Ewa Bem, pierwsza dama polskiego jazzu, we wtorek 23 lutego obchodzi 65. urodziny. Znakomita interpretatorka jazzu, muzyki pop oraz bluesa, zapamiętana jest m.in. z takich przebojów, jak: „Moje serce to jest muzyk", "Wyszłam za mąż, zaraz wracam", "Żyj kolorowo".
"Jest gwiazdą polskiej estrady i polskiego jazzu. Przez całą karierę Ewa Bem oscylowała pomiędzy muzyką rozrywkową i jazzem. Jednak, jako wokalistka jazzowa sytuuje się na najwyższym poziomie, bo naprawdę potrafi wszystko - ma ku temu naturalny talent. Doskonale swinguje, świetnie improwizuje, ma wspaniałą wyobraźnię muzyczną" - powiedział PAP Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu "Jazz Forum".
Ewa Bem urodziła się 23 lutego 1951 roku w Warszawie. Jest absolwentką Liceum im. Stefana Batorego. Karierę artystyczną rozpoczęła w 1969 r. w bluesowym zespole klubu Stodoła. W 1970 r. śpiewała z kwartetem Zbigniewa Seiferta. Została wokalistką zespołu Bemibek, który współtworzyła z Aleksandrem Bemem i Andrzejem Ibekiem. Z zespołem tym wystąpiła na Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym Jazz Jamboree w Warszawie.
O tamtych czasach mówi PAP Brodowski: "Bemibek to w pewnym sensie zespół rodzinny, Bemowie byli rodziną bardzo muzykalną. To była wspaniała grupa, która przeniosła na polski grunt przeboje brazylijskie, bosanovy i samby. Śpiewali z niezwykłym entuzjazmem, młodzieńczą energią. Na tamte czasy to było objawienie i do tej pory przebojów Bemibek się znakomicie słucha. Potem zespół się zmienił w Bemibem - co było kontynuacją tej pierwszej formacji. Wyjechali zagranicę i tam zetknęli się z Willisem Conoverem, który był pod wielkim urokiem Ewy: cenił ją, chwalił jej talent i urodę. Kariera Ewy znalazła się w środku jazzowego mainstreamu, wśród takich muzyków jak Jan Ptaszyn Wróblewski, Andrzej Jagodziński. Współpracowała z zespołami Old Timers i Studiem Jazzowym Polskiego Radia, Markiem Blizińskim, Zbigniewem Jaremko, Zbigniewem Namysłowskim".
Szybko przyszły sukcesy i wyróżnienia - m.in. nagrody Jazz nad Odrą '71, na festiwalu piosenki Opole '71, nagroda festiwalu wokalistów jazzowych Lublin '71. Od połowy lat 70. Bem często występowała zagranicą: w krajach skandynawskich, w ówczesnej Czechosłowacji, państwach Europy Zachodniej oraz USA, ale również na Kubie, w Indiach.
Bem "szła też nurtem kabaretowym". Szczególnie chętnie śpiewała piosenki Jerzego Wasowskiego, duetu autorskiego Wojciech Karolak - Maria Czubaszek. Wielokrotnie była nagradzana i wyróżniana w Opolu, a jej piosenki, np. "Żyj kolorowo", "Z tobą bez Ciebie", "Gram o wszystko", "Miłość to wielki skarb", "W poczekalni życia" stawały się wielkimi przebojami.
"Jest gwiazdą polskiej estrady i polskiego jazzu. Przez całą karierę Ewa Bem oscylowała pomiędzy muzyką rozrywkową i jazzem. Jednak, jako wokalistka jazzowa sytuuje się na najwyższym poziomie, bo naprawdę potrafi wszystko - ma ku temu naturalny talent. Doskonale swinguje, świetnie improwizuje, ma wspaniałą wyobraźnię muzyczną" - powiedział PAP Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu "Jazz Forum".
Lata osiemdziesiąte to sukcesy krajowe: główna nagroda na festiwalu opolskim, szereg wygranych plebiscytów i przebojowe nagrania radiowe przynoszą Ewie Bem tytuł Piosenkarki Roku 1980. W 1981 r. nagrała longplay z prestiżowej serii Polish Jazz - 'Be a Man', w 1982 r. wystąpiła na festiwalu Jazz Band Blues w Sztokholmie a następnie odbyła tournee po Skandynawii z polską grupą jazzową Swing Session. Jesienią artystka wystąpiła na Jazz Jamboree '83 z towarzyszeniem zespołu Old Timers. Ankiety Jazz Forum Europejskiej Federacji Jazzowej za lata 1983, 1984 i 1985 - przyniosły jej tytuł pierwszej wokalistki jazzowej w Polsce i czwartej w Europie.
W drugiej połowie lat 80. powstał duet Ewa Bem z Andrzejem Jagodzińskim, po dziś - jak określają krytycy muzyczni - nadwornym pianistą wokalistki. Był to kolejny etap rozwoju artystycznej kariery. W programie prezentującym poza amerykańskimi standardami jazzowymi także i polski repertuar w swingowej interpretacji, Ewa Bem była gorąco przyjmowana przez publiczność w Polsce, jak również podczas wielu występów w Niemczech, Włoszech, Francji, Szwajcarii, Australii i USA.
Lata dziewięćdziesiąte - to powrót do występów z towarzyszeniem większych zespołów: Big Warsaw Band, Alex Band, Górny Orchestra oraz formacji jazzowych liderów: Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Zbigniewa Namysłowskiego, Henryka Majewskiego.
