W Lasku Bulońskim na skraju Paryża w poniedziałek otwarto dla publiczności muzeum Fundacji Louisa Vuittona w budynku zaprojektowanym przez Franka Gehry'ego. Budowla przypomina wyłaniający się z zieleni szklany statek pod żaglami.
Ekspresyjną, nieregularną budowlę, przesłoniętą falującymi szklanymi połaciami niczym 12 żaglami, Gehry zaprojektował na zlecenie francuskiego miliardera i kolekcjonera sztuki Bernarda Arnaulta, który od 1989 roku stoi na czele koncernu dóbr luksusowych LVHM.
LVHM, zrzeszający takie marki jak Bulgari, Vuitton, Dior, Fendi, DKNY, Dom Perignon czy Guerlain, jest sponsorem działającej w jego ramach Fundacji Louisa Vuittona. Utworzono ją w 2006 roku, by ukazywała nowe oblicze sztuki i kultury.
Budowę muzeum sfinansował Arnault - najbogatszy człowiek w Europie, na świecie zaliczany do najbardziej wpływowych, ktoś, kto od co najmniej 20 lat kształtuje gust świata. Udekorowane literami "L" i "V" muzeum zdążyło już zaskarbić sobie miano "czczego" popisu próżności zleceniodawcy, który wyłożył na nie ponad 100 mln euro. Po 50 latach to prywatne muzeum ma zostać przekazane miastu.
Stojąca nad stawem budowla pod swoimi żaglami mieści 11 galerii, audytorium na 340 widzów oraz przestrzenie przeznaczone na cele edukacyjne.
Gehry, jak sam powiedział, chciał "zaprojektować w Paryżu wspaniały statek-nawę symbolizującą powołanie Francji do jej misji kulturotwórczej".
Główny budynek o powierzchni blisko 12 tys. m kw., nad którym wzdęte przezroczyste żagle ze szkła tworzą coś w rodzaju kłębiastej chmury, architekt nazwał "czubkiem góry lodowej". Projektując muzeum, Gehry inspirował się, jak twierdzi, lekkością XIX-wiecznych konstrukcji szkieletowych z żelaza wypełnionych taflami szkła, zapoczątkowanymi przez Wielką Palmiarnię w Ogrodzie Botanicznym w Kew i Pałac Kryształowy w Londynie z 1851 roku sir Josepha Paxtona.
Na stronach internetowych Fundacja określa budowlę jako "ikoniczną dla XXI wieku" i przytacza słowa jej twórcy: "To bardzo niezwykły budynek. Nigdy jeszcze nie zaprojektowałem czegoś takiego jak to".
Główny budynek o powierzchni blisko 12 tys. m kw., nad którym wzdęte przezroczyste żagle ze szkła tworzą coś w rodzaju kłębiastej chmury, architekt nazwał "czubkiem góry lodowej". Projektując muzeum, Gehry inspirował się, jak twierdzi, lekkością XIX-wiecznych konstrukcji szkieletowych z żelaza wypełnionych taflami szkła, zapoczątkowanymi przez Wielką Palmiarnię w Ogrodzie Botanicznym w Kew i Pałac Kryształowy w Londynie z 1851 roku sir Josepha Paxtona. Przeszklone ogromne cieplarnie, których budowę umożliwił ówczesny rozwój technologiczny, oraz przydomowe ogrody zimowe stały się w czasach belle epoque i późnowiktoriańskiej Anglii niezwykle modne.
Budowla w Lasku Bulońskim jest na tyle kontrowersyjna, że francuski parlament musiał wydać specjalną ustawę, aby można było ją postawić. Było to związane z tym, że wcześniej sądową batalię wygrały lokalne ugrupowania, którym zależało na zachowaniu oryginalnego charakteru tej części Lasku Bulońskiego. Ten największy obok Lasku Vincennes obszar parkowy w Paryżu został otwarty przez cesarza Napoleona III i cesarzową Eugenię w 1860 roku.
Muzeum powstało koło wejścia do Jardin d’Acclimatation - ogrodu zoologicznego i parku rozrywki, z teatrzykiem kukiełkowym, galerią krzywych luster i wszelkiego rodzaju grami.
Otwarcie muzeum zbiega się trwającą w Centre Pompidou retrospektywną wystawą 85-letniego "starchitekta", jak nazywani są twórcy architektury, tacy właśnie jak Gehry czy Zaha Hadid, otoczeni niczym gwiazdy świata mody i ekranu rozgłosem medialnym.
Retrospektywa, pierwsza tak duża w Europie, trwać ma do 26 stycznia 2015 roku. Zobaczyć na niej można 67 dużych makiet budowli i 225 szkiców architekta. Kuratorzy wystawy uwzględnili twórczość Gehry'ego od 1964 roku, odkąd zaczął "rugować formy sześcienne, skręcać je i wykrzywiać". Od ponad 40 lat prowadzi on "krytykę modernistycznego języka" architektury, chcąc wstrząsnąć dotychczasową logiką i obrazem tradycyjnego budynku.
W 1978 roku w Santa Monica w Kalifornii z własnego domu uczynił swego rodzaju manifest architektoniczny, obudowując mały skromny budynek przybudówkami z "biednych materiałów" - blachy falistej i desek.
Ale kanadyjsko-amerykański architekt posunął się jeszcze dalej - "poszedł w stronę kompozycji, w której dochodzi do fragmentaryzacji wszystkich elementów składowych" - podkreśla kurator Frederic Migayrou.
Gehry w 1989 roku został laureatem Nagrody Pritzkera, będącej odpowiednikiem Nobla w dziedzinie architektury. Przyznano mu ją za całokształt "wysoce wyrafinowanej" zadaniem jury twórczości oraz "wyrafinowaną i śmiałą estetykę", nagradzając "niespokojnego ducha, który w swoich budowlach dał wyraz niepowtarzalnemu charakterowi współczesnego społeczeństwa i jego ambiwalentnym wartościom".
Na początku lat 90. Gehry eksperymentował, używając najpierw oprogramowania dla samolotu zaprojektowanego przez Dassault Systemes, by stworzyć własny system symulacji do płynnego deformowania konwencjonalnych elementów budynków, jak fasady czy pokrycia dachowe.
W zeszłym tygodniu Gehry, który zasłynął m.in. projektem Muzeum Guggenheima w Bilbao (1997), odebrał w Oviedo w Hiszpanii prestiżową nagrodę księcia Asturii.
Na konferencji prasowej na pytanie, czy budowle przez niego projektowane zakładają spektakularność, Gehry wzniósł palec w ordynarnym geście i nazwał "g..." (dosł. shit) 98 proc. współczesnej architektury. Powiedział, że "w tym świecie, w którym żyjemy, 98 proc. wszystkiego, co się buduje i projektuje, to czyste g.... Nie istnieje coś takiego jak wrażliwość projektanta, nie ma żadnego szacunku dla człowieka czy w ogóle czegokolwiek".
Na zakończenie dodał: "Proszę nie zadawać mi tak głupich pytań". Następnego dnia przeprosił za swoje zachowanie i wypowiedź, tłumacząc się zmęczeniem podróżą.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/