27 października 1991 r. w Londynie zmarł kompozytor i dyrygent Andrzej Panufnik, uhonorowany w 1991 r. przez królową Elżbietę II tytułem szlacheckim. Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego skomponował melodię pieśni pt. „Warszawskie dzieci”.
Urodził się 24 września 1914 r. w Warszawie w rodzinie muzyków. Matka, Matylda z domu Thonnes, publicznie nie występowała, ale grę na skrzypcach uwielbiała i poświęcała jej po kilka godzin dziennie. Ojciec, Tomasz Panufnik, z zawodu geodeta, z zamiłowania był lutnikiem, inicjatorem, i kierownikiem Oddziału Budowy Instrumentów Smyczkowych przy Państwowej Szkole Rzemieślniczo–Przemysłowej w Warszawie. Na skrzypcach jego konstrukcji grali m.in. Bronisław Huberman i Dawid Ojstrach.
"W dzieciństwie nigdy świadomie nie słuchałem matczynego grania, ale rozbrzmiewało ono ciągle w moich uszach, stanowiło tło muzyczne, było częścią mego życia. Znałem na pamięć koncerty Beethovena, Mozarta i Brahmsa, jak również Bacha i współczesną muzykę polską takich kompozytorów, jak Wieniawski i Karłowicz. Muzyka była w moim życiu czymś tak naturalnym jak czyszczenie zębów, jedzenie posiłków, a nawet oddychanie" - wspominał Panufnik, cytowany na stronie www.panufnik.polmic.pl.
Jako nastolatek zainteresował się jazzem, którego słuchał w radioodbiorniku wykonanym domowym sposobem przez starszego brata Mirosława. Zafascynowany muzyką Gershwina i Ellingtona, improwizował na fortepianie, próbując komponować swe pierwsze utwory. Do słów Mariana Hemara napisał wówczas melodie piosenek "Ach, Pardon" i "Nie chcę więcej", które w warszawskich kabaretach śpiewał Adolf Dymsza.
Ukończywszy studia w Konserwatorium Warszawskim, Andrzej Panufnik kontynuował muzyczną edukację jako uczeń austriackego kompozytora i dyrygenta Feliksa Weingartnera w Wiedeńskiej Akademii Muzycznej. W Wiedniu pierwszy raz doświadczył negatywnego wpływu polityki - przeżył anschluss, był świadkiem początków rządów hitlerowskich w stolicy Austrii. Akademia została zamknięta, odwołano też wykłady i koncerty, a po wznowieniu zajęć okazało się, że Weingartner odszedł z uczelni. W tej sytuacji Panufnik wrócił do Warszawy.
Podczas okupacji niemieckiej współtworzył z Witoldem Lutosławskim duet fortepianowy, występujący w warszawskich kawiarniach artystycznych. W repertuarze mieli blisko 200 utworów. Podczas Powstania Warszawskiego spłonęły wszystkie jego muzyczne rękopisy. Według innej wersji partytury przetrwały powstanie, ale już po wojnie lokatorzy, którzy zajęli opuszczone mieszkanie Panufników, palili nimi w piecu.
Tuż przed wybuchem powstania Panufnik skomponował melodię popularnej pieśni "Warszawskie dzieci" - słowa napisał Stanisław Ryszard Dobrowolski. 16 września 1944 r. zginął brat Andrzeja, Mirosław.
Pierwszą żoną Panufnika, poślubioną w lipcu 1951 r., była Irlandka Marie O’Mahoney - młodsza odeń o 13 lat, co nie przeszkadzało, by kompozytor był jej już czwartym mężem. Używała imienia Scarlett – "ze względu na iście hollywodzką urodę oraz podobieństwo do głównej bohaterki filmu +Przeminęło z wiatrem+" - przypomniała muzykolożka Beata Bolesławska-Lewandowska w artykule pt. "Kim była Scarlett Panufnik?", opublikowanym na stronie wydawnictwa Próby.
