Pełne rozmachu panoramy historyczne, ułan z dziewczyną, konie w galopie, rozpędzone bryki krakowskiego wesela, portrety żołnierzy, marszałków i naczelników, sceny patriotyczne – to najczęstsze motywy malarstwa Wojciecha Kossaka. 29 lipca mija 75. rocznica śmierci artysty.
Zamiłowanie do koni odziedziczył po ojcu – malarzu Juliuszu Kossaku. Pierwszych lekcji rysunku udzielał mu właśnie ojciec, protoplasta rodu Kossaków, który zaznaczył się w polskiej sztuce przez syna Wojciecha i wnuka Jerzego, w literaturze przez wnuczki – poetkę Marię Pawlikowską-Jasnorzewską i pisarki Zofię Kossak-Szczucką i Magdalenę Samozwaniec.
Wojciech Horacy Kossak herbu Kos był malarzem, który zdobył sobie w Polsce największą, obok Matejki, popularność. Sławę i zamożność zawdzięczał ulubionej przez Polaków tematyce swoich obrazów przedstawiających konie w galopie, sceny bitewne, portrety ułanów, a przede wszystkim monumentalnym, modnym w XIX w. panoramom.
Urodził się wraz ze swym bratem bliźniakiem, Tadeuszem, w noc sylwestrową 1856 r. w Paryżu. Wojciech tuż przed, Tadeusz zaś po północy, a więc już w roku 1857. Z bliźniąt tylko Wojciech wykazywał plastyczne zdolności i w nim ojciec upatrywał kontynuatora swej miłości do malarstwa. Pozwolił Wojciechowi, który miał 15 lat, aby ten zrezygnował z nauki w gimnazjum i zapisał się do Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Był to początek gruntownego wykształcenia Wojciecha, który studiując w europejskich akademiach znakomicie opanował warsztat malarski. Pozwalało mu to – jak napisała Irena Kossowska z Instytutu Sztuki „nie tylko na swobodne posługiwanie się realistyczną konwencją obrazowania, ale także na mistrzowską reżyserię olbrzymich spektakli bitewnych, umiejętne operowanie masami wojsk w iluzjonistycznie wykreowanej przestrzeni pejzażu rozciągniętego do panoramicznego formatu”.
Młody Kossak był bardzo pracowity i miał niezwykłą łatwość malowania. Wychowywał się w wielkim świecie. W domu rodzinnym – Kossakówce, która była miejscem spotkań krakowskiej inteligencji widywał Modrzejewską, Lenartowicza, Asnyka, Bartelsa, Brandta, brata Alberta, Anczyca. „Kochali mojego ojca i +Kossakówka+, co dzień była pełna gości” – pisał Wojciech we wspomnieniach.
Młody Kossak był bardzo pracowity i miał niezwykłą łatwość malowania. Wychowywał się w wielkim świecie. W domu rodzinnym – Kossakówce, która była miejscem spotkań krakowskiej inteligencji widywał Modrzejewską, Lenartowicza, Asnyka, Bartelsa, Brandta, brata Alberta, Anczyca. „Kochali mojego ojca i +Kossakówka+, co dzień była pełna gości” – pisał Wojciech we wspomnieniach.
Pierwsze własne kompozycje malarskie - wcześniej kopiował obrazy ojca - to m.in. "Powrót z polowania", "Przejażdżka", "Rozstawianie myśliwych na stanowiskach", "Ulica w Wenecji", "Jarmark na konie w Bałcie", "Wyprawa na niedźwiedzia", "Kulig na Wołyniu". Od 1877 r., gdy namalował "Rekonesans", zaczął wystawiać swoje prace w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.
Tak, jak wielu ówczesnych malarzy polskich Kossak dalsze studia kontynuował w Monachium; jego postawa artystyczna kształtowała się głównie pod wpływem Józefa Brandta. Wyjeżdżając do Paryża w roku 1877 miał więc za sobą krakowski debiut i doświadczenia monachijskie. Doskonalił tam swój warsztat malarski w Ecole des Beaux-Arts. W Paryżu malował takie płótna batalistyczne jak m.in. "Sztab Kościuszki", "Manewry w Galicji", "Sztab Skrzyneckiego". Rok po przybyciu do "miasta malarzy" wystawiał już w paryskim Salonie. Młodociany artysta stał się bohaterem dnia czy też skandalu, kiedy na oczach zwiedzających własnoręcznie wyciął z ram swój obraz, uznając, że umieszczono go w złym oświetleniu. Następnego dnia o Wojciechu Kossaku pisały nad Sekwaną wszystkie gazety.
