W Izbie Pamięci Strzelecka 8 na warszawskiej Pradze 16 grudnia odbędzie się koncert „Emil Barchański – przywrócony pamięci” z okazji 41. rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego – poinformował PAP rzecznik prasowy, dyrektor biura IPN dr Rafał Leśkiewicz.
W koncercie wezmą udział kompozytor, poeta i piosenkarz Leszek Czajkowski oraz wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów Dominika Świątek. Wykonają utwory własne oraz piosenki Jacka Kaczmarskiego.
"W ramach wydarzenia zaplanowany jest wykład Marcina Łaszczyńskiego z Oddziałowego Biuro Edukacji Narodowe IPN w Warszawie poświęcony Emilowi Barchańskiemu, najmłodszej ofierze stanu wojennego" - czytamy w informacji. Zaprezentowany zostanie również film dokumentalny o Emilu Barchańskim, zrealizowany przez Oddział IPN w Warszawie.
Emil Barchański urodził się 6 czerwca 1965 r. 10 lutego 1982 r. oblał farbą i podpalił pomnik Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie, 3 marca został zatrzymany przez SB w konspiracyjnej drukarni, a 3 czerwca 1982 r. zaginął. Chciał być reżyserem filmowym.
"10 lutego 1982 roku doszło do jednej z najbardziej spektakularnych akcji +małego sabotażu+ w całym stanie wojennym. Przeprowadzili ją nie doświadczeni opozycjoniści, lecz nastolatkowie. Podpalili pomnik Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie. Jeden z chłopców – szesnastoletni Emil Barchański – zginął w niewyjaśnionych okolicznościach cztery miesiące później. Czy jego śmierć wiązała się z profanacją postaci krwawego Feliksa?" - pytał historyk Patryk Pleskot w "Pamięci.pl" (2/2016).
Akcja "Cokół" rozpoczęła się 10 lutego 1982 r. już po zmierzchu, o godz. 17.30. Kilku nastolatków - m.in. Artur Nieszczerzewicz, uczeń szkoły muzycznej im. Fryderyka Chopina, Emil Barchański, z liceum im. Mikołaja Reja, Marek Marciniak, uczeń szkoły ogrodniczej - obrzuciło słoikami z czerwoną i białą farbą drukarską, oraz butelkami po napoju „Ptyś” wypełnionymi benzyną pomnik Dzierżyńskiego, stojący w centrum Warszawy. Obok znajdował się ratusz, a trochę dalej siedziba stołecznej milicji i Służby Bezpieczeństwa w pałacu Mostowskich. "Dzierżyński stanął w ogniu. Oniemiali przechodnie zatrzymali się w zdumieniu, podobnie jak pojazdy na ulicy. Mając za plecami barwną łunę, spiskowcy rzucili się do ucieczki i rozproszyli" - opisywał Pleskot.
1 marca w mieszkaniu na trzynastym piętrze wieżowca na rogu Targowej i Kijowskiej w Warszawie Emil z kolegą Szymonem Pochwalskim zaczął drukować esej "Będę krzyczał" Adama Michnika. Realizowali zamówienie za pieniądze - miał zarobić 4 tys. zł, co stanowiło mniej więcej jedną trzecią ówczesnego średniego wynagrodzenia w PRL. 3 marca ok. 13 do lokalu zaczęli się dobijać funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Barchański został zatrzymany i przewieziony do pałacu Mostowskich.
17 marca Emil Barchański stanął przed sądem dla nieletnich. "Halina Katarzyńska, znakomita sędzia w sądzie dla nieletnich, zapytała go, dlaczego poszedł drukować nielegalne broszury na Targowej, dlaczego była ta akcja na pomnik Dzierżyńskiego. Emil odpowiedział, że on by chciał zmienić ustrój w Polsce, żeby to był +socjalizm z ludzką twarzą+. Na przykład żeby emeryci mieli takie emerytury, by mogli godnie żyć. Tak ją tym rozczulił, zresztą drugą sędzię też – nazywała się Barbara Solarz – że od tego momentu były nim zachwycone" - wspomniała Barchańska.
Sąd stwierdził, że podpalenie pomnika było aktem politycznym, a nie chuligańskim, i skazał Emila na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Otrzymał także nadzór kuratora.
"Miał wrócić do domu po rozprawie, 17 marca, ale panowie esbecy nie uszanowali wyroku sądu i zabrali go ze sobą do pałacu Mostowskich. Przetrzymali go jeszcze 24 godziny na tak zwanym dołku. Wrócił do domu dopiero 18 marca" - przypomniała Barchańska realia stanu wojennego.
Emil wrócił do szkoły. 1 i 3 maja 1982 r. wziął udział w demonstracjach. 17 maja stawił się w sądzie w charakterze świadka w sprawie swojego starszego szkolnego kolegi – Tomasza Sokolewicza. W czasie śledztwa Barchański został zmuszony biciem do podpisania nieprawdziwych zeznań w jego temat. W sądzie publicznie je odwołał.
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 17 czerwca. 3 czerwca 1982 r. Emil poszedł nad Wisłę. Po kilku dniach jego ciało wyłowiono z rzeki. Sprawców nigdy nie znaleziono. Zaginęła również suczka Barchańskich.
Okoliczności tego wydarzenia Krystyna Barchańska opisała w rozmowie z PAP w czerwcu 2018 r. "Emil wraz ze swoim sąsiadem, studentem handlu zagranicznego Hubertem Iwanowskim i psem odwiedzali uroczysko nad Wisłą, gdzie uczyli się do egzaminów i sprawdzianów. Syn nigdy nie wchodził do wody. Od dziecka miał tzw. astmę alergiczną. Wiedział, że gorąca i zimna woda to dla niego murowany skurcz oskrzeli i duszności. Wszyscy wiedzieli, że Emil bał się wody. A jednak pan Iwanowski twierdził, że Emil przeszedł na drugą stronę Wisły, idąc po łachach piasku. Mówił, że mój syn chciał być jak Chrystus, który chodził po wodzie. Takie bzdury opowiadał. Później pięć lub sześć razy zmieniał zeznania. Wiadomo było, że ten pan kłamie. Tylko co z tego? Można go było oskarżyć tylko o nieudzielenie pomocy koledze, który tonął na jego oczach. Iwanowski jednak upierał się, że nie widział, by Emil tonął".
Po 30 latach Barchańska dowiedziała się, że "prokurator z IPN znalazł teczkę Huberta Iwanowskiego". "Jako znający języki obce student handlu zagranicznego był w sferze zainteresowania WSI. Iwanowski dostał zadanie, aby zaprzyjaźnić się z Emilem. Wynajął mieszkanie po sąsiedzku, w którym zamieszkał z żoną, małym dzieckiem i psem. Emilowi bardzo zaimponowało, że zaprzyjaźnił się z nim 22-letni student. Uważał, że Iwanowski jest bardzo inteligentny i doskonale zorientowany politycznie" - wspominała w rozmowie z PAP.
Emil Barchański został pochowany 16 czerwca 1982 r. na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Po pogrzebie prokuratura podjęła dochodzenie z urzędu w sprawie ustalenia okoliczności śmierci nastolatka. Jak przypomniała Barchańska, śledztwo umorzono na jej wniosek jesienią 1982 r.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/