Spektakl „W Ogień” o Józefie Kurasiu „Ogniu” trafi do repertuaru Małopolskiego Ogrodu Sztuki (MOS), sceny należącej do Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Premiera przedstawienia w reż. Wojciecha Klemma, na podstawie tekstu Mateusza Pakuły - w sobotę.
Treść ok. godzinnego spektaklu – jak mówił PAP autor tekstu Mateusz Pakuła – nie jest „po prostu” przypomnieniem postaci Józefa Kurasia „Ognia”. „Historia ma przekonać do powstrzymywania się od kategorycznego osądzania Kurasia +Ognia+. To próba pogodzenia zwaśnionych stron w obecnych trudnych czasach jakiegoś rozłamu społecznego” – powiedział dramatopisarz i dramaturg, którego część rodziny pochodzi ze stron Kurasia – z Nowego Targu.
Zdaniem reżysera Wojciecha Klemma Kuraś jest postacią fascynującą teatralnie - wielowarstwową, wielopoziomową, posiadającą wiele odcieni. „Przez tę złożoność na pewno intryguje pod względem artystycznym. (...) Opowiadamy o różnych fazach jego biografii. Staramy się zrozumieć, co za nimi stoi; znaleźć w labiryncie tropów, opowieści, relacji, jakieś okruszki prawdy o człowieku” – opisywał reżyser.
Jego zdaniem spektakl ma skłonić do poszukiwań odpowiedzi na pytania, kim właściwie jest sam „bohater”, jak ważna jest pamięć o bohaterach, jak przypominać o nich – mówić o prawdzie historycznej czy kreować mity?
W przedstawieniu gra pięcioro aktorów (Karolina Kazoń, Natalia Strzelecka, Mateusz Janicki, Marcin Kalisz, Wojciech Skibiński). Ton wypowiedzi bohaterów jest różny – raz patriotyczny, raz ironiczny. Czy Kuraś był bohaterem, mordercą, przestępcą, partyzantem, Janosikiem, czy jest mitem Podhala? – to ocenią widzowie.
„W Ogień!” był już wystawiany, ale w plenerze – jesienią ubiegłego roku publiczność zobaczyła spektakl w Zakopanem (parking przy rondzie Solidarności, z widokiem na Giewont), podczas festiwalu teatralnego Genius Loci.
Józef Kuraś „Ogień” urodził się 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie. Był wychowywany w atmosferze przywiązania do ideałów niepodległej Polski i ruchu ludowego. Przed wojną pracował na roli.
Po służbie zasadniczej w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich i w Korpusie Ochrony Pogranicza powrócił do pracy na roli. W 1939 r. walczył jako podoficer 1 PSP. Na tym odcinku frontu oddziały Wojska Polskiego musiały walczyć przeciw jednostkom niemieckim jak i słowackim, które też napadły na Polskę.
Po powrocie do domu zaangażował się w konspirację niepodległościową. Został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ (OOB była podstawą struktur ZWZ w tym regionie). W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska. Stawiała ona sobie za cel udowodnienie, że górale to Polacy, wbrew propagandzie zdrajców z Goralenvolku. Do Konfederacji Tatrzańskiej równocześnie należeli członkowie ZWZ i podziemnego Stronnictwa Ludowego.
W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Wtedy był on żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 r. był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.
Po wojnie Kuraś walczył z komunistycznymi władzami. Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu, a gdy jego legenda rosła, pod jego komendę przystępowały kolejne oddziały, które chciały mieć poczucie zakorzenienia w szerszej strukturze zbrojnej.
"Ogień" zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.
Po wojnie komunistyczne władze przedstawiały Kurasia jako pospolitego zbrodniarza; kontrowersje wśród historyków w sprawie "Ognia" były jednak szczególne i utrzymały się bardzo długo. Według wielu badaczy, to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza. (PAP)
Autor: Beata Kołodziej
bko/ agz/