Ostatni wywiad przeprowadzony przez TV Republika w 2016 r. z Krzysztofem Krawczykiem przypomina wtorkowa "Gazeta Polska Codziennie". Artysta zmarł niespodziewanie w poniedziałek po południu już po wyjściu ze szpitala, gdzie leczono go na Covid. Miał 74 lata.
Na pytanie jak się czuje artysta, który podczas koncertu dostaje kilkuminutowe owacje na stojąco, Krawczyk odparł pięć lat temu, że rośnie wtedy w nim piękne uczucie, że jest na swoim miejscu, że wykorzystuje talent, który dostał od Wszechmogącego.
"Lubię się dzielić z ludźmi tym, co mam między czwartym a piątym kręgiem szyjnym, czyli głosem. I jak widzę, że to ma taki pozytywny oddźwięk, to czuję wtedy naprawdę ogrom szczęścia" - zapewniał artysta.
Pytany wówczas, czy przez pięćdziesiąt dwa lata pracy na estradzie może to być wciąż ekscytujące, wyjaśnił, że oczywiście tak - jeśli kocha się to, co się robi.
Mówił, że nie do końca podoba mu się używanie wobec niego słowa "król".
"I nie mówię tego przez fałszywą skromność. Z tym królestwem to jest tak, że trzeba ciągle bronić jego granic. Mowa o królestwie wewnętrznym, które jest początkiem tego królestwa w niebie. Jako katolik wierzę, że tam się będzie działo jeszcze lepiej, że będę mógł nie tylko na tej planecie zasłynąć, mówiąc nieskromnie" - mówił przed kilooma latami zmarły w poniedziałek piosenkarz.
Tłumaczył, że utrzymanie się w ryzach w show-businessie oczywiście jest trudne, "ale towarzyszy mi wewnętrzne przekonanie, że Ktoś na górze uśmiecha się cały czas do mnie". "Że ten niepojęty Kreator, którego oglądam w różnych zbliżeniach do najmniejszej mrówki, czuwa. Jestem pełen podziwu dla Boga. Często mam ochotę śpiewać głośno +Alleluja+ albo +chwała Tobie Panie+" - podkreślił.
Krawczyk był zdania, że to Bóg dodaje bardzo wiele siły. "Dodaje mi wielkiej mocy. Jest kimś, komu można się wypłakać, poprosić, ale najpierw przepraszać" - wyjawił wtedy w wywiadzie.
Pytany o ataki na siebie i nieprzychylne opinie podkreślił, że lubi wstawać po upadkach. "I to wstawanie jest najważniejsze. To ono będzie oceniane, gdy znajdziemy się przed obliczem Pana Boga" - stwierdził w 2016 r.
Pytany o stosunek do papieża - obecnie świętego - Jana Pawła II przypomniał, że trzykrotnie przed nim klęczał.
"Moja rodzina nigdy nie miała takiej możliwości, a ja tu, śpiewaczyna skromny klękałem i patrzyłem w tę twarz, która mogłaby być twarzą mojego ojca czy dziadka. Człowieka mi tak bliskiego. Bo Jan Paweł II wiele mnie nauczył" - wspominał.
"Zachwycił mnie swoimi słowami, książkami, podstępowaniem. Mam nadzieję, że wciąż pilnuje, by była na ziemi sprawiedliwość. Wiem, że zło w każdej sekundzie życia mnie atakuje, szatan jest ojcem kłamstwa. Trzeba być bardzo uważnym" - mówił Krawczyk w tamtym wywiadzie.(PAP)
ago/ dki/