Bardzo osobistą pamiątkę przekazała do zbiorów Muzeum Auschwitz Maria Podstawna z domu Romik, urodzona latem 1943 r. w obozie. To dziecięca sukienka, którą jej matka Stefania uszyła po zwolnieniu z niego w 1944 r.
Maria Podstawna zdecydowała się przekazać rodzinną pamiątkę do Muzeum podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, w których uczestniczyła. „Ze sobą przywiozłam sukienkę, po to żeby ją pokazać, ale koleżanki, byłe więźniarki zaczęły mnie namawiać, abym zostawiła ją w Muzeum; że jest już ona w złym stanie, w pewnych miejscach materiał się rozchodzi. Ona ma już przecież 74 lata. Odziedziczyłam ją po mamie, ale teraz niech będzie w Muzeum” – wyjaśniła.
Zdaniem dyrektora Muzeum Auschwitz Piotra Cywińskiego, Miejsce Pamięci jest najlepszym miejscem dla najróżniejszych pamiątek i dokumentów związanych z obozem.
„Tylko tutaj są one prawnie chronione, konserwowane, przechowywane w najlepszych możliwych warunkach. Ale przede wszystkim, uczestniczą wraz z wszystkimi innymi zbiorami i archiwaliami w narracji dziejów dramatu obozowego. Każdy przedmiot, dokument przechowywany prywatnie pozostaje niestety w pewnym sensie poza ową historią. Z tego względu cieszy nas bardzo postawa wielu ocalałych i ich rodzin, którzy – nawet przy wielkim emocjonalnym przywiązaniu do różnych przedmiotów czy dokumentów – decydują się przekazać do Muzeum rodzinne pamiątki” – powiedział Cywiński.
Ciężarna Stefania Romik została aresztowana przez Niemców zimą 1942 r. „W czasie okupacji przebywałam w Zakopanem. W grudniu 1942 r. wybrałam się koleją do Krakowa. Gdy pociąg dojeżdżał do Krakowa, na stacji w Borku Fałęckim, obstawiono pociąg, kazano jadącym wysiąść i zaprowadzono nas do więzienia Montelupich” – pisała po wojnie w swojej relacji.
Do Auschwitz została przewieziona w styczniu 1943 r. w transporcie 515 kobiet z więzień w Tarnowie i w Krakowie. „Wyprowadzono nas pieszo z więzienia na stację towarową i po załadowaniu do wagonów towarowych z oknami pozabijanymi deskami ruszyliśmy w drogę, nie orientując się gdzie nas wiozą do pracy. Przyjechaliśmy w nocy. Rozkazano wysiadać i wśród krzyków, płaczu i bicia, poprowadzono nas do obozu. Zaraz w nocy skierowano nas do odwszalni, gdzie po rozebraniu się na golasa i ostrzyżeniu włosów, skierowano nas do parówki, następnie pod zimny tusz, a stamtąd do hali, gdzie nas spisano i wytatuowano nam numery na lewym przedramieniu” – wspomniała.
W obozie Stefania Romik zmuszana była do ciężkiej pracy przy kopaniu rowów na terenie wsi Budy.
„22 lipca 1943 r. o godzinie pierwszej w nocy urodziłam córkę Marię. Poród odbierała więźniarka niemiecka – położna. 10 dni po porodzie (...) kazano mi zgłosić się do ambulatorium do lekarza. Na kwarantannie lekarz SS, wysoki, tęgi i młody, widząc mnie osłabioną zapytał się, czy dziecko żyje. Usłyszawszy potwierdzenie, skierował mnie na miesiąc na kwarantannę. Po miesiącu, 28 sierpnia, zwolniono mnie z dzieckiem i jeszcze jedną ciężarną kobietą z Przemyśla. Odprowadzono nas na stację i kazano jechać do Krakowa do głównej siedziby Gestapo” – relacjonowała po wojnie była więźniarka.
Stefania Romik wróciła do Zakopanego. Ze względu na wycieńczenie spowodowane warunkami obozowymi matka i córka przez kilkanaście miesięcy leczyły się w szpitalu. Tam właśnie Stefania Romik uszyła dla siebie i dla córki identyczne sukienki z dwóch różnych kawałków materiału – ciemnozielonego i wielobarwnego o nieregularnych plamach.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów. Do obozu deportowali też ok. 140-150 tys. Polaków, z których połowa nie przeżyła. W Auschwitz ginęli też Romowie, jeńcy sowieccy i osoby innej narodowości. (PAP)
autor: Marek Szafrański
edytor: Paweł Tomczyk
szf/ pat/