U-bootom typu XXI, czyli najnowocześniejszym okrętom podwodnym stworzonym w czasie ostatniej wojny poświęcona jest monografia wydana właśnie przez gdańskie Muzeum II Wojny Światowej. Okręty te powstawały m.in. w stoczni w Gdańsku i Gdyni.
Autorem publikacji "Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-boota typu XXI” jest historyk i jednocześnie pracownik gdańskiego Muzeum Marcin Westphal.
Przedstawioną w książce genezę, ewolucję konstrukcji a także przebieg służby U-bootów typu XXI, historyk poprzedził szerokim wstępem omawiającym stopniowo rosnące znaczenie okrętów podwodnych w czasie II wojny światowej oraz ogólną sytuację (w tym przebieg działań wojennych na północnym Atlantyku), która sprawiła, że Niemcy zdecydowali się na produkcję tej wyjątkowej jednostki.
„Konstruując U-boota typu XXI Niemcom udało się stworzyć okręt podwodny, który można nazwać demonstratorem ówczesnych najnowszych technologii” – powiedział PAP Westphal. Jak wyjaśnił, już sam – wyjątkowo opływowy, kształt kadłuba, był nowatorskim rozwiązaniem, a dodatkowo zastosowanie w tej jednostce silników elektrycznych nowej generacji i bardzo dużej liczby baterii sprawiało, że mogła ona rozwijać pod wodą prędkość nawet 17 węzłów, podczas gdy starsze niemieckie jednostki osiągały maksymalnie 7-8 węzłów.
„U-booty XXI zdążyły wziąć udział w sumie w tylko trzech mało istotnych rejsach bojowych. Mimo olbrzymiego wysiłku i nakładów, jakie pochłonęły, nie odegrały w wojnie żadnej roli” – mówił PAP Marcin Westphal.
Inną nowinką techniczną, która pojawiła się w U-boocie XXI był cichy napęd. „Zastosowano tutaj m.in. rozwiązanie, które – zwłaszcza dziś - może wydawać się prymitywne, ale było niezwykle skuteczne, mianowicie napęd silnika przekazywany był na wał nie za pomocą hałaśliwych przekładni, ale skórzanego paska klinowego. Do tego zastosowano gumowe izolacje, które tłumiły kroki załogi i inne drgania, a same silniki umieszczone zostały na specjalnych postumentach. Wszystkie te zabiegi sprawiały, że okręt przemieszczający się pod wodą z małą prędkością był niemal niesłyszalny” – podkreślił Westphal.
Dodał, że kadłub okrętu był pokrywany specjalną farbą, która częściowo pochłaniała promieniowanie radarów, co sprawiało, że płynącą na powierzchni wody jednostkę trudno było namierzyć.
„To właśnie w U-boocie XXI po raz pierwszy w historii zastosowano tego typu technologię” – zaznaczył Westphal. Jak dodał, zaletą tej jednostki było też wyposażona jej w tzw. chrapy czyli instalacje pozwalające płytko zanurzonej jednostce pobierać powietrze znad powierzchni wody, co z kolei umożliwiało uruchamianie pod wodą silników Diesla, które poruszały okręt i ładowały baterie akumulatorów.
U-booty XXI były też przyjazne załodze: marynarze nie musieli spać np. pomiędzy torpedami, jak to miało miejsce w starszych U-bootach, bo jednostka została wyposażona w oddzielne segmenty mieszkalne i toalety z prawdziwego zdarzenia. Na okrętach były też lodówki oraz lampy UV, które miały polepszać nastroje marynarzy.
Według Westphala nowatorski był też sposób produkcji U-bootów XXI. „Poszczególne części tych okrętów produkowano w dziesiątkach fabryk położonych w różnych zakątkach Rzeszy, a następnie – w odpowiednim momencie, przewożono je do stoczni – m.in. w Gdańsku i Gdyni, gdzie w 60 dni montowano z nich okręty. Stoczni było wiele, a fabryki dublowały się w produkcji części, co sprawiało, że nawet zbombardowanie jednego zakładu nie hamowało produkcji okrętów” – wyjaśnił Westphal.
Pierwszą jednostkę typu U-boot XXI zwodowano wiosną 1944 r. w Gdańsku, aby przetestować skuteczność zastosowanych rozwiązań. Podobnym testom służyły też kolejne egzemplarze okrętu.
Do wiosny 1945 r. wyprodukowano w sumie ponad 100 jednostek, ale większość z nich ukończono tuż przed końcem wojny. „U-booty XXI zdążyły wziąć udział w sumie w tylko trzech mało istotnych rejsach bojowych. Mimo olbrzymiego wysiłku i nakładów, jakie pochłonęły, nie odegrały w wojnie żadnej roli” – mówił PAP Westphal.
Dodał, że prawdziwa służba tych jednostek rozpoczęła się właściwie dopiero po zakończeniu wojny, kiedy trafiły one – jako trofea wojenne, do marynarek wielu krajów. „Zwłaszcza Związek Radziecki przejął wiele z tych okrętów i nie tylko po to, by na nich pływać: Rosjanie, podobnie zresztą, jak Brytyjczycy czy Amerykanie – badali rozwiązania techniczne zastosowane przez Niemców wykorzystując je potem w swoich okrętach” – powiedział Westphal. (PAP)
aks/ par/