Ponad trzy tysiące stron liczy najpopularniejsza norweska książka ostatnich lat - "Moja walka" Karla Ove Knausgarda. Autor tak realistycznie opisał swoje życie, że część rodziny zerwała z nim stosunki. Pierwszy z sześciu tomów trafia właśnie do polskich księgarń.
Krytycy porównują "Moją walkę" do twórczości Prousta. To brutalnie szczera i szalenie szczegółowa opowieść o życiu pisarza od dzieciństwa, zdominowanego przez despotycznego ojca po dorosłość, w której autor sam próbuje spełniać się w roli ojca i męża.
Knausgard bez upiększeń opisuje problemy alkoholowe, z jakimi borykają się członkowie jego rodziny, okropną śmierć ojca, rodzinne niesnaski, kłótnie, zdrady i inne niechętnie ujawniane sekrety familijne. Szczególnie dotknięta poczuła się była żona pisarza, która w powieści występuje pod własnym imieniem, a ciotka, opisana jako Gunnar, uznała, że jej prywatność została tak bardzo naruszona, że zdecydowała się skierować sprawę do sądu.
Sam Knausgard w wywiadzie radiowym powiedział, że postrzega decyzję o opisaniu swojej rodziny jako "faustowski pakt z diabłem" - książka odniosła wielki sukces, ale część znajomych i krewnych zerwała z nim stosunki po jej publikacji. Po wydaniu drugiego tomu matka zaczęła go prosić, aby zakończył wywlekanie rodzinnych szkieletów z szaf. "+To za dużo, pomyśl o dzieciach+ - mówiła. Zabroniłem jej więc czytania kolejnych części, żeby się nie denerwowała" - opowiadał pisarz w wywiadzie dla "NYT".
"Moja walka", której pierwszy tom ukazał sie w 2009 roku, okazała się w Norwegii swego rodzaju fenomenem wydawniczym - w pięciomilionowym kraju sprzedało się ponad pół miliona egzemplarzy książki, czyli, jak wyliczył wydawca, co dziesiąty Norweg ją zakupił. W miesiąc po premierze wiele norweskich firm wywieszało oficjalne tablice zakazujące rozmawiania na temat tej powieści w pracy, a prawa do wydania "Mojej walki" zakupiło dziewiętnaście krajów.
24 kwietnia do polskich księgarń trafi pierwsza część "Mojej walki", w której śmierć ojca okazuje się dla narratora przełomowym momentem w życiu, ostatecznym pożegnaniem z dzieciństwem. We wspomnieniach ojciec jest kimś potężnym, wyjątkowym i trochę przerażającym. Dorosłemu Karlowi trudno pogodzić się z faktem, że ostatnie lata życia taty to okres upadku i choroby alkoholowej. Przed pogrzebem bohater musi posprzątać dom, w którym mieszkał ojciec. Wynosząc tysiące pustych butelek, remontując zapuszczony do granic możliwości dom, narrator wspomina, kim był dla niego ojciec.
Gdy w 2008 roku Knausgard przystępował do pisania "Mojej walki" był już autorem dwu nagradzanych powieści. Uznał jednak, że ma już dość wymyślania historii, głównym założeniem nowej książki stała się jak największa szczerość w opisie życia. Co ciekawe - powieść powstawała niemal bez skreśleń, bo Knausgard, absolwent prestiżowej szkoły kreatywnego pisania w Bergen, uznał że wyuczona tam metoda poprawiania w nieskończoność tekstu pozbawia go autentyczności.
Tytuł "Moja walka" odbierany jest przez wielu czytelników jako prowokacja ze względu na nawiązanie do książki Adolfa Hitlera.
W Niemczech powieść ukazała się bez głównego tytułu, każdy tom nazwany został inaczej. Knausgard wybrał tytuł całkowicie świadomie, a w ostatnim tomie książki zamieścił esej porównujący własne dzieło i książkę Hitlera. "Jedną z batalii życiowych, jakie opisuję w mojej książce jest zmaganie pomiędzy ideologią a wymaganiami codzienności. Oczywiście tytuł jest też trochę ironiczny" - wyjaśniał pisarz.
Knausgard mieszka obecnie na południu Szwecji, w domu na wsi z żoną i trójką dzieci. Twierdzi, że są to jedyne osoby, z którymi się widuje, bo od dzieciństwa ma ogromną potrzebę samotności i trudności z nawiązywaniem relacji, a do szczęścia potrzebne jest mu tylko i wyłącznie pisanie.
"Moja walka" ukaże się w Polsce nakładem Wydawnictwa Literackiego w przekładzie Iwony Zimnickiej. (PAP)
aszw/ ls/