Choć nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę - mówi Józef Piłsudski w stylizowanej na wywiad rzekę książce Michała Wójcika. Autor przedzielił w niej opublikowane wypowiedzi marszałka swoimi pytaniami, tworząc opowieść o jego życiu.
"Józef Piłsudski pozostawił po sobie spisane już przez współczesnych wszystkie wypowiedzi, przemowy czy rozkazy. Sam zresztą napisał mnóstwo tekstów, był moim zdaniem fenomenalnym dziennikarzem. Jego reportaże są naprawdę świetne i bardzo nowoczesne. Do tego oczywiście są także jego książki, przemówienia. On bardzo lubił kontakt z ludźmi, wypowiadał się bardzo energetycznie i emocjonalnie. Wszystko to zostało zebrane i spisane, co dało w sumie jakieś 12 tomów, czyli metr półki gotowego materiału" - opowiadał PAP Michał Wójcik, autor książki "Terrorysta. Wywiad-rzeka z Józefem Piłsudskim".
Wyjaśnił, że taka forma publikacji nie była do końca jego autorskim pomysłem. "Wymyślił to wcześniej Adolf Nowaczyński, prawicowy przedwojenny dziennikarz. Z zupełnie innego obozu politycznego, taki przeciwnik Piłsudskiego można powiedzieć. Stworzył on taką formę +wywiadu+ z marszałkiem i bardzo mi się to spodobało. Niestety w międzywojniu po publikacji został napadnięty przez nieznanych sprawców, czyli ludzi od Piłsudskiego, i mocno pobity. Mam nadzieję, że to, co ja zrobiłem, nie jest zbyt obrazoburcze" - powiedział.
"Zresztą to przecież sam marszałek opowiada swoje życie, ja tam niczego nie dodałem i nie zakłamałem. On +odpowiada+ na napisane przeze mnie pytania, które jednak dotyczą jego wypowiedzi, więc nie jest tak, że ja go pytam o coś kompletnie innego i używam jego wypowiedzi do jakiegoś zafałszowania. To 100 proc. jego słów. Może ewentualnie gdzieś jest dodany jakiś przecinek, wyciąłem też trochę jego przymiotników, bo on miał takie +kresowe gadanie+ i tych przymiotników było tyle, że to dzisiaj byłoby trudne do zniesienia" - podkreślił Wójcik.
Jak zaznaczył, "podzielenie" tekstów Piłsudskiego jego pytaniami wydało mu się ciekawą formą opowiedzenia życia marszałka. "Mamy tam więc coś o jego dzieciństwie, o wczesnych latach, uwięzieniu, drodze do niepodległości i takim późniejszym jednak rozczarowaniu nią. On to wszystko w zasadzie zostawił w swoich tekstach i w związku z tym łatwo to było jakoś połączyć i stworzyć taki energetyczny wywiad" - zaakcentował.
"Kiedy czytałem te teksty Piłsudskiego, miałem odczucie, że on po prostu świetnie gadał i pisał, o czym się praktycznie nie wie. Bo on funkcjonuje jako polityk, komendant, żołnierz, marszałek, ale że był dziennikarzem, to już nie każdy wie. Robię teraz z okazji stulecia niepodległości takie wyjazdy do szkół, opowiadam dzieciom o Piłsudskim i ta wiedza o nim jest taka podręcznikowa. Ale co robił, kiedy był młody, praktycznie nikt nie wie. Że był gangsterem i terrorystą, bojowcem też niby wiemy, ale w sumie nie do końca. Że był z niego taki fajny +fighter+. I tak też tę książkę budowaliśmy, żeby ten jego +nerw+ pokazać" - relacjonował autor.
Przyznał, że jego celem było ukazanie Piłsudskiego jako człowieka "z krwi i kości". "Bo teraz jest postrzegany jako staruszek, z wąsem, z pomnika. A ja bardziej chciałem pokazać faceta, który jak walił pięścią w stół, to szyby drżały, był niezwykle energetyczny. Jednak z czasem stawał się też coraz bardziej złamany, było widać, że nie do końca był zadowolony z tej swojej Rzeczpospolitej, to nie tak w jego założeniach miało być i on tak się trochę +gorzko+ starzał. Wydawało mu się, że Polacy jakoś odpowiedzą na te jego marzenia. A okazało się, że nie, co miał skomentować zdaniem +naród wspaniały, tylko ludzie k...y+." - powiedział Wójcik.
