Historia pełna jest zbrodni przeciwko ludzkości, do których doszło na długo przed ich zakwalifikowaniem pod takim mianem. Nigdy jednak pytanie o krzywdy wyrządzane przez tak długi czas człowiekowi przez człowieka nie wydawały się równie uzasadnione jak w wypadku komunizmu – czytamy.
W drugim tomie „Historii komunizmu na świecie” Thierry Wolton opisuje dzieje tego ustroju totalitarnego z perspektywy jego ofiar. Jak zaznaczył, „reżimy komunistyczne nie mają monopolu na barbarzyństwo, jeśli pomyśli się o wszystkich okrucieństwach popełnionych w czasie wszelkiego rodzaju wojen religijnych, narodowych, rasowych, o podbojach terytorialnych, handlu niewolnikami, samym niewolnictwie”. „Nigdy jednak pytanie o krzywdy wyrządzane przez tak długi czas człowiekowi przez człowieka nie wydawały się równie uzasadnione jak w wypadku komunizmu” – podkreślił. Zdaniem Woltona wyjątkowość zbrodni komunistycznych polega zatem na „liczbie ofiar, wielości wykorzystywanych metod eksterminacji, na fakcie, że kaci działali przede wszystkim przeciwko własnemu narodowi”.
Autor książki przypomniał, że z punktu widzenia duchowego ogłoszona przez oświecenie śmierć Boga miała doprowadzić do zniesienia nietykalności przyznawanej człowiekowi jako wiernemu obrazowi Stwórcy oraz dała ludziom, którzy stali się demiurgami, prawo eliminowania bliźnich z czystym sumieniem. „Świecka religia marksistowsko-leninowska pojawiła się w ślad za bogobójstwem, rozkwitała dzięki zanikowi tabu moralnego. Marksizm, który wskazał sens historii, i leninizm, który wytworzył narzędzia, aby przyspieszyć jego marsz, zapełniły pustkę w duszach pozostałą po utraconej duchowości” - czytamy. „Scjentyzm tej ideologii — uważającej, że wprowadzenie jej w życie stanowi konieczny etap ludzkości w poszukiwaniu wiecznego szczęścia — usprawiedliwiał wszelkie ofiary, w tym ludzkie, konieczne do osiągnięcia spełnienia tej obietnicy” – dodał autor.
Inne wyjaśnienie wskazuje na antropologię narodów, które poddały się porządkowi komunistycznemu. Autor zaznaczył, że zacofanie społeczeństw podbitych przez bałwochwalców materializmu historycznego miałoby wyjaśniać szczególną brutalność procesu rewolucyjnego. Ponadto prawo nadprzyrodzone zostało zastąpione wszechwładną partią. „Radość związana z decydowaniem za pozostałych i narzucaniem wszystkim własnych wyborów, będąca rozkoszą każdej władzy, stała się absolutna dla dzierżących totalną władzę komunistów. Decydowanie o życiu i śmierci innych było jedną z jej największych prerogatyw” – czytamy.
Chociaż zbrodnie były zarządzane odgórnie, jednak ich wykonanie należało do znajdujących się na dole drabiny władzy. Jak wskazał Thierry Wolton, „rozkazy wykonywano z gorliwością podsycaną przez pewność bezkarności”. „Kaskadowy układ odpowiedzialności potęgował zło — ci, którzy wydawali rozkazy, nie troszczyli się o szczegóły ich realizacji, wykonawcy nie przejmowali się zaś moralnością swoich czynów; jedni zachowywali czyste ręce, drudzy spokój sumienia. Państwo ze swoimi instrumentami dominacji zostało wykorzystane do realizacji tego projektu, aby nadać zbrodni pełen +rozmach+” – zaznaczono w książce.
Autor książki zastrzegł, że totalitaryzm – w odróżnieniu od tyranii – to coś znacznie więcej niż opresja jednostki czy mniejszości przez większość. „W totalitaryzmie każdy czuje się uwięziony przez oddzielne oko sieci mechanizmu represji, ponieważ wszyscy na różnych poziomach są równocześnie przedmiotem i podmiotem, katami i ofiarami. Totalitaryzm zmusza do powszechnej kompromitacji, która wzmacnia jego oddziaływanie na każdego człowieka” – czytamy.
Przynależność do komunizmu wiązała się z tak wielkimi pewnymi nadziejami, że zapominano o kosztach, jakich wymagało ich spełnienie. Egalitaryzm, który był fundamentem tej doktryny, znajdował się w pierwszym rzędzie tych powszechnych pragnień. „Egalitaryzm odpowiada na pragnienia ludzkie związane bardziej z nienawiścią niż z miłością bliźniego. Pożądanie, chciwość, zazdrość podsycają uczucie odmienności w stosunku do tych, których stanowisk, majątków i godności się pragnie. Wykorzystując te urazy, komuniści uwolnili mordercze instynkty. Mobilizacja mas do wypełnienia nowej obietnicy, z wykorzystaniem walki klas jako narzędzia, doprowadziła do najgorszych nadużyć. Reżimy komunistyczne posłużyły się atawistycznymi zachowaniami grupy do ideologicznego uprawomocnienia się, żeby skuteczniej ich użyć do swych zbrodniczych celów” – podkreślił autor książki.
Ubodzy rosyjscy, chińscy czy wietnamscy chłopi, młodzi czerwonogwardziści z czasów rewolucji kulturalnej, nastoletni partyzanci Czerwonych Khmerów, czyli ci należący do najbardziej zacofanych, najuboższych, najciemniejszych przedstawicieli swojego ludu, byli gotowi do wyrównania rachunków z bardziej uprzywilejowanymi od siebie. Jak zaznaczył Wolton, „stąd wzięły się tłumy posłuszne rozkazom partii, niestroniące od przelewania krwi innych, aby zaspokoić swoją żądzę zemsty ukazywaną jako rewanż społeczny”.
Zbiorowa odpowiedzialność morderców pozwoliła im nie myśleć o konsekwencjach tych działań i zagwarantowała im bezkarność. Autor ocenił, że „rywalizacja w wypełnianiu rozkazów należy do najważniejszych przyczyn ogromu zbrodni komunistycznych”. „Ideologia rozwinęła się nie dzięki zasadom, których jakoby była rzecznikiem, lecz dzięki schlebianiu pewnym instynktom przekładającym się na mordercze czyny. Komunizm odwołuje się do ciemnej strony człowieka, jakby szatan został wyniesiony do rangi Boga, jakby piekło stało się rajem” – czytamy.
Książka „Historia komunizmu na świecie” tom 2: Ofiary” ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Anna Kruszyńska (PAP)