Był królem współczesnej literatury, choć nie dostąpił oficjalnej koronacji w postaci literackiego Nobla - wspomina zmarłego we wtorek Philipa Rotha Marcin Baniak z Wydawnictwa Literackiego, które publikuje książki amerykańskiego pisarza.
"Nie ma żadnych wątpliwości - czytelnicy i krytycy literaccy są tutaj zgodni - że Roth był jednym z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. Odszedł od nas człowiek, który wychował całą grupę młodszych od siebie pisarzy amerykańskich. Jego śmierć to strata dla całej światowej literatury. W olbrzymim dorobku Rotha jest kilkadziesiąt powieści. Dostawał wszelkie możliwe nagrody poza ta najważniejszą - Noblem. Można powiedzieć, że był królem literatury współczesnej bez oficjalnej koronacji" - mówił PAP Baniak.
"Nobla nie dostał z rozmaitych powodów - politycznych, obyczajowych. Można spekulować, dlaczego; sam Roth kilka razy wypowiadał się na ten temat. +Czy gdybym zatytułował swoją powieść "Orgazm w czasach pazernego kapitalizmu" zamiast "Kompleks Portnoya" zdobyłaby ona uznanie Akademii Szwedzkiej…+ – zastanawiał się sam pisarz w wywiadzie dla +Svenska Dagbladet+ z właściwą sobie ironią i poczuciem humoru. Teraz Roth ostatecznie dołączył do grona tych wielkich pisarzy takich jak Gombrowicz, Borges, którzy mieli ogromny wpływ na światową literaturę, ale ich kariera nie została ukoronowana Noblem" - mówił przedstawiciel WL.
Jego zdaniem najważniejszym tematem, przewijającym się przez całą twórczość Rotha jest konflikt jednostki z grupą społeczną, z której się wywodzi. "W jego przypadku byli to amerykańscy Żydzi. Począwszy od +Kompleksu Portnoya+ do ostatnich książek Roth poruszał temat dorastania, buntu, konwenansów i ograniczeń obyczajowych, które są narzucane przez społeczeństwo jednostce. On sam oczywiście wyłamywał się, protestował przeciwko temu, dlatego był czasem postrzegany, jako prowokator, jątrzący, niewygodny dla wszystkich, podejmujący kontrowersyjne tematy. Uwielbiał wywoływać skandale" - mówił Baniak przypominając, że Roth był przez amerykańskich Żydów oskarżany o "kalanie własnego gniazda”, szydził z maccartyzmu i antykomunistycznej histerii lat 50. ("Wyszłam za komunistę") oraz politycznej poprawności końca XX wieku ("Ludzka skaza").
"Ponieważ nikt tak jak on nie pisał o męskiej seksualności, pociągu do kobiet, był postrzegany jako mizogin i wielu czytelników tak go właśnie widziało. Myślę, że on był pisarzem bardzo świadomym, który grał swoim wizerunkiem. Gdy zrozumiał, że przez cześć krytyków i czytelników postrzegany jest jako skandalista, niewyżyty seksualnie celebryta literacki, im bardziej go wpychano w takie ramy, tym bardziej prowokował i grał wizerunkiem" - dodał Baniak.
Roth kilka lat temu przeszedł na literacką emeryturę. Przeczytał wówczas swoje książki raz jeszcze i cytując swojego idola z młodości, boksera Joe Louisa powiedział: "Zrobiłem wszystko, co tylko mogłem, środkami, jakie miałem do dyspozycji”. Jak mówił Baniak, nie można jednak wykluczyć, że w papierach pisarza zostaną jeszcze odkryte jakieś książki czy opowiadania.
Od 2014 roku Wydawnictwo Literackie było jedynym wydawcą dzieł amerykańskiego pisarza. W ramach wielobarwnej serii, nakładem oficyny ukazały się kolejno książki: "Kompleks Portnoya" (2014), "Amerykańska sielanka" (2015), "Wyszłam za komunistę" (2015), "Ludzka skaza" (2015), "Spisek przeciwko Ameryce" (2016), "Konające zwierzę" (2016), "Wzburzenie" (2016), "Everyman" (2016), "Teatr Sabata" (2017) oraz "Kiedy była porządną dziewczyną" (2017). (PAP)
aszw/ agz/