Nie chcemy być hierarchiczni; chcemy odejść od takiego modelu instytucji. Dwadzieścia lat temu, pod szyldem Teatr Rozmaitości, nasz teatr był uważany za miejsce elitarne. Jesteśmy już innym teatrem - teatrem wspólnotowym! - mówi PAP dyrektor artystyczny TR Warszawa Grzegorz Jarzyna.
Polska Agencja Prasowa: W państwa koncepcji, którą jednogłośnie wygraliście konkurs na prowadzenie TR Warszawa, na czoło wybijają się trzy idee programowe, które określiliście jako linię międzynarodową, linię nowych talentów i linię działań terenowych.
Natalia Dzieduszycka: Pisząc koncepcję "TR Warszawa – Teatr dla przyszłości" mieliśmy poczucie, że właśnie teraz tę przyszłość budujemy. Główna oś naszej koncepcji podporządkowana jest powstaniu nowej siedziby TR Warszawa na Placu Defilad, którą zaprojektowała nowojorska pracownia architektoniczna Thomas Phifer and Partners. Początek budowy nowego budynku TR Warszawa został zaplanowany na rok 2021, mamy się do niego przenieść w 2024 r.
Nasza strategia skupia się na trzech obszarach. Przede wszystkim jest to rozwój instytucji i programu na miarę nowej siedziby na Placu Defilad. Drugim jest rozwój publiczności naszego teatru i całej kultury Warszawy. Skoncentrowaliśmy się m.in. na tym, w jaki sposób będziemy wspierać rozwój warszawskiej metropolii. Dlatego też rozwijamy i nawiązujemy wiele nowych partnerstw z instytucjami kultury i organizacjami polskimi oraz zagranicznymi. Planujemy także projekty terenowe, społeczne i rozwój programu edukacyjnego.
Trzecim obszarem jest rozwój marki TR Warszawa, a tym samym kulturalnej marki naszej stolicy. Jesteśmy jedną z tych instytucji kultury, która ma Warszawę w nazwie. Dlatego uważamy, że mamy szczególne zadania związane z marką Warszawa. Zespół TR Warszawa ma już spore osiągnięcia za granicą, poprzez wieloletnią obecność na międzynarodowych festiwalach i scenach teatralnych na całym świecie.
Grzegorz Jarzyna: TR Warszawa jest postrzegany jako marka światowa. Wszędzie, gdzie pojawia się nasza nazwa, promujemy stolicę. Warszawa jest miernikiem zmian społeczno-politycznych w Polsce. Dlatego też, z jednej strony mamy skąd czerpać tematy, a z drugiej – będąc stołecznym teatrem – trzymamy rękę na pulsie sztuki teatru.
W Warszawie wciąż nie ma jednak szerokiej publiczności potrzebującej kultury, która nie jest wyłącznie komercją lub rozrywką. Liczba osób, które uczestniczą w wydarzeniach artystycznych, jest nadal bardzo niska w porównaniu z innymi europejskimi stolicami. Nie możemy porównywać się do Berlina, Londynu, Moskwy czy Paryża. Budujemy nowoczesny teatr, nową przestrzeń w centrum Warszawy. Chcemy przyczynić się do rozwoju publiczności, do przyciągnięcia nowych uczestników życia artystycznego w naszym mieście. Chcemy pobudzić mieszkanki i mieszkańców stolicy do intelektualnej refleksji na temat tożsamości Warszawy i naszego społeczeństwa. A nasza historia jest bardzo bogata. Musimy skończyć z postromantycznym myśleniem – w teatrze, w sztuce, ale także w polityce – i spojrzeć w przyszłość.
PAP: Na plan pierwszy wysuwa się nurt programowy nazwany "linia międzynarodowa".
N.D.: Ten nurt jest bardzo ważny również z punktu widzenia rozwoju miasta. Pracując wiele lat w Instytucie Adama Mickiewicza dostrzegłam, że w Polsce nie zawsze mamy świadomość, w jakich kierunkach rozwija się sztuka na świecie. Dlatego też nie tylko będziemy wyjeżdżać i rozwijać markę TR Warszawa za granicą, ale również sprowadzać do stolicy najważniejszych zagranicznych twórców takich, jak np. Susanne Kennedy, Kornel Mundruczo i Luk Perceval.
G.J.: To będzie pierwsza reżyseria Luka Percevala w Polsce. W 2021 r. zrobi w TR Warszawa "Trzy siostry" Antoniego Czechowa. Stwarzając możliwość pracy zagranicznych twórców z polskimi aktorami i aktorkami, chcemy zapładniać środowisko artystyczne w Polsce.