18 września 1951 r. zmarł Tomasz Panufnik, zostawiając synowi instrumenty konstrukcji własnej oraz zagranicznych lutników - m.in. wiolonczele Stradivarius oraz Amati. W testamencie z 20 października 1949 r. figurowało w sumie 41 instrumentów (ich dalsze dzieje opisała Olga Łozińska w tekście "Tajemnicze losy kolekcji instrumentów Andrzeja Panufnika", opublikowanym przez PAP 21 lipca 2019).
W pierwszych latach po wojnie Andrzej Panufnik działał na rzecz odnowy polskiego życia muzycznego jako dyrektor Filharmonii Warszawskiej (1946-47) i wiceprezes Związku Kompozytorów Polskich. Koncertował w kraju i za granicą, był nagradzany i odznaczany - m.in. Orderem Sztandaru Pracy I klasy przez Bolesława Bieruta 22 lipca 1949 r. Był jednym z pierwszych kawalerów tego najwyższego w komunistycznej Polsce odznaczenia, ustanowionego przez sejm 20 dni wcześniej "w celu nagrodzenia wyjątkowych zasług położonych dla Narodu i Państwa".
"Pozornie hołubiony przez władze, był jednocześnie coraz częściej krytykowany za formalizm swych kompozycji. Ponadto – i to odczuwał chyba jeszcze boleśniej – oczekiwano od niego nie tylko komponowania utworów o wyraźnie ideologicznych założeniach (jak choćby +Symfonia Pokoju+ do słów Jarosława Iwaszkiewicza czy +Pieśń Zjednoczonych Partii+, którą napisał na konkurs zorganizowany w grudniu 1948), ale i coraz częstszego udziału w delegacjach, posiedzeniach i różnego rodzaju naradach. A także rautach i bankietach, na których uwielbiała bywać jego spragniona adoracji mężczyzn piękna żona, a których on szczerze nie znosił. Czuł się coraz bardziej jak w matni i nie wiedział, jak się uwolnić. Od 1952 r. praktycznie przestał komponować" - napisała Beata Bolesławska-Lewandowska.
Dopełnieniem była tragiczna śmierć kilkumiesięcznej córeczki Oonagh, która utonęła podczas kąpieli - Scarlett niespodziewanie dostała ataku epilepsji, a gdy się ocknęła, dziewczyna już nie żyła. "W Warszawie zahuczały plotki, że to matka, słynąca z upodobania do towarzyskiego życia, pozbyła się dziecka pod nieobecność męża, który akurat przebywał z delegacją kulturalną w Chinach. Panufnik nigdy w te plotki nie uwierzył, a strata córki stała się dla niego olbrzymią traumą. Jego druga żona, Camilla, wspomina, że bardzo długo w ogóle nie chciał mieć dzieci, a kiedy w końcu urodziła im się córka, Roxanna (1968), zdarzało się, że budził ją ze snu tylko dlatego, żeby mieć pewność, że żyje i nic jej nie jest…" - dodała Bolesławska-Lewandowska.
Podczas pobytu w Chniach Panufnik, jako przewodniczący oficjalnej polskiej delegacji kulturalnej, został osobiście przyjęty przez przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin Mao Zedonga.
Decyzję o emigracji podjął z pełną świadomością konsekwencji "zdrady socjalistycznego raju" – wiedział, co spotkało w kraju Romana Palestra i Czesława Miłosza.
Ucieczkę z PRL-u zorganizowała Scarlett, która w marcu 1954 r. wyjechała do Londynu odwiedzić chorego ojca. Tam porozumiała się z pianistami Witoldem Małcużyńskim i Konstantym Regameyem, którzy załatwili Panufnikowi sesję nagraniową dla radia szwajcarskiego w Zurychu. Poleciał tam 9 lipca – niecałe dwa tygodnie później podczas hucznych obchodów X-lecia PRL miał otrzymać kolejną Nagrodę Państwową. Wcześniej Nagrody Państwowe II stopnia otrzymał w 1951 i 52 roku.
"Ze Szwajcarii, dzięki pomocy m.in. Jerzego Giedroycia (na portalu paryskiej +Kultury+ można znaleźć podziękowanie Panufnika, przesłane na ręce Giedroycia niedługo później), znalazł się w Londynie i tam poprosił o azyl" - przypomniała Bolesławska-Lewandowska.
Zadziałał mechanizm charakterystyczny dla tamtych czasów - o popularnym i docenianym twórcy z dnia na dzień słuch w PRL-u zaginął. Komunistyczne władze zakazały wykonywania utworów Panufnika i przywoływania jego nazwiska w publikacjach.
Nie od razu jednak. Wpierw odsądzono go publicznie od czci i wiary. "Na koniec jednak wygrał dezerter. Wytłumaczył: nie warto tworzyć dla narodu! Lepiej bawić snobów z wolnego od patriotyzmu i trudu świata! Wygrała słabość - człowiek stchórzył, skarlał, zdradził" - napisał prozaik, publicystyta i dramatopisarz Jerzy Broszkiewicz w artykule "O dezerterze". "Panufnik tchórzył przed wysiłkiem rzetelnego twórcy, przed opinią kolegów, przed obojętnością sali na ostatnim warszawskim koncercie, przed wszystkim. Tracił w s z e l k ą moralność - nie wiem, czy szafował słowami +honoru+ tak hojnie jak niegdyś Monsieur Tcheslaw Miłosz - ale że honor tracił, to pewne" - podsumował autor "Wielkiej większej i największej".
W Wielkiej Brytanii został szefem orkiestry miasta Birmingham, co stało się przyczyną rozwodu - lubiąca rozrywkowe życie towarzyskie Scarlett nudziła się na prowincji.
Panufnik komponował dla skrzypka Yehudi Menuhina, wiolonczelisty Mścisława Rostropowicza. Utwory zamawiały u niego orkiestry z całego świata - Londynu, Bostonu, Monte Carlo.
Połowę życia kompozytor spędził na emigracji - poza Polską napisał większość swoich utworów. Za wkład w brytyjską muzykę królowa Elżbieta II uhonorowała go tytułem szlacheckim w 1991 r. "Był pierwszym Polakiem wyróżnionym w ten sposób przez angielską królową" - podaje strona www.panufnik.polmic.pl.
"Wtedy nazywaliśmy go kompozytorem brytyjskim, dzisiaj wszyscy mówią o nim jako o polskim kompozytorze. Bardzo na to czekał. Czuł się niezwykle doceniony i na pewno miał świadomość swojego znaczenia na brytyjskiej scenie muzycznej, ale swoją twórczość postrzegał jako polską" - mówiła w 2014 r. w rozmowie z PAP druga żona kompozytora, Camilla Panufnik.
Artysta "nie istniał" w PRL do 1977 r. Wówczas zdjęto zakaz cenzuralny i jego muzyka mogła powrócić na polskie sceny. Jego kompozycje pojawiły się na festiwalu "Warszawska Jesień". Ich autor wrócił do kraju w 1990 r. - po upadku komunizmu.
"Opuściłem Polskę komunistyczną a wracam do wolnego kraju, do takiej Polski, której bym nigdy nie opuścił, gdyby istniała w roku 1954. Taką właśnie Polskę nosiłem w sobie przez te 36 lat. A o tym, że tak było naprawdę, świadczy moja twórczość pisana poza Polską. Mimo moich uczuć związanych z krajem adoptowanym - Anglią - pozostałem polskim kompozytorem" - mówił wzruszony Panufnik na warszawskim Okęciu. Na lotnisku kompozytora i jego rodzinę powitały delegacja Związku Kompozytorów Polskich oraz orkiestra dęta, która odegrała skomponowaną specjalnie na tę okazję Fanfarę Krzesimira Dębskiego.
Andrzej Panufnik zmarł 27 października 1991 r. w domu rodzinnym w Twickenham, dzielnicy Londynu.
Paweł Tomczyk(PAP)
pat/ skp /