Zapis losu, jaki spotkał lwowskich Żydów z rąk Niemców i Ukraińców, pisany z perspektywy dziecka, zawiera niezwykła książka Janiny Hescheles „Oczyma dwunastoletniej dziewczyny”.
Tę wyjątkowość dostrzegli już wcześniej rozliczni komentatorzy tych wspomnień. „Pamiętnik Janki to nie tylko dokument. To również świadectwo nieulegającego wątpliwości talentu literackiego. Karty tej książeczki, które tchną niezafałszowaną, gorzką prawdą, to pierwszy utwór przyszłej pisarki, przyszłej poetki” - zachwycał się nad tym krótkim dziełkiem Jerzy Ficowski. Z kolei Joanna Iwaszkiewicz, autorka wydanego w latach 80. ubiegłego wieku zbioru dziecięcych wspomnień obozowych, tak zachwalała młodą autorkę: „Dojrzałość i dystans dorosłego w ocenie faktów przedstawianych, mimo osobistych tragedii głęboko przeżywanych, znakomita pamięć konkretnych wydarzeń, nazwisk, miejsc składają się na rzadki dokument wagi zarówno historycznej, jak i psychologicznej”.
Wspomnienia powstały dwa tygodnie po ucieczce z obozu janowskiego w 1943 roku w Krakowie. Młodą Jankę wydostali konspiratorzy powiązani z Radą Pomocy Żydom.
„Oczyma ...” otwiera relacja z pogromu żydowskiego, który przeszedł do historii pod nazwą „akcji więziennej” i trwał od 1 do 3 lipca 1941 roku. Po wycofaniu się z miasta NKWD w więzieniach odkryto zwłoki rozstrzelanych przez sowiecką bezpiekę ukraińskich działaczy niepodległościowych, ale także żydowskich społeczników. Niemcy wykorzystali antysemickie nastroje Ukraińców i podburzyli ich do aktów przemocy. Żydów wyciągano z domów, przymuszano do mycia i grzebania odnalezionych w kazamatach NKWD ciał. Bito ich i rozstrzeliwano. „Na ulicy pełno było chłopców, bijących miotłami, trzepaczkami, kamieniami Żydów. […] Widziałam chłopców 6-letnich, wyrywających kobietom z głowy włosy, starcom brody. Krzyki i płacz, coraz silniejszy” - wspominała mała Janina Hescheles. W pogromie straciła ojca, Henryka Hescheles, działacza społecznego, redaktora naczelnego i wydawcę pisma „Chwila”.
Zapiski młodej Janiny stanowią jedno z ważnych źródeł dotyczących historii i warunków życia w tzw. obozie Janowskim, czyli KZ Janowska – niemieckim obozie koncentracyjnym ulokowanym we Lwowie. Była świadkiem masowych mordów na Żydach, których zabijano w okolicznych Piaskach. Tam też zabito jej matkę. „Naprzeciw nas z +Piasków+ buchały płomienie palących się trupów. Smród zatruwał powietrze. Za mamusią tęskniłam, ale nie rozpaczałam, zazdrościłam jej tylko, że już skończyła. A ja patrzę na ten ogień, w którym ona się może teraz pali, i wiem, że też się tam spalę” - pisała dziewczynka.
Z czasem okrucieństwo obozowej rzeczywistości zaczęło budzić w dziewczynce sprzeciw. Tłumione uczucia buntu wyzwolił widok egzekucji, podczas której więzień spokojnie rozebrał się i sam zaciągnął sobie sznur na szyi. „Raziła mnie jego obojętność – pisała – i nie mogłam się dłużej patrzyć, z jakim spokojem zakłada pętlę”.
Mocne postanowienie, by przetrwać piekło obozu janowskiego wywołała rozmowa z jednym ze współwięźniów. Powiedział on dziewczynce, że za bohaterki można uznać młode żydowskie kobiety, które „bez żalu, z piosenką na ustach, szły na +Piaski+”, by tam zostać rozstrzelane. Hescheles nie mogła się z tym zgodzić. „To znaczy, że z rezygnacją i pokorą, tak jak ten wisielec, poddać się śmierci, to bohaterstwo? I ja mam być taką bohaterką? - Nie, ja muszę żyć! Prawda, że żałować nie mam za czym, ale wolę teraz się męczyć, głodować, byleby żyć, bo kocham życie. A choćby pójść na +Piaski+ za to, że chcę żyć” - buntowała się na kartach wspomnień Janina.
Z czasem jednak, wraz z kolejnymi dniami i tygodniami spędzanymi w bezlitosnej rzeczywistości KZ Janowski, autorka zaczęła pojmować, na czym polega mechanizm, który sprawia, że ludzie w zobojętniały sposób godzą się na upokarzającą śmierć. Stało się to wtedy, gdy nadchodził żydowski Nowy Rok, a więc tradycyjny czas radości. W coraz mniejszym stopniu odczuwała w tamtym czasie strach – obojętniała. „Zrozumiałam wtedy, dlaczego wszyscy tak spokojnie poddawali się śmierci. Odechciało mi się żyć i poczułam obrzydzenie do życia” - wspominała.
Dziewczynka widziała, jak obóz przemienia zwykłych, życzliwych ludzi w zastraszone manekiny, zainteresowane tylko własnym przetrwaniem. Dlatego była bardzo zdziwiona, gdy poinformowano ją, że ma być przemycona z obozu na „aryjską” stronę. „Nie mogłam zresztą wyobrazić sobie, by +ktoś+ mógł o mnie się starać, ażebym żyła. Ludzie są przecież wielkimi egoistami, i kto dla jakiejś Heschelesówny […] narażałby własne życie? I to za darmo?” - dziwiła się Janka.
Ale ostatecznie wydostano ją z obozu i ukryto w Krakowie. Wolność była dla niej czymś tak nierealnym i zaskakującym, że miała wrażenie, iż przeszła do innego świata. „Zdawało mi się, że obudziłam się z letargu i nie wiem, gdzie jestem. Nie mogłam sobie uświadomić, że kładę się na łóżko w pokoju i ciszy nikt nie przerywa” - zakończyła wspomnienia.
Podczas pobytu w obozie ujawnił się również talent literacki Janiny Hescheles. Książka zawiera również jej wiersze. W części z nich zawarła swoje obozowe doświadczenia, jak choćby w wierszu „Piaski”, w którym pisała o masowej eksterminacji:
„[...]
Gdzie nasi kochani, siłą od nas oderwani
A nad wąwozem dym unosi się szary,
Dym z kości mojej mamy, krwi mego ojca,
Łzami naszymi przeplatany,
Żalem, goryczą, żałobą bez końca
My, Żydzi, biedni, pogardzani
Włóczymy się bez końca i w tym obozie giniem ostatkami
[...]”
Książka „Oczyma dwunastoletniej dziewczyny” została wydana w 2015 roku przez Żydowski Instytut Historyczny w serii „Wydanie Krytyczne Prac Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej”. Celem serii jest przybliżenie dokonań wczesnych studiów nad Zagładą w Polsce. Książka została opatrzona obszernym komentarzem historycznym autorstwa Ewy Koźmińskiej-Frejlak.
Robert Jurszo
jur/ ls/