"Śpiewała na koncercie w Teatrze Wielkim z Czesławem Niemenem pieśń +Jednego serca+ - wspominał Brodowski. - Był to wspaniały duet. Na festiwalu w Słupsku, poświęconym Niemenowi przygotowała bardzo ciekawy, przejmujący program +Sen o Warszawie+. Aż się prosi, aby płytę z tym programem Ewa Bem nagrała, czego jej życzę przy okazji jej urodzin" - dodał szef "Jazz Forum".
W 1994 r. w ramach umowy z Koch International ukazują się płyty: "Kolęda na Cały Rok" w aranżacji Andrzeja Jagodzińskiego," Bright Ella's Memorial" w aranżacji Jana Ptaszyna Wróblewskiego i kompaktowa reedycja znakomitych duetów z gitarzystą Markiem Blizińskim.
W 1995 przychodzi na świat druga, po Pameli, córka Ewy Bem Sibilskiej Gabrysia i artystka poświęca się rodzinie.
Wielki come back Ewy Bem - jak zauważają krytycy - datuje się od 2000 r. W czerwcu 2000 r. Bem była gościem festiwalu w Opolu, gdzie zaprezentowała swój recital. W październiku 2000 r. odbył się w Teatrze Polskim jubileuszowy koncert artystki z udziałem licznych, zaproszonych przez gości. Wśród nich wystąpili m.in. Małgorzata Walewska, Czesław Niemen, Kuba Badach, Jan Borysewicz, w chórkach Dorotka Miśkiewicz i Jacek Kotlarski. Akompaniował Andrzej Jagodziński oraz Kuklaband, pod kierownictwem Zygmunta Kukli. Koncert wyemitowany został na antenie I Programu TVP i przez TVP POLONIA - dzięki czemu trafił do olbrzymiego audytorium w kraju i zagranicą.
Od jesieni 2000 roku Ewa Bem była przewodniczącą jury oceniającego amatorów próbujących swych sił w programie "Droga do Gwiazd', emitowanym co tydzień w telewizji TVN.
W październiku 2001 ukazał się nowy album "Mówię tak, myślę nie". Tym razem Ewa Bem zaskoczyła nowoczesną aranżacją przeboju "Podaruj mi trochę słońca" oraz nowoczesnymi produkcjami muzycznymi wspólnie z artystami młodszej generacji: Kayah i Kuby Badacha. Płyta przyniosła wokalistce 2 nagrody Fryderyki: za płytę roku i wokalistkę roku.
Trasy koncertowe promujące płytę grane w towarzystwie młodych muzyków przeplatały się z bardziej klasycznymi jazzowymi występami z triem Andrzeja Jagodzińskiego, Wydarzeniem był wspólny występ Ewy, tria Jagodzińskiego z amerykańskim harfistą jazzowym Parkiem Stickney'em w maju 2002 roku.
Poszukiwania nowego repertuaru i chęć zaprezentowania swoich wersji ulubionych starszych utworów sprowadzają Ewę na trop Krakowskiego Studia Nieustraszonych Łowców Dźwięków gdzie w grudniu 2003 i styczniu 2004 powstała kolejna nowa płyta "ewa.ewa" "Stylistycznie w charakterze poprzedniej i również nagrana z młodymi, ale uznanymi muzykami jest kontynuacją nowoczesnego popu w charakterystycznym niepowtarzalnym wykonaniu Ewy Bem - uznali krytycy".
W 2008 r. wokalistka zdobyła tytuł Złotej Płyty za album "Kakadu". W tekstach „Kakadu” mocno jest też zaznaczony motyw przemijania i tęsknoty za młodością, choćby w piosence „Siedemnaście”, której bohaterka tęskni za swoją siedemnastką. W jednym z wywiadów Ewa Bem powiedziała: "w tej piosence coś, co jest dla mnie ważne: to, co jest w człowieku wartościowego, zaczyn jego osobowości, powstaje właśnie w tym wieku, może trochę wcześniej. Siedemnaście lat to granica, którą przekracza się, wchodząc w dojrzały świat, z konkretnym ładunkiem, z ukształtowanym w pewnym stopniu +ja+. Dlatego do tych siedemnastu lat tęsknię i nie tęsknię. Oczywiście, fajnie by było mieć jeszcze raz siedemnaście lat, ale z drugiej strony jest to wiek tak trudny, tyle przed człowiekiem jest zakrętów i kłód, tyle niebezpiecznych sytuacji... Jestem teraz w dobrym momencie, ale gdyby można było znowu mieć od czasu do czasu siedemnaście lat, byłoby pięknie”.
"Ewę Bem poznałem, kiedy miała właśnie siedemnaście lat i było to zanim jeszcze wypłynęła na +szerokie estrady+, a ja miałem już za sobą przygodę z zespołem Akwarele Czesława Niemena - opowiadał Brodowski. - Na jakiejś studenckiej zabawie, gdy z nią tańczyłem, zanuciła piosenkę Arethy Franklin "Chain, chain, chain". Dla mnie było to olśnienie, że ktoś w tamtych czasach w Polsce potrafi śpiewać jak Aretha Franklin. A tymczasem Ewa zazdrościła mi, że znam wokalistki zespołu Alibabki, bo ona też marzyła o karierze estradowej. Ta kariera przecież przyszła do niej bardzo szybko i trwa pięknie po dziś" - zaznaczył szef "Jazz Forum". (PAP)
abe/ rda/