PAP: Słyszałem, że nowe przedstawienie Grzegorza Jarzyny "Koń trojański" ma gościć na Manchester Festival?
N.D.: Rozmawiamy z Manchester Festival o premierze "Konia trojańskiego" planowanej na 2023 rok w nowobudowanej przestrzeni widowiskowej – tzw. Factory. Po pokazach w Anglii przedstawienie zostanie przeniesione do naszej siedziby na Placu Defilad. Od przeszło dwóch lat wszystkie produkcje tworzymy już z myślą o nowej przestrzeni.
G.J.: Stąd pojawiła się nowa scena tymczasowa TR Warszawa/ATM Studio w Wawrze, której wielkość odpowiada połowie głównej sceny w nowym budynku. Strategicznie i organizacyjnie przygotowujemy się do produkcji i eksploatacji dużych widowisk w niedalekiej przyszłości.
N.D.: Drugą odnogę tego nurtu tworzą młodzi polscy artyści, którzy w TR Warszawa zaczynali artystyczną drogę, a dzięki naszemu wsparciu i promocji robią międzynarodową karierę. Dobrym przykładem jest reżyserka Anna Karasińska, twórczyni spektakli TR - "Ewelina płacze" i "Fantazja", które pokazujemy na świecie. Chcemy tak programować spektakle, by – jeszcze zanim powstaną – były już zauważone przez zagranicznych selekcjonerów oraz międzynarodowe ośrodki artystyczne. Dążymy do tego, aby współpracujący z nami twórcy byli rozpoznawalni w obiegu międzynarodowym. Stąd realizowane już dzisiaj koprodukcje nowych przedstawień Katarzyny Kalwat z berlińską Volksbuehne i Magdy Szpecht z Festival//Tokyo.
PAP: Chcę zapytać o zaplanowany w linii międzynarodowej cykl spektakli wg Szekspira, które zamierza pan wystawić. Wiąże się z nimi wykorzystanie nowych technologii w ramach projektu TR XR.
G.J.: To będzie cykl trzech inscenizacji Szekspirowskich komedii: "Snu nocy letniej", "Wieczoru Trzech Króli" i "Burzy". W sztukach Szekspira odnalazłem wiele tematów, które dziś wchodzą do obiegu, jak np. problem tożsamości i naszego wizerunku. Te komedie budowane są w dwóch rzeczywistościach – realnej i iluzyjnej. Szybko okazuje się, że przestrzeń iluzyjna jest bardziej prawdziwa. Z jednej strony żyjemy w realu, a z drugiej – tkwimy w postrealu, który jest obowiązujący. Być może za parę lat stwierdzimy, że tak naprawdę nie wiemy, kim jesteśmy i co jest "prawdą". Na przestrzeni dziejów ludzkość zatacza koła i powtarza te same błędy. Nie ma postępu moralnego człowieka. U progu całkowitej degradacji środowiska i apokaliptycznych zmian klimatycznych, żyjemy w Ilirii i kreujemy swoje życzeniowe awatary. Tylko zagrożenie realną katastrofą może wybić nas z dobrego samopoczucia.
PAP: Ale wróćmy do nowych technologii.
G.J.: Technologie stale rozwijają się i ich wdrożenie w teatrze jest wyzwaniem. Mamy za sobą realizację "G.E.N VR" – pierwszą w historii pełnometrażową rejestrację spektaklu w technologii VR z udziałem publiczności. "G.E.N VR" prezentowaliśmy na międzynarodowych festiwalach poświęconych nowym technologiom, np. w Jokohamie, Nowym Jorku i Warszawie. Implementowanie tych technologii w teatrze jest istotą kształtowania nowego języka teatralnego.
N.D.: Projekty związane z nowoczesnymi technologiami nie są często realizowane w polskim teatrze z wielu powodów, np. ekonomicznych. Czujemy, że w nowej siedzibie TR Warszawa ten segment musi stanowić jeden z filarów naszej działalności. Inaczej nie skomunikujemy się z nowymi odbiorcami. Pytanie brzmi: jak wyprodukować taki projekt i regularnie pokazywać go publiczności? Do realizacji takiego przedsięwzięcia potrzeba nie tylko odpowiedniego zaplecza technicznego, ale także wykwalifikowanych specjalistów. Nie znam obecnie żadnej szkoły, która kształci teatralnych techników. Dlatego towarzyszy mi poczucie misyjności, że to my powinniśmy rozwijać i kształcić kadry techniczno-realizatorskie dla teatru przyszłości.
