Mało kto tak grał, nikt tak nie opowiadał o jazzie. Wprowadzał polski jazz w świat, występował na całym świecie, ale zawsze pozostał wierny swoim mistrzom i środowisku - podkreślił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych saksofonisty i propagatora jazzu Jana Ptaszyna Wróblewskiego.
Jana Ptaszyna Wróblewskiego pożegnali rodzina i przyjaciele, a także przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz artyści.
Podczas poniedziałkowych uroczystości pogrzebowych list prezydenta RP Andrzeja Dudy odczytał prezydencki doradca Tadeusz Deszkiewicz. „Z głębokim żalem żegnamy Jana Ptaszyna Wróblewskiego – wybitną postać polskiej kultury. Będziemy go pamiętać jako znakomitego artystę, muzyka i kompozytora, ikonę jazzu, a także autora uwielbianych przez słuchaczy audycji radiowych, poświęconych jazzowej tematyce. Należał do legendarnych polskich jazzmanów, którzy gatunkowi muzycznemu powstałemu w dalekim Nowym Orleanie dali początki nad Wisłą. Jan Ptaszyn Wróblewski swoim wielkim talentem i fascynującą osobowością współtworzył jazz polski i światowy, rozsławiając imię naszej ojczyzny” – napisał Duda.
Prezydent zwrócił uwagę, że Jan Ptaszyn Wróblewski „był prawdziwie wielki w swej oryginalności i autentyczności, a przy tym skromności, otwartości i życzliwości dla innych". I takim go zapamiętamy: z saksofonem w rękach, w nieodłącznej czapeczce na głowie, skupionego na brzmieniach i uśmiechniętego do ludzi” - stwierdził.
Prezydent Duda złożył wyrazy współczucia bliskim i przyjaciołom muzyka. „W imieniu Polski i Polaków dziękuję za dary jego talentu. Będą nas one ciągle inspirować. Zachowamy w pamięci jego słowa: `W jazzie najważniejsza jest improwizacja. Nie chodzi o zagranie melodii, ale o to, co się później z niej zrobi`. To poruszające przesłanie wolności, kreatywności i wyobraźni. To zachęta do twórczego poszukiwania piękna i doskonałości. Pochylam głowę przed dziełem życia Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Odszedł wybitny, zjawiskowy artysta. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym” - podkreślił.
„Żegnamy dziś Jana Ptaszyna Wróblewskiego, jednego z najznakomitszych przedstawicieli polskiej sceny jazzowej, wspaniałego saksofonistę i kompozytora. Odszedł od nas król polskiego jazzu – tak, jak żył: niemal w biegu, między jednym a drugim swoim zajęciem” - podkreśliła ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska w liście skierowanym do uczestników uroczystości pogrzebowych.
Zaznaczyła także, że „Jan Ptaszyn Wróblewski był obecny w polskim jazzie od zawsze”. „Wspierał młodych artystów, rozwijając w nich pasję do muzyki i inspirując kolejne pokolenia muzyków. Jego muzyka, pełna pasji i radości, pozostanie z nami na zawsze, inspirując i przypominając o niezwykłym człowieku, jakim był. Wspomnienia o nim będą żyć w naszych sercach, a jego dziedzictwo muzyczne będzie trwać wiecznie” – wskazała. List odczytała podsekretarz stanu w MKiDN Marta Cienkowska.
„Mało kto tak grał, nikt tak nie opowiadał o jazzie. Do końca aktywny - jako saksofonista, nauczyciel i fenomenalny gawędziarz. Wprowadzał polski jazz w świat, występował na całym świecie, ale zawsze pozostał wierny swoim mistrzom i swojemu środowisku” - podkreślił z kolei w liście prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
„Pochłaniałem każdy program z jego niebywałą narracją prowadzoną szlachetnym głosem nie do podrobienia. Czytałem każdy jego wpis na Facebooku, zawsze cechujący się znawstwem, gorącym uczuciem do jazzu i wielkim, cudownym dystansem do samego siebie” - zaznaczył.
„Z dzieciństwa i młodości na zawsze zapamiętam przekomarzanki Ptaszyna z moim Ojcem [kompozytor, pianista, pionier jazzu w Polsce Andrzej Trzaskowski - PAP] - czasem proste i dosadne, czasem erudycyjne, a najczęściej łączące obie te pozorne przeciwności (w końcu, jak przystało na Jazz Believers, wierzyli w to, o czym opowiadali)” - wskazał.
Prezydent Warszawski wskazał, że „od kiedy doszły do nas smutne wieści pokoleniom melomanów w całej Polsce towarzyszy jedno uporczywe pytanie: czego my będziemy słuchać w poniedziałki po 23?”. List został odczytany przez wiceprezydentkę Warszawy Renatę Kaznowską.
Urna z prochami Jana Ptaszyna Wróblewskiego została złożona w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Kompozytora pożegnali m.in. Stefan Friedman, Jacek Wróblewski, Emilia Krakowska, Irena Karel i Andrzej Dąbrowski.
Urodzony w 1936 r. w Kaliszu Jan Ptaszyn Wróblewski należał do najważniejszych polskich muzyków jazzowych. Współpracował z takimi artystami jak Krzysztof Komeda, Andrzej Kurylewicz, Jerzy Milian, Jerzy Matuszkiewicz, prowadził m.in. grupy: Polish Jazz Quartet, Kwintet Poznański, Jazz Outsiders. W 1967 r. stanął na czele orkiestry Studio Jazzowe Polskiego Radia.
Ptaszyn – ten pseudonim nadał mu Krzysztof Komeda – miał swój styl gry z charakterystyczną barwą saksofonu i mocnym swingowaniem - natychmiast rozpoznawalny. W swych kompozycjach eksponował linię melodyczną, zachowując klarowną formę, dużą uwagę przywiązując do aranżacji i harmonii.
„Jego rola jest absolutnie wyjątkowa. Oprócz tego, że był znakomitym muzykiem jazzowym, bardzo istotną rolę odegrał w popularyzacji jazzu poprzez swój programy w radiowej Trójce i `Trzy kwadranse jazu`, na których zresztą też się wychowywałem” - wspominał w rozmowie z PAP kompozytor i pianista jazzowy Włodek Pawlik.
Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł 7 maja w wieku 88 lat.(PAP)
Autorzy: Daria Porycka, Anna Kruszyńska, Marta Stańczyk, Piotr Jagielski, Maciej Replewicz
dap/ akr/ mas/ pj/ mr/