"To by zresztą nawet do niego pasowało, bo naprawdę używał strasznego, rynsztokowego języka. Przez to, że jako bojowiec obracał się jednak raczej w męskim towarzystwie. Sam był szlachcicem, ale w PPS-ie byli i robotnicy, i chłopi, więc żeby się z nimi skomunikować, musiał wyjść poza swój +stan+. Dlatego później mówił bardzo brutalnym językiem, +rzucał mięsem+, co potwierdzali jego przyjaciele. Niestety te jego wydane teksty zostały już ocenzurowane. Ale jego słownictwo widać w słynnej wymianie zdań z Ignacym Daszyńskim w Sejmie. Marszałek i jego ludzie weszli do izby pod bronią i doszło do jakiejś dramatycznej wymiany zdań z Daszyńskim. Piłsudski na koniec nazwał go +durniem+, a Daszyński przecież był marszałkiem Sejmu. Nawet dzisiaj gdyby coś takiego padło w Sejmie pod adresem marszałka, na pewno by się za to wyleciało i zostałaby wyznaczona kara pieniężna. A on wtedy tak sobie palnął i nic" - mówił.
W jego ocenie z tych wszystkich wypowiedzi i pism wyłania się obraz Piłsudskiego jako niezwykle upartego gwałtownika. "Jednak gdyby nie jego charakter, który był bardzo trudny w kontakcie i współpracy, niezwykle apodyktyczny, moim zdaniem nic by z naszej niepodległości nie było. On właśnie tym charakterem nie tylko przekonywał innych. Miało być tak, jak on wymyślił, po prostu robiono, co kazał. Przecież podczas jego działalności bojowca w PPS-ie to był tak naprawdę promil Polaków, który wtedy myślał o odzyskaniu niepodległości. A on się uparł i to realizował z żelazną konsekwencją. To była taka jego niesamowita cecha" - zaznaczył autor.
"Ale jeszcze zanim się ta Polska odrodziła, on był takim +dyktatorem podwórkowym, towarzyskim+. Jednak w tym konkretnym momencie naszej historii jego cechy charakteru były na wagę złota. Ale było też tak trochę z nim jak z Garibaldim, fenomenalnym twórcą zjednoczenia Włoch. Jednak kiedy już zyskały niepodległość, te jego cechy stały się niepotrzebne. Podobnie chyba trochę było z Piłsudskim, który potem jednak w sumie stłamsił tę demokrację, nie był z niej zadowolony i de facto sam trochę niszczył projekt, który stworzył. Takie bywają losy wielkich charakterów takich trochę na pograniczu dyktatorstwa" - powiedział.
Podkreślił równocześnie, że Piłsudski nie miał w zasadzie następców czy "godnych siebie towarzyszy". "I później miała miejsce taka degrengolada, ten projekt II Rzeczpospolitej zwłaszcza po jego śmierci to już taka karykatura właściwie moim zdaniem. I on sam miał tego świadomość. To niesamowite, że jak umierał, a miało to miejsce jakiś czas, bo poważnie chorował i był sterany życiem, wiedział, że nie ma ani następcy, ani syna tak symbolicznie, i te elity, które zostawia, nie poradzą sobie. Wieszczył, że jesteśmy +w d....+ jako kraj między Rosją a Niemcami. I bez niego to się wszystko można posypać i rzeczywiście kilka lat później tak się stało" - zauważył Wójcik.
Przyznał, że bardzo chciałby, by odbiorcami jego książki byli przede wszystkim ludzie młodzi. "Staraliśmy się +z marszałkiem+ tak to napisać, żeby powstała nowoczesna forma, by widoczne były emocje. Tam nie ma jakiegoś +trucia+, od razu są anegdoty, wydarzenia, też jakieś teorie Piłsudskiego na temat Polski, państwa czy ustroju, na tyle wydaje mi się nowoczesne, że to może fajnie korespondować z podejściem młodych ludzi" - dodał autor książki.
Książkę "Terrorysta. Wywiad-rzeka z Józefem Piłsudskim" wydało wydawnictwo Wielka Litera.(PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ itm/