Odchodzą ludzie, którzy łączyli nasz świat ze światem romantyzmu, bez którego nie byłoby współczesnej sztuki – tak o zmarłych w niedzielę Ignacym Gogolewskim i Jerzym Treli mówi Wojciech Malajkat, aktor, rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
W niedzielę w wieku 90 lat zmarł aktor teatralny i filmowy, reżyser i scenarzysta Ignacy Gogolewski. Również w niedzielę w wieku 80 lat zmarł Jerzy Trela, aktor teatralny i filmowy, profesor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych.
"To dwie bardzo smutne wiadomości" - powiedział PAP Wojciech Malajkat. "To czarna niedziela" - dodał.
"Odchodzą ludzie, którzy łączyli sobą nasz świat, ze światem, do którego już nigdy nie będziemy mieli dostępu, ze światem romantyzmu. Trochę to zabrzmi dziwacznie, ale wydaje się, że oni jeszcze otarli się o takich ludzi, którzy przeżyli epokę romantyzmu, epokę najwspanialszą w dziejach - moim zdaniem - sztuki naszej i chyba światowej. A teraz, gdy już ich nie ma nie będzie już z kim o tym pogadać" - mówił. "Mnie się udało z nimi oboma pracować, z oboma rozmawiać o tym jak bez romantyzmu nie byłoby współczesnej sztuki, każdej sztuki: i aktorskiej, i malarstwa, i muzyki" - zaznaczył.
Pytany jakimi partnerami byli na scenie Gogolewski i Trela powiedział: "Jak wszyscy najwięksi aktorzy, a oni byli wielcy, nie robili ze swojej wielkości sprawy, nie uznawali tandety, jednoznaczności, banału. Nie interesował ich świat odruchowego, instynktownego aktorstwa. Budowali kreacje w oparciu o fenomenalną wyobraźnię. Mieli w sobie tajemnicę". "Gdyby nie ona nie byliby w swoich epokach bożyszczami, a przecież i do końca nimi byli. