Rok 996. Młody biskup Adalbert, pochodzący z rodu Sławnikowiców, po ucieczce z Pragi (przed niechętnym Boelsławem II Pobożnym) prosi papieża, by ten pozwolił mu zostać zwykłym zakonnikiem w benedyktyńskim klasztorze Bonifacego i Aleksego na Awentynie. Zgodnie z decyzją synodu i na skutek rozgrywek politycznych na papieskim dworze, musi jednak wracać na Słowiańszczyznę.
Podejmuje więc pielgrzymkę, która poprzez klasztory Francji i Włoch na skutek zbiegów okoliczności, niespodziewanych wydarzeń i zwrotów akcji doprowadzi go na dwór w Gnieźnie. Tam Adalbert spotyka księcia Bolesława (Chrobrego), który marzy o nadawanej przez papieża królewskiej koronie. Drogą do niej - do zostania pomazańcem bożym, jest arcybiskupstwo, które mogłoby być ustanowione właśnie w Gnieźnie (dotychczas podlegającym biskupowi Magdeburga). W ten sposób Adalbert, którego słowiańskie imię brzmi Wojciech (Vojtech) staje się aktorem i elementem średniowiecznej gry dyplomatycznej.
Wyrywa się z niej jednak: niepokorna, wielka osobowość przyszłego świętego, który odrzuca przynależne biskupom splendory sprawia, że – owszem – jego dziejowe posłannictwo (min. korona dla Bolesława) spełnia się, ale w sposób zupełnie inny, niż wyobrażali to sobie pozostali uczestnicy spektaklu.
Autor „Wiary i tronu”, Dominik W.Rettinger jest scenarzystą. Współpracował m.in. z Andrzejem Kondratiukiem, Robertem Glińskim i Agnieszką Holland. Umiejętność snucia wciągającej historii, objętej zręczną klamrą, obfitującej w dramatyczne sceny, ale również bardzo plastyczne opisy, jest niezaprzeczalnie jego silną strona. Książka wciąga jak najlepsza sensacyjna opowieść, jednocześnie nie zaniedbuje pokazania duchowym przemian, rozterek i charakterów bohaterów.
Oprócz Adalberta-Wojciecha poznajemy jego brata Radzima (późniejszego biskupa Gaudentego), towarzyszem (i narratorem opowieści) jest na poły szalony ksiądz Benedykt, który po przypadkowym spotkaniu Adalberta w Rzymie wiąże z nim swoje losy, również wbrew samemu sobie. Dwie przeciwstawne osobowości, chora ambicja i skromność, spryt i uczciwość, strach i wiara w boskie wyroki, wątpliwości i oddanie – trudno chwilami, czytając książkę Rettingera nie pomyśleć o sienkiewiczowskim „Quo Vadis”.
Na kartach przygodowej powieści przekonująco ożywają postaci Bolesława Chrobrego, cesarza Ottona, przekupnych biskupów i uwikłanych w intrygi dworzan. Przed oczami stają pogańskie obrzędy Prusów czczących Perkunsa (Perkuna), budowane w głuszy prymitywne klasztory, w końcu wyfantazjowana (ale jak!) scena śmierci Wojciecha, który w gruncie rzeczy na skutek spisku trafił na ziemie Prusów z samobójczą misją i zginął męczeńską śmiercią.
Dla osób wierzących wydana w rocznicę chrztu Polski książka Retingera jest ciekawym zobrazowaniem duchowości świętego Wojciecha, dla pozostałych świetną opowieścią, literackim rzemiosłem najwyższej próby, które nie pozostawia obojętnym. Można by powiedzieć, że to „doskonała lektura na jesienne wieczory”, gdyby nie to, że książka tak wciąga, iż wieczorów tych nie będzie zbyt wiele – czyta się ją jednym tchem.
Dominik W.Rettinger, "Wiara i tron. Święty Wojciech i początki Polski".
Wydawnictwo WAM, Kraków 2016-10-03
PS.
Źródło: MHP