W 1883 r. Kossak powrócił do Krakowa, a rok później - 16 lipca 1884 r. ożenił się z ziemianką z Łomżyńskiego – Marią Kisielnicką z Kisielnicy herbu Topór. Przebudował Kossakówkę i urządził własną pracownię, w której malował w przerwach między licznymi podróżami po całym świecie przez około pięćdziesiąt lat. Tam też przyszły na świat jego dzieci: Jerzy Kossak, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec.
W latach 80. XIX wieku zaczął odnosić prawdziwe sukcesy artystyczne. W 1883 r. wystawiony w Wiedniu obraz „Artyleria w ogniu” dostał się na listę zakupów muzeum cesarskiego w Peszcie. „Ordynansa” zakupiło praskie muzeum Rudolphineum, a w rok później cesarz Franciszek Józef zakupił „Atak austriackiej Landwehry” do jednego ze swych zamków. W tym okresie Kossak maluje jedno ze swoich słynnych płócien - "Wyjazd na polowanie w Godollo"- obraz powstał po zaproszeniu artysty na cesarskie polowanie do Godollo, niewielkiej miejscowości pod Budapesztem. To polowanie z udziałem cesarza uczyniło z Wojciecha wziętego malarza na dworach ówczesnej Europy; artysta cieszył się uznaniem, jako znakomity portrecista.
Sceny myśliwskie stanowiły odrębny nurt w malarstwie Kossaka. Wywodząc się z tradycji sztuki monachijskiej nawiązywały do konwencji obrazowania Juliusza Kossaka i Maksymiliana Gierymskiego, np. "Polowanie par force u Józefa Potockiego w Antoninach".
W latach 1895–1902 mieszkał i malował w Berlinie również dla dworu pruskiego; był protegowanym cesarza Wilhelma II, od którego otrzymał do dyspozycji pracownię ulokowaną w zameczku Monbijou i liczne zamówienia.
To Juliusza Kossaka nazywano „malarzem koni", ale Wojciech też bardzo lubił te motywy: malował konie w bitewnym zgiełku, paradnym przemarszu i pojone wodą w strumieniu przez ułana, flirtującego z urodziwą dziewczyną. Postrzegany był przede wszystkim, jako świetny batalista. Kossak, który sam był ułanem i czynnym żołnierzem w czasie I i II wojny światowej, doskonale orientował się w realiach wojny; cechowała go też doskonała znajomość historycznego kontekstu przedstawianych na obrazach walk; artysta znał się dobrze na uzbrojeniu i taktyce w bitwie. Pozwalało mu to ze swobodą tworzyć monumentalne obrazy historyczne o dynamicznej, wielowątkowej akcji osadzonej w naturalistycznie odtworzonym krajobrazie, które oddawały realia minionych czasów, detale strojów, broni i wojskowego rzemiosła. Był współautorem (z Janem Styką) panoram: "Racławice" (1893-1894), "Berezyna" (1895-1896), "Bitwa pod piramidami" (1901) oraz szkiców do niezrealizowanej "Samosierry" (1900).
To Juliusza Kossaka nazywano „malarzem koni", ale Wojciech też bardzo lubił te motywy: malował konie w bitewnym zgiełku, paradnym przemarszu i pojone wodą w strumieniu przez ułana, flirtującego z urodziwą dziewczyną. Postrzegany był przede wszystkim, jako świetny batalista.
Okres 1907-1914 spędził w Krakowie uczestnicząc w życiu kulturalnym miasta. W 1908 r. został członkiem-założycielem grupy Zero, kontestującej dominującą pozycję artystyczną Towarzystwa Artystów Polskich Sztuka; w 1909 r. wszedł w skład dyrekcji Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, a w 1913 objął prezesurę, którą sprawował do 1916 roku. Po wybuchu I wojny światowej został powołany do armii austriackiej, zaś od 1918 r. służył w wojsku polskim, jako major 3. pułku ułanów. Pomimo militarnych obowiązków został w 1915 r. mianowany profesorem malarstwa batalistycznego w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. Działalność pedagogiczną kontynuował do 1919. Po wojnie wrócił do Krakowa; przebywał jednak często w Warszawie, gdzie od 1921 r. wynajmował w hotelu Bristol pracownię malarską pozwalającą na realizację licznych zamówień.
Wiele podróżował, m.in. do Hiszpanii i Egiptu, gdzie wykonywał szkice do zamierzonych panoram. W późniejszych latach kilkakrotnie wyjeżdżał, także z synem Jerzym, do Stanów Zjednoczonych, gdzie zdobył serca rodaków wykonując liczne portrety; uwieczniał na płótnie wizerunki wybitnych polityków, finansistów, gwiazd filmowych, farmerów i osiadłych za oceanem Polaków.
Wojciech Kossak zapisał się w dziejach polskiej sztuki, jako główny reprezentant malarstwa historyczno-batalistycznego; najbardziej znanym płótnem tego nurtu jest „Olszynka Grochowska" (1886-1887). Zasadniczym rysem jego postawy twórczej - ukształtowanej pod wpływem sztuki ojca, Juliusza - był patriotyzm, przejawiający się w seriach obrazów poświęconych powstaniu listopadowemu, jak np. "Noc listopadowa, 1898"; "Sowiński na szańcach Woli, 1922", wyzwoleńczym walkom Legionów w czasie I wojny światowej "Szarża pod Rokitną, 1916" i wojnie polsko-rosyjskiej 1920 r. "Bateria konna na pozycję!,1938".
Artysta przedstawiał też polskich wodzów od Władysława Łokietka "Łokietek i Florian Szary po bitwie pod Płowcami", 1909 przez Władysława Jagiełłę "Grunwald" (1931), Jana Sobieskiego "Husaria polska przez Janem III pod Wiedniem" (1924), Tadeusza Kościuszkę "Przysięga Kościuszki na Rynku w Krakowie", 1911) i Józefa Poniatowskiego "Józef Poniatowski na Grobli Falenckiej" (1913) po Józefa Piłsudskiego "Na trybunie podczas rewii kawalerii w Krakowie" (1934).
Jak wielu Polaków gloryfikował Napoleona i czynił cesarza i jego żołnierzy bohaterami obrazów, jak np. "Niech żyje cesarz!" (1914),"Powrót Napoleona z Rosji" (1904). W epopei napoleońskiej akcentował wątki polskie np. w obrazie "Wzięcie do niewoli Tadeusza Tyszkiewicza w czasie odwrotu spod Moskwy", (1888).
Kossak intensywnie uczestniczył w ruchu wystawienniczym w kraju i za granicą. Był artysta docenianym; uhonorowano go m.in. nagrodą Polskiej Akademii Umiejętności przyznawaną z fundacji Probusa Barczewskiego (1914), krzyżem kawalerskim Orderu Franciszka Józefa I (1898), złotym medalem na międzynarodowej wystawie sztuki w Berlinie (1899), francuską Legią Honorową (1901), złotym medalem na wystawie w Monachium (1906), oraz nagrodą artystyczną m. st. Warszawy (1933, 1937). W 1923 został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Polski Odrodzonej. Zmarł 29 lipca 1942 w Krakowie.
Obrazy Wojciecha Kossaka gloryfikujące dawne i współczesne artyście polskie wojsko i bohaterstwo żołnierzy, trafiały do patriotycznych uczuć Polaków i cieszyły się ogromną popularnością.
"Polacy lubią konie i lubią obrazy Wojciecha Kossaka. Zawsze chętnie je kupowali, kupują i pewnie jeszcze długo będą je nabywali - o współczesnym zainteresowaniu malarstwem artysty powiedział PAP Konrad Szukalski, wiceprezes Domu Aukcyjnego AGRA-ART. - Obrazów Wojciecha Kossaka, tych najlepszych, jest coraz mniej na rynku sztuki, ich ceny wzrastają. Działa tu kryterium +im starszy, tym lepszy+. Kossak w XIX w. malował w sposób trochę inny, bardziej realistyczny, szlachetny. Jak się pojawiają te obrazy na aukcjach, to ich cena sięga powyżej 100 tysięcy złotych" - dodał marszand.
Anna Bernat (PAP)
abe/ agz/