G.J.: Owa misyjność związana jest z koncepcją nowego budynku TR Warszawa. Moim zdaniem będzie to jedna z nowocześniejszych, jeśli nie najnowocześniejsza przestrzeń teatralna w Europie. Nowy budynek TR Warszawa będzie poszerzał świadomość ludzi, którzy mogą z teatrem współpracować, a dotąd nie mieli takich pomysłów. Myślę tu o artystach, ale także o ośrodkach naukowych, instytucjach, organizacjach kultury, sektorze kreatywnym i prywatnym.
Radykalizm koncepcji tej nowej przestrzeni opiera się m.in. na tym, że jej połowa kubatury całego budynku, którą nazywamy big-boxem – to przeszklona, duża przestrzeń; wysoka i głęboka, bez filarów, bez sceny i widowni, z otwartymi dwoma wrotami – na stronę Parku Świętokrzyskiego i Plac Defilad, przyszły Plac Centralny. Ta architektoniczna koncepcja otwarcia łączy tradycję teatru greckiego, Meyerholdowskiej koncepcji black boxa z funkcją kulturalnej agory. Przestrzeń big-boxu będzie przeszklona także z góry - to rozwiązanie ekologiczne, energooszczędne. Ten budynek zakończy erę ciemnych i zakurzonych kulis oraz backstage'u, sztucznie pompowanej tajemnicy i niedostępności dla zwykłego śmiertelnika. To rewolucyjna zmiana w myśleniu o funkcji budynku teatralnego.
PAP: Ostatnim elementem linii międzynarodowej jest Baltic Project, czyli współpraca z młodymi twórcami z krajów bałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii.
G.J.: Teatr Litwy, Łotwy, Estonii jest dynamiczny, młody. Tamtejsi twórcy są aktywni na świecie; poszukują nowego języka, stylistyki. Instytucje teatralne ciekawie funkcjonują, również pod względem organizacyjnym. Znalezione zostały rozwiązania na finansowanie teatrów, niezależnie od polityki i polityków. Sektor publiczny i różne stowarzyszenia mają duży wpływ na tamtejszy repertuar. Dlatego też dla nas otwiera się możliwość tworzenia wspólnej linii wydarzeń i transkulturowej wymiany.
PAP: Linia nowych talentów to w pewnym sensie kontynuacje tego, co było już robione w TR Warszawa, czyli Terenu Warszawa, TR/PL, Teren TR, Młody TR i Debiut TR.
G.J.: Tak, w ramach linii nowych talentów zaprogramowaliśmy w każdym sezonie przynajmniej dwa spektakle lub dwa czytania performatywne debiutantów.
PAP: Zapowiadacie państwo również powroty. Nowe spektakle zrobią Magdalena Szpecht ("Wracać wciąż do domu") i Katarzyna Kalwat ("Maria Klassenberg").
N.D.: Przedstawienie Magdy Szpecht to polsko-japońska koprodukcja, oparta na prozie Ursuli K. Le Guin - premiera odbędzie się jesienią 2019 na Festival//Tokyo w Japonii. Z kolei z Katarzyną Kalwat realizujemy spektakl-performans-wystawę "Maria Klassenberg. Ekstazy" wspólnie z naszym partnerem, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Pokazy warsztatowe tego projektu odbiły się bardzo szerokim echem, nie tylko w środowisku teatralnym, ale i w świecie sztuk wizualnych. Premiera spektaklu odbędzie się w berlińskiej Volksbuehne w ramach festiwalu POSTWEST w maju przyszłego roku.
Nie pierwszy raz łączymy różne dziedziny sztuk, często pozornie dalekie od siebie. Tak powstali "Inni ludzie" – w bardzo owocnej współpracy ze środowiskami polskiego hip-hopu.
PAP: W państwa strategię wpisano współpracę z licznymi instytucjami i stowarzyszeniami ze stolicy, ale i z Polski. To m.in. CSW-Zamek Ujazdowski, Galeria Narodowa-Zachęta, Orkiestra Sinfonia Varsovia, ale też Teatr Polski w Poznaniu.
N.D.: Z Teatrem Polskim w Poznaniu zrobiliśmy już jeden wspólny projekt w listopadzie 2018 r., pokazując we współpracy z teatrem Komuna Warszawa, gościnnie spektakl "Myśli nowoczesnego Polaka. Roman Dmowski" w reżyserii Grzegorza Laszuka. Kolejnym wspólnym projektem będzie koprodukcja poszerzonej wersji spektaklu "Rechnitz. Opera – Anioł Zagłady" Katarzyny Kalwat w ramach tegorocznego Nostalgia Festivalu.
G.J.: Tych partnerstw jest dużo i będziemy je rozwijać. Przypomnę chociażby o współpracy z Teatrem Żydowskim, którą rozwijaliśmy w 2018 r., aby wesprzeć ten zespół, nieposiadający własnej, dużej sceny. Prezentowaliśmy gościnnie spektakl Teatru 21, realizowaliśmy wspólne projekty z Komuną Warszawa, a ostatnio - z Biennale Warszawa. Z Against Gravity prowadzimy od dwóch lat cykl specjalnych pokazów przedpremierowych filmów dokumentalnych i fabularnych.
N.D.: W ramach naszych partnerstw powstał np. spektakl "Dawid jedzie do Izraela" w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego, zrealizowany wspólnie z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w ramach konkursu "Obcy w domu. Wokół Marca '68". Tego typu projekty sprawiają, że możemy dotrzeć wspólnie do coraz szerszego grona uczestników kultury w Warszawie i w Polsce. Nie zamykamy się, nie tworzymy getta. Mam poczucie, że teatry nadal należą do grupy najbardziej zamkniętych instytucji kultury – ale powoli to się zmienia. Nawiązując partnerstwa obalamy powszechne przekonanie, że nie da się współpracować.
PAP: Trzecia linia w strategii TR Warszawa to linia działań terenowych.
G.J.: To nasza polityka warszawska, a nawet dzielnicowa. Przygotowujemy come back Pawła Althamera do TR Warszawa. Będzie to projekt artystyczno-społeczny "Wesele na Bródnie", realizowany przez tego artystę i reżyserkę Agnieszkę Olsten w Grodzisku w Lasku Bródnowskim z udziałem mieszkańców Bródna, lokalnych instytucji i stowarzyszeń. Punktem wyjścia jest "Wesele". Chcemy na tej bazie doprowadzić do spotkania ludzi z różnych kręgów społecznych, instytucji i środowisk, aby wbrew diagnozie Wyspiańskiego budować dialog i porozumienie. Dlatego na to weselisko będziemy zapraszać różne grupy – bez względu na podziały ekonomiczne, społeczne, polityczne czy religijne.
N.D.: W projekcie Teren Warszawa METROpolis będziemy mocno nawiązywać do okresu działań naszego zespołu z czasu Terenu Warszawa. Zamierzamy dotrzeć do najbardziej oddalonych dzielnic Warszawy, tzw. sypialni, gdzie dostęp do kultury jest ograniczony.
G.J.: Liczymy na inicjatywy oddolne. Współpracę ze szkołami, domami kultury, kółkami o charakterze kulturalnym. To głównie jest program warsztatowy o charakterze edukacyjnym.
PAP: A "Pokój Warszawa"?
G.J.: Podjęliśmy współpracę z Matthiasem Lilienthalem, jednym z najważniejszych kuratorów i programatorów sztuki i teatru na rynku niemieckim. To on wypromował Volksbuehne jako centrum teatralnej rewolucji lat 90., a ostatnio programował sezony Kammerspiele w Monachium. Zaproponowaliśmy mu projekt, który polega na wejściu w tkankę miejską i zbadaniu procesu komercjalizacji wspólnej przestrzeni. Warszawa ma najwyższe ceny mieszkań w Polsce i jedne z najwyższych w tej części Europy. Dla wielu ludzi jest to bariera nie do pokonania. Nasz projekt ma sprowokować do myślenia o innym kształcie przestrzeni miejskiej. Będziemy budować pokoje-instalacje do tymczasowego zamieszkania w różnych miejscach Warszawy, a następnie spotykać się i dyskutować o tym, jak uczynić miasto bardziej otwartym.
PAP: W 2016 r. w TR Warszawa zrobiono audyt. Wyniki kontroli uwzględniliście i wprowadziliście plan naprawczy.
G.J.: Ten audyt był zbawienny. Bez niego dziś nie bylibyśmy w punkcie, w którym jesteśmy.
N.D.: Wprowadziliśmy dyscyplinę finansową oraz liczne procedury i procesy, ale właściwa zmiana zaczęła się od zmiany struktury organizacyjnej instytucji. Doszliśmy do wniosku, że hierarchiczna, klasyczna struktura nie przystaje już do rzeczywistości.
PAP: Wprowadzili państwo "spłaszczona strukturę organizacyjną" i model procesowo-projektowy.
N.D.: Wspólnie z zespołem testujemy ten model. Struktura TR Warszawa nie jest jeszcze idealna. Wymaga ewaluacji, doprecyzowania, ale już widzimy efekty jej funkcjonowania. Wprowadziliśmy bardzo dużą transparentność finansową i decyzyjną. W tym teatrze kluczowe i codzienne decyzje nie są podejmowane w zaciszu gabinetu dyrektora/dyrektorki - tylko na forum, w trakcie dyskusji. W ten sposób członkowie zespołu biorą za nie odpowiedzialność. Ustawa o prowadzeniu działalności kulturalnej nie zwalnia mnie z odpowiedzialności finansowej i organizacyjnej, ale fakt, że zespół włączony jest w zarządzanie teatrem daje nam możliwość wypracowania nowego modelu działania i jakości pracy zespołowej w instytucji kultury.
PAP: Mocno akcentują państwo w swojej strategii pojęcie "rozwój publiczności". Jak to rozumieć?
N.D.: Dla mnie rozwój publiczności oznacza budowanie trwałych, głębokich relacji z ludźmi. Włączamy naszą publiczność w różne procesy, prowadzimy np. projekty partycypacyjne, dzięki którym widzowie współtworzą z nami spektakle. Dobrym przykładem jest spektakl "Inni ludzie", który bez aktywnego udziału publiczności nie mógłby powstać.
Innym przykładem budowania trwałych relacji z naszymi odbiorcami jest powstanie w 2018 roku Towarzystwa Przyjaciół TR Warszawa, z którego narodziła się w 2019 r. Fundacja im. Danuty Szaflarskiej. Z własnej inicjatywy i – jak samo Towarzystwo deklaruje – z miłości do teatru, jego członkowie zebrali środki na sfinansowanie premiery spektaklu "Woyzeck" w reżyserii Grzegorza Jaremko, realizowanej w ramach Debiutu TR. Myślimy dalej, jakie wspólne produkcje będziemy realizować. Współpraca z Fundacją im. Danuty Szaflarskiej nie byłaby możliwa bez zbudowania relacji z naszą publicznością. Dziś nie wystarczy tylko zaprosić widzów na spektakl, o odbiorców trzeba cały czas dbać.
G.J.: Nie chcemy być hierarchiczni. Chcemy odejść od uprawiania takiego modelu instytucji. Dwadzieścia lat temu, pod szyldem Teatr Rozmaitości, nasz teatr był uważany za miejsce elitarne, dla wybrańców. Jesteśmy już innym teatrem - teatrem wspólnotowym! To w głowach publiczności tworzy się sens naszych przedstawień; spektakl powstaje w ramach wymiany pomiędzy sceną a widownią. Nasi goście to nie widzowie, ale współtwórcy i współtwórczynie. Naszym mottem jest hasło: "więcej niż widz".
PAP: Czym TR Warszawa otworzy najbliższy sezon?
G.J.: Chcemy pokazać spektakl w reżyserii Katarzyny Minkowskiej, laureatki konkursu Debiut TR. Zderzając świat mitów greckich i wirtualnych przestrzeni Internetu, zamierza ona szukać korzeni współczesnej kultury. Roboczy tytuł to "Stream". Planujemy także polską premierę "Wracać wciąż do domu" Magdy Szpecht. Będzie to polska wersja spektaklu przygotowanego dla Festival//Tokyo z japońskimi twórcami i performerami.
N.D.: Następną premierą będzie "Burza" Grzegorza Jarzyny.
Musimy jeszcze ustalić kilka spraw z organizatorem instytucji, czyli Biurem Kultury m.st. Warszawy. Wygraliśmy konkurs, ale nie podpisaliśmy jeszcze kontraktu, od którego zależy m.in. budżet naszej instytucji.
G.J.: I oczywiście planowanie. Świadomość o tym, że pracę w teatrze planuje się pięć lat do przodu, nie jest jeszcze w Polsce rozpowszechniona. Aby zrealizować nasze zamierzenia we wszystkich omówionych obszarach powinniśmy wiedzieć już dzisiaj, jakimi środkami będziemy dysponować za dwa, trzy, cztery lata. Naszą misją jest taki rozwój programu i instytucji, aby przygotować TR Warszawa do przejścia na Plac Defilad. Przetrwanie z roku na rok nie jest naszym celem.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
gj/ wj/