„Nadeszła najgorsza chwila mojego dzieciństwa. Pociąg uszył, zagwizdała przeraźliwie lokomotywa. Stukot kół pędzącego pociągu zagłuszył płacz i modlitwę ludzi” – wspominała Aurelia Raszkiewicz.
Książka zawiera wybór tekstów źródłowych autorstwa deportowanych (fragmenty korespondencji, dzienników czy wspomnień), z których wyłania się obraz historii przesiedleń. Zbigniew Pieńkowski tak wspominał moment, kiedy do jego domu przyszli funkcjonariusze NKWD: „W nocy 19/20 czerwca 1941, około godziny 2.00, usłyszeliśmy łomot do drzwi i krzyk: +Otwierać! Otwierać!+. Zerwaliśmy się przerażeni ze snu. Siostra, która spała w kuchni, otworzyła drzwi. Do domu wpadli uzbrojeni enkawudziści z krzykiem: +Natychmiast ubierać się i pakować rzeczy, będziecie przesiedleni w głąb Związku Sowieckiego. Szybciej! Zbierajcie się!+. Powstała wielka panika – płacz, krzyki”.
„Pakowaliśmy do worków, co się dało. […] W pośpiesznej szamotaninie nie zauważyliśmy, kiedy podjechała pod dom ciężarówka. Szofer (Polak) wszedł do domu. Posiliwszy się szynką, przechadzał się po pokojach. W bezpiecznej dla niego chwili szepnął Romkowi: „Bieżcie ciepłe ubrania i dużo słoniny”. Romek pognał na strych z workami. Załadował szynkę, kiełbasy, boczki, słoninę – wszystko wędzone w jałowcowym dymie. Chociaż wyznaczono nam tylko godzinę na zapakowanie rzeczy – trwało to o wiele, wiele dłużej. Ciągle bowiem miano nadzieję, że zjawi się Ojciec. Na dworze zaczął padać deszcz. Było już dobrze po południu, kiedy zaczęliśmy ładować rzeczy na ciężarówkę” – wspominała z kolei Maria Wiechowska.
Warunki transportu w głąb Związku Sowieckiego były dramatyczne. Jak wspominał Franciszek Zięba, „[…] ulokowano nas w bardzo zapluskwionych i zarobaczonych barakach. […] Pluskwy nocą spadały z sufitu, wyłaziły z podłogi i szczelin w deskach”. Z jego wspomnień dowiadujemy się również, że „pociąg był obstawiony ze wszystkich stron przez czerwonoarmistów z nałożonymi na karabiny bagnetami. A obok pociągu mnóstwo sań i ludzi. Im bliżej pociągu, tym większy było słychać płacz dzieci i kobiet”.
Położenie deportowanych było na nowych miejscach ich przymusowego pobytu dramatyczne. W zależności od miejsca zsyłki sytuację zesłańców określały m.in. uciążliwości klimatyczne, a także rozproszenie oraz oddalenie od centrów administracyjnych i od kolei, przerwy w komunikacji lądowej w czasie wiosny, wstrzymanie żeglugi w okresie zimy, a także prymitywne warunki mieszkaniowe i sanitarne, wycieńczająca, niezgodna z kwalifikacjami praca fizyczna czy głodowe zarobki, niedostateczne wyżywienie, brak opieki medycznej i lekarstw. Na Polaków czekały również upokorzenia psychiczne, m.in. wyśmiewanie się przez nadzorców z państwa polskiego i jego władz, głoszenie, że Polski nigdy już nie będzie, grubiański stosunek przełożonych do zesłańców czy uniemożliwianie im zbiorowych praktyk religijnych. Warto jednak podkreślić, że ze wspomnień wyłania się na ogół poprawny stosunek miejscowej ludności, która często starała się ulżyć w niedoli.
Stanisław Dysiewicz wspominał, że wręcz znienawidził to miejsce, „gdzie tyle wycierpieliśmy, gdzie ja nieomal straciłem nogę, Kazika aresztowano, gdzie byliśmy ciągle głodni i było nam zimno, gdzie nam dokuczano i pędzono do ciężkiej pracy. Byliśmy przygotowani zapłacić każdą cenę, aby tylko wyjechać z tej okropnej i znienawidzonej wsi”. Jak uważa Gertruda Barbasz, „w przymusowej, prawie że beznadziejnej sytuacji należało wytężyć wszystkie siły fizyczne i psychiczne – może te drugie były nawet ważniejsze – i przystosować się, uczyć się, podpatrywać Rosjan, czyli przetrwać”.
W 1940 r. odbyły się trzy wielkie deportacje Polaków w głąb Związku Sowieckiego. Podczas pierwszej, w lutym, do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono ok. 140 tys. ludzi. Już w marcu 1940 r. na Kremlu podjęto decyzję o kolejnej wywózce, która została przeprowadzona w kwietniu. Wśród wywiezionych rodzin byli m.in. najbliżsi oficerów zamordowanych w tym samym czasie w Katyniu. Zesłano łącznie ok. 61 tys. obywateli polskich, głównie do Kazachstanu. Trzecią deportację zaplanowano na lato 1940 r. Ostatnia, czwarta, rozpoczęła się 20 czerwca 1941 r., niemal w przeddzień ataku Niemiec na ZSRS.
„W sumie więc w latach 1940–41 deportowano – według dostępnych źródeł NKWD – około 320 tys. obywateli polskich, których rozmieszczono w 13 obwodach, dwóch krajach i czterech republikach autonomicznych – na terytorium Rosyjskiej Federacyjnej SRR oraz w ośmiu obwodach Kazachstanu. Terenami przymusowego osiedlenia były: północna i środkowo-wschodnia część Rosji europejskiej, Ural, Syberia, północny Kazachstan i jeden południowy obwód tej republiki” – czytamy w posłowiu publikacji.
Książka „Przerwane biografie. Relacje deportowanych z Polski w głąb Sowietów 1940–41” ukazała się nakładem Ośrodka KARTA oraz Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/