„Sowiecki reżim umknął w popłochu z teatru historii, choć zawitał tam w dźwięku fanfar. Tak dalece zaważył na historii stulecia, że niesławny koniec, wieńczący jego krótkie trwanie, stanowi tym większy kontrast z jego błyskotliwą karierą” – pisze Furet w przedmowie swojego eseju.
François Furet (1927-1997) w młodości był członkiem partii komunistycznej. Jak sam uważa, każda książka historyczna ma także własną historię. Z tematem tej książki wiąże się jego własna biografia. „Przeszłość pewnego złudzenia – by do niej dotrzeć, muszę cofnąć się do mej komunistycznej młodości z lat 1949-1956. (…) Żyłem wewnątrz owej iluzji, chcę więc powrócić myślą do okresu, kiedy była ona niezwykle popularna”. Wynikiem tego doświadczenia jest gotowy materiał do przeprowadzenia analizy „rewolucyjnej namiętności”.
François Furet zyskał pozycję jednego z ważniejszych badaczy rewolucji francuskiej, ale także autora rozprawiającego się z mitem komunizmu.
Główny tytuł jego pracy jest oczywistym nawiązaniem do jednego z najbardziej znanych dzieł Sigmunda Freuda – „Die Zukunft einer Illusion” (Przyszłość pewnego złudzenia). Jak zauważa prof. Andrzej Paczkowski we wstępie publikacji, twórca psychoanalizy pisząc o „przyszłości pewnego złudzenia” miał na myśli religię. Uważał on bowiem, że jej rola w kulturze i życiu człowieka jest kluczowa, zapowiadał, że ustąpi ona innym środkom poznania. „Złudzenie”, pojęcie, które nie było zbyt precyzyjnie odróżnianie przez Freuda od „urojenia”, było zapewne pociągające i dla Fureta jako hasło wywoławcze, zwłaszcza że szukanie podobieństw między mechanizmami funkcjonowania ideologii i religii było praktykowane w odniesieniu do marksizmu. Budziło to co prawda zastrzeżenia, które podzielał również Furet, ponieważ religia operuje na poziomie transcendencji, a ideologia jest związana z doczesnością. Jednocześnie rozbudowane systemy ideologiczne opierają się na tych samych zasadach, co religia – np. absolutyzmie przekonań czy poczuciu misji.
Fureta nie pociągała jednak tylko i wyłącznie analiza zawartości komunistycznej ideologii, ale również – jak czytamy – „zrozumienie, jakie namiętności i urojone idee spowodowały, że tylu ludzi w XX wieku uległo szaleństwu rewolucji” oraz zbadanie, dlaczego po 1917 roku odrodzony mit rewolucji ponownie „rozpalił wyobraźnię” Europejczyków.
Furet w związku z tym w swojej pracy skupił się przede wszystkim na zjawisku rozprzestrzeniania się komunizmu, zwłaszcza w Europie Zachodniej, jako „złudzenia”, które trwało dopóki Związek Sowiecki mógł gwarantować mu istnienie.
„Z końcem drugiej wojny światowej rozpoczyna się krótki, bo dziesięcioletni, okres, w którym komunizm sowiecki najsilniej będzie fascynować wyobraźnię polityczną ludzi XX wieku” – ocenia Furet w rozdziale „Stalinizm. Najwyższe studium komunizmu”.
Praca została podzielona chronologicznie – od pierwszej wojny światowej do śmierci Stalina w 1953 roku i pierwszych reakcji na nią w Związku Sowieckim i ruchu komunistycznym.
Autorskim wkładem w badania nad komunistycznym totalitaryzmem jest sformułowana przez Fureta koncepcja „antyfaszyzmu”. Formuła antyfaszyzmu głosiła, że Stalin stanął na czele sił sprzeciwiających się nazizmowi. Zaczęto prowadzać ją mniej więcej rok po objęciu władzy przez Hitlera i proklamowaniu III Rzeszy. W formule miały się zmieścić wszystkie nurty lewicowe oraz centrowe, które do tej pory były uważane za wrogie, podobnie jak faszyzm.
W rozważaniach Fureta miejsce znalazło również zagadnienie podobieństw totalitaryzmów XX wieku – faszyzmu/nazizmu i komunizmu.
Pewnym początkiem końca komunizmu była śmierć Stalina. Jego śmierć, chociaż Związek Sowiecki przeżył Stalina, stanowiła koniec pewnej epoki. Jednak mimo płomiennego wystąpienia Chruszczowa, w którym krytykował Stalina, „partytura czasów poststalinowskich została w dużej mierze napisana na klasyczną nutę: zmiana i kontynuacja” – ocenia Furet.
Obecność sowieckiego reżimu w rozgrywkach światowej polityki, jak pisze Furet, „miała być gwarancją przyszłej obecności sowietyzmu w dziejach ludzkości. (…) Nawet wrogowie socjalizmu nie wyobrażali sobie, by reżim sowiecki mógł zniknąć i by jednocześnie została zanegowana rewolucja październikowa; tym bardziej nie wyobrażano sobie, by upadek ZSRR mógł być spowodowany działaniami sprawującymi władzę monopartii”.
Według badacza świat komunistyczny unicestwił się sam, a z „reżimów zrodzonych w Październiku pozostało tylko to, czego były one zaprzeczeniem” – czytamy. Komunizm zakończył się pustką, której w tym przypadku nie da się porównać do tego co pozostawiły po sobie rewolucja francuska i zmierzch cesarstwa napoleońskiego.
Furet uważa, że „komunizm miał ambicję, by włączyć się w konieczny rozwój historycznego Rozumu, nadając tym samym idei +dyktatury proletariatu+ rangę naukową. Było to więc złudzenie innej natury niż to, które może wyniknąć z rachunku celów i środków, inne również od naiwnej wiary w słuszną sprawę; złudzenie komunizmu ofiarowało człowiekowi zagubionemu w dziejach poczucie sensu życia i dobrodziejstwo pewności”.
Idea komunizmu chroniła historię Związku Sowieckiego we wszystkich jego okresach, a kiedy ta historia, zatrzymawszy się w biegu, upadła, pociągnęła za sobą ideę, która była jej ucieleśnieniem.
Jednak, jak ocenia Furet, koniec sowieckiego świata nie zmienia w niczym demokratycznego żądania innego społeczeństwa, a z tego powodu „to wielkie bankructwo będzie korzystać w opinii światowej z okoliczności łagodzących, a może znów wzbudzi podziw” – ocenia badacz. Nie ma na myśli jednak tego, że idea komunistyczna mogłaby się odrodzić w takiej postaci, w jakiej zmarła – wraz z upadkiem Związku Sowieckiego skończyły się rewolucja proletariacka, nauka marksistowsko-leninowska czy ideologiczne wywyższenie jednej partii, jednego terytorium i jednego imperium.
Pierwsze polskie wydanie książki François Fureta „Przeszłość pewnego złudzenia. Esej o idei komunistycznej w XX wieku” ukazało się w 1996 roku, nakładem Oficyny Wydawniczej Volumen. Po ponad 20 latach polski czytelnik może sięgnąć po nowe wydanie, przygotowane przez Państwowy Instytut Wydawniczy.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp/