Twórcy internetowego serialu „Zamknięci w Teatrze”, realizowanego przez cały zespół artystyczny Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie, apeluje do widzów o wsparcie inicjatywy. Dzięki takiej aktywności chce zachować kontakt ze swoją publicznością.
"To, co w teatrze najważniejsze, czyli działania na scenie i kontakt z żywym człowiekiem, ustało. Wszyscy jesteśmy zamknięci, dokładnie tak, jak w tytule naszego serialu" - podkreślił w piątkowej rozmowie z PAP dyrektor sceny Krzysztof Głuchowski.
Nowe odcinki realizowanego przez cały zespół artystyczny serialu "Zamknięci w Teatrze", oglądać można dwa razy w tygodniu w serwisie YouTube. "Fabuła jest dosyć prosta: dyrektor niezbyt mądrze zwołuje zebranie zespołu w momencie, w którym wybucha pandemia. Każdy zostaje więc zamknięty w oddzielnym pomieszczeniu w ogromnym, starym, a nocą także ponurym wnętrzu. Potem wkraczają duchy i demony, ale wyjść z niego nie można" - wyjaśnił Głuchowski.
Jak podkreślił, poprzez realizację takiego przedsięwzięcia zespół chce podtrzymywać kontakt ze swoją publicznością. "Cały czas pokazujemy, że jesteśmy, że jest to ważne miejsce i że kiedyś wrócimy - i my, i widzowie" - wskazywał.
Krzysztof Głuchowski: Poprzez realizację takiego przedsięwzięcia zespół chce podtrzymywać kontakt ze swoją publicznością. Cały czas pokazujemy, że jesteśmy, że jest to ważne miejsce i że kiedyś wrócimy - i my, i widzowie.
Twórców można wesprzeć dzięki internetowej zbiórce, dostępnej pod adresem: https://zrzutka.pl/w8c4fj. "Liczy się każda, nawet najdrobniejsza wpłata od wszystkich, którym nasz serial się podoba i uważają, że nasz Teatr jest ważny" - powiedział dyrektor sceny.
Jak przypomniał, w czasie pandemii aktorzy pozbawieni są możliwości pracy, a to oznacza spadki w wysokości ich dochodów. Z kolei w całym sektorze kultury, jak wyjaśnił, zatrudniona jest rzesza ludzi pozbawionych w tym czasie możliwości zarobku. "A kultura nie jest elementem wyłączonym z gospodarki czy kosztem. W wielu krajach, a na pewno w Polsce stanowi poważny składnik PKB" - ocenił.
Zdaniem Głuchowskiego po ustaniu pandemii, "ludzie będą potrzebowali teatru, będą potrzebowali zebrania się i przeżycia katharsis, nie tylko w formie uniesień, protestów i innych działań, ale też w grupowym obcowaniu ze sztuką". "Tego najbardziej nam brakuje, bo przestaliśmy być społeczeństwem zbiorowym. A teatr jest miejscem, w którym kilkaset osób ogląda i może wspólnie to przeżywać. Coś, co dzieje się tylko raz, w czasie rzeczywistym. I właśnie o tym, czego nam brakuje, chcemy przypomnieć naszymi działaniami" - wskazał dyrektor.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ wj/