupełnie niewyjaśniona, nazywana +Małym Katyniem+" - przypomniała na spotkaniu z czytelnikami Teresa Kaczorowska - doktor nauk humanistycznych, dziennikarka, także pisarka, poetka i animatorka kultury. "Dziewczyny obławy augustowskiej" to już jej druga książka poświęcona tej zbrodni.
W sprawie obławy augustowskiej - jak przypomniała autorka książki - śledztwo prowadzi Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku. Prokuratorzy IPN próbują ustalić m.in. przebieg zbrodni i miejsce ukrycia ciał ofiar, jednak do tej pory sprawa ta jest owiana tajemnicą. W ramach postępowania opublikowana została lista ofiar (wciąż uzupełniana), na której - jak zauważyła Kaczorowska - znalazły się imiona i nazwiska 27 młodych kobiet.
"Byłam ciekawa, kim te dziewczyny były i dlaczego zaangażowały się w ruch oporu" - opowiadała Kaczorowska, tłumacząc powody napisania książki. Jak mówiła, śladów zamordowanych kobiet szukała przez ich rodziny i znajomych, jeżdżąc po wioskach i miasteczkach północno-wschodniej Polski, a także prowadząc badania w archiwach. W rezultacie - jak zaznaczyła - tak powstała książka - reportaże dokumentalne opowiadające o 17 z 27 bohaterskich kobiet z trzech powiatów: augustowskiego, suwalskiego i sejneńskiego.
Wśród bohaterek książki są np. siostry Wysockie z Białej Wody w pobliżu Suwałk: 22-letnia Kazimiera i 17-letnia Aniela. "Były łączniczkami AK, zostały aresztowane przez NKWD 27 lipca 1945 roku, razem z ojcem, rolnikiem, Ludwikiem Wysockim, też zaprzysiężonym żołnierzem AK. Wszyscy przepadali bez wieści..." - przypomniała w książce Kaczorowska.
Przywołała też głosy ich najbliższych: "Kazia była bardzo ładna. Drobna, filuterna blondynka z niezwykłym wdziękiem. We wszystkim wiodła prym (...). Jej młodsza siostra, Anielka, też była ładna, ale nieco tęższa, bardziej wyciszona, zamknięta w sobie i mniej widoczna. Brunetka. Obydwie działały w ruchu oporu, zarówno podczas okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej" - wspominała swoje kuzynki ponad 90-letnia Sabina Taraszkiewicz.
Opowieści o polskich bohaterkach uzupełnione są zdjęciami, dokumentami archiwalnymi, a także współczesnymi fotografiami ich rodzin i znajomych. "Historie oparte są na faktach, wspomnieniach i autentycznych przeżyciach konkretnych ludzi, sprawdzonych także w źródłach historycznych, archiwaliach lokalnych, materiałach rodzinnych. Wszystkie mają niezwykłą wymowę. Nie tylko przybliżają obławę augustowską oraz tragiczną powojenną historię Polski, ale odgrywają dużą rolę edukacyjną. Uczą miłości do kraju, wierności ideom" - zapewniła autorka.
W spotkaniu wziął udział m.in. ks. prałat Stanisław Wysocki, który jest prezesem Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945. We wstępie do książki podkreślił, że był naocznym świadkiem tragicznych wydarzeń z lipca 1945 roku w jego rodzinnej wsi Biała Woda, kiedy to brutalnie uprowadzono jego ojca Ludwika i dwie siostry Kazimierę i Anielę. Dziękując Kaczorowskiej za jej książkę dodał, że wykonała ona żmudną naukową pracę nad tragiczną historią.
Tzw. obława augustowska, do której na Suwalszczyźnie doszło w lipcu 1945 r., została przeprowadzona przez Sowietów w celu wyeliminowania zbrojnego, niepodległościowego polskiego podziemia oraz w celu pacyfikacji nieprzychylnych nastrojów miejscowej ludności. Akcja była wykonywana regularnymi oddziałami Armii Czerwonej, siłami jednostek specjalnych NKWD i oddziałów "Smiersz" (sowieckiego kontrwywiadu wojskowego) przy współpracy funkcjonariuszy UB z jednostek terenowych. W ramach obławy zatrzymano ok. siedmiu tysięcy osób; z tej grupy zaginęło ok. 600 osób.
"Losy zaginionych osób są dotychczas nieznane, ale IPN przyjmuje, że należy przyjąć, że zatrzymane osoby zostały zabite, a tym samym dopuszczono się zbrodni ludobójstwa" - podał IPN.
Według historyka Nikity Pietrowa z rosyjskiego Memoriału, który m.in. bada zbrodnie stalinowskie, dokumentację w sprawie obławy augustowskiej można odnaleźć w Rosji, m.in. w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W rozmowie z PAP w grudniu 2012 r. badacz podkreślił, że FSB, która jest spadkobierczynią KGB i NKWD, ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 r. W archiwum FSB mogą być też dokumenty dotyczące sposobu, w jaki Polacy byli przetrzymywani, przewożeni i zamordowani. Dokumentów należy też szukać w Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. (PAP)
nno/ itm/