13 marca 1922 r. urodził się w Rzeszowie Józef Szajna - reżyser teatralny, malarz, grafik; więzień niemieckich obozów koncentracyjnych KL Auschwitz i KL Buchenwald. Autor "Repliki" i "Dantego" - spektakli, które przeszły do historii teatru polskiego.
W 1939 r. Józef Szajna miał 17 lat, był przed maturą. Wojna dotknęła go w najbardziej czułym momencie życia. Zmobilizowany gimnazjalista wziął udział w kampanii wrześniowej. Był jednym z obrońców Lwowa, świadkiem wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie. W listopadzie 1939 r. uciekł spod okupacji sowieckiej do okupowanego przez Niemców rodzinnego Rzeszowa. Przystąpił do pracy konspiracyjnej w Szarych Szeregach i Związku Walki Zbrojnej. Jego szkolnych kolegów wyłapali niemieccy żandarmi; gimnazjaliści zostali wysłani w pierwszym transporcie do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz
Poszukiwany przez hitlerowców Szajna ukrywał się, potem próbował przedostać się do Armii Polskiej na Zachodzie. Na Węgrzech został aresztowany. Potem były więzienia na Słowacji, w Polsce i transport do Auschwitz. Z 5 lat i 8 miesięcy wojny 4,5 roku spędził w więzieniach i obozach. Głodował, był torturowany. Miał 21 lat, gdy w 1943 r. Niemcy wydali na niego wyrok śmierci. We fragmencie monografii pt. "Dno" wspominał: "Ważę tylko 46 kg, a jeszcze 4 miesiące temu miałem 78 kg wagi (...) Tyle się w nas zmieniło, że nie pamiętamy swoich twarzy. Kim jesteśmy?".
Po wojnie studiował grafikę i malarstwo w krakowskiej ASP. Czerpał w pracach teatralnych z awangard literackich, malarskich, muzycznych i bogatych źródeł reformatorskich ruchów wielkiej reformy teatralnej.
"Obóz koncentracyjny to moje doświadczenie - zaznaczał w wywiadzie („Życie”, 1997). – Tak, byłem numerem. W Oświęcimiu więźniem nr 18729, a w Buchenwaldzie nr 41408, czyli nikim. (...) Chyba nie było czegoś, co bardziej kompromitowałoby ludzkość niż obozy koncentracyjne i komory gazowe" – mówił Szajna.
Doświadczenie obozowe okazało się jednym z dwu, obok tematu wolności, najważniejszych motywów twórczości Szajny, autora teatru paniki, teatru narracji plastycznej. Było obecne w jego rysunkach – tych pierwszych, powstałych jeszcze w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie w 1944 i 1945 r. - w spektaklach "Akropolis", "Pustym polu", "Rzeczy listopadowej", "Replice" – we wszystkich spektaklach i dziełach plastycznych, takich jak np. "Ściana butów", "Reminiscencje", "Sylwety i cienie". O nieustającym rozrachunku z barbarzyństwem totalitaryzmu świadczyła też aranżacja przestrzenna "Drang nach Osten - Drang nach Westen" z 1987 r.
"Obóz koncentracyjny to moje doświadczenie - zaznaczał w wywiadzie („Życie”, 1997). – Tak, byłem numerem. W Oświęcimiu więźniem nr 18729, a w Buchenwaldzie nr 41408, czyli nikim. (...) Chyba nie było czegoś, co bardziej kompromitowałoby ludzkość niż obozy koncentracyjne i komory gazowe" – mówił Szajna. Tak formułował swój sąd o obozach: "To nie był Holokaust, to nie była martyrologia, to była Apokalipsa poznana z bliska, z autopsji".
Według niego zbyt szybko obozy i komory gazowe zaczęto wymazywać z pamięci jak niewygodny wyrzut sumienia. Przekonał się o tym, jeżdżąc po świecie. "Słyszałem, jak mówi się +polskie obozy koncentracyjne+, zapominając, kto je zbudował, a kto był ofiarą. W tym, co robię - zaznaczał Szajna - chciałem oddać prawdę historii, a nie spisywać na nowo historię kamuflażu".
Później w twórczości artysty pojawią się ludzkie półpostaci, manekiny, torsy w pasiakach pozbawione twarzy. Zamiast głów są owale odcisków linii papilarnych – „ironiczny element identyfikacyjny, równoznaczny z numerem wytatuowanym na przedramieniu” – napisała Bożena Kowalska w szkicu "O plastyce Szajny". Podobnie się dzieje w cyklu rysunków i obrazów „Mrowiska”, które są złożone z głów-czaszek i zwielokrotnionych półpostaci w pasiakach.
Obóz koncentracyjny stał się dla twórczości artysty najtrudniejszym z trudnych punktów odniesienia. Z porażenia wojną i przezwyciężenia śmierci powstała inscenizacja teatralna – "Akropolis", którą Szajna przygotował wspólnie z Jerzym Grotowskim w Teatrze Laboratorium 13 Rzędów.
Charakterystyczne dla twórczości Szajny wzajemne przenikanie się plastyki i kreacji teatralnych po raz pierwszy tak mocno objawiło się właśnie w "Akropolis". To wtedy narodził się styl wypowiedzi kojarzony wyłącznie z tym artystą: istota teatru Szajny – teatru narracji plastycznej. Po nim byli Grotowski, Kantor i dużo później Mądzik.
Taczki to, obok koła i drabiny, najbardziej charakterystyczne rekwizyty-znaki w twórczości Szajny. W 1996 r. pojawiły się poza teatrem – jako część instalacji w otwartej przestrzeni byłego obozu w Buchenwaldzie. Sześć postaci "heftlingów" (obozowych więźniów) naturalnej wielkości ustawił w tragicznym pochodzie; każda z postaci pcha taczkę z kamiennym blokami, każda kolejna coraz głębiej zapada się w ziemię.
Jako scenograf Józef Szajna zrealizował kilkadziesiąt przedstawień, jako reżyser - ponad dwadzieścia.
"Najpierw walczyłem o życie, a potem o jego sens – mówił Szajna ("Życie", 1997). - Wychodząc z bunkra mówiło się: i znowu jestem skazany na obóz. Tragedia życia i oczekiwanie śmierci z perspektywy obozu nie były jednoznaczne. Ludzie sami szli na druty. I nie wiadomo, czy to było samobójstwo, czy morderstwo. To próbowałem pokazać w swoich spektaklach. W scenariuszu do +Cervantesa+ pisałem: +śmierć jest we mnie, a ja z nią spać muszę+".
W kwietniu 2005 r. Szajna otwierał wielką wystawę swoich prac w związku z jubileuszowymi uroczystościami 60-lecia wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie pt. "Czy ktoś to słyszy?".
W 2007 r. Józef Szajna położył kamień węgielny pod Kopiec Pamięci i Pojednania w Oświęcimiu. Projekt ten Łukasz Szajna zaprezentował w imieniu ojca na wielkiej wystawie w Parlamencie Europejskim w Brukseli w 2009 r.
"Najpierw walczyłem o życie, a potem o jego sens – mówił Szajna ("Życie", 1997). - Wychodząc z bunkra mówiło się: i znowu jestem skazany na obóz. Tragedia życia i oczekiwanie śmierci z perspektywy obozu nie były jednoznaczne. Ludzie sami szli na druty. I nie wiadomo, czy to było samobójstwo, czy morderstwo. To próbowałem pokazać w swoich spektaklach. W scenariuszu do +Cervantesa+ pisałem: +śmierć jest we mnie, a ja z nią spać muszę+".
Prace plastyczne Szajny znajdują się w zbiorach Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, w wielu muzeach i galeriach polskich i zagranicznych. W 2011 r. dwie prace prof. Józefa Szajny "Nasze życiorysy" i "Kompania karna" prezentowane były na wielkiej wystawie w Berlinie pt. "Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce".
Szajna jest też obok Grotowskiego i Kantora, bohaterem organizowanego w Rzeszowie festiwalu "Źródła pamięci" poświęconego tym trzem twórcom, pochodzącym z Rzeszowa i Podkarpacia.
W roku 1997, z okazji 75. rocznicy urodzin, w jego rodzinnym Rzeszowie, na specjalnie zaadaptowanym teatralnym poddaszu, utworzono stałą ekspozycję prac Szajny. Zebrana tam kolekcja: malarstwo, rysunek, kompozycje przestrzenne ze spektakli "Replika" i "Dante" ma charakter retrospektywny, dzięki czemu daje wgląd i w tematykę, i poetykę tej twórczości.
Jego prace były i są wystawiane w wielu miastach Polski i na licznych wystawach światowych. Współpracował z teatrami w Anglii, Holandii, Niemczech, Izraelu, Egipcie, Turcji, Portugalii i Hiszpanii.
Był członkiem międzynarodowych stowarzyszeń artystów, członkiem włoskiej Akademii Sztuki i Pracy, przewodniczącym Stowarzyszenia Kultury Europejskiej, honorowym członkiem Association Internationale des Arts Plastiques, oraz członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. W 50. rocznicę wyzwolenia Auschwitz koordynował pracami nad wystawą stanowiącą hołd dla ofiar nazizmu. W latach 1988-90 członek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Józef Szajna zmarł 24 czerwca 2008 r. Został pochowany 30 czerwca na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Anna Bernat (PAP)
abe/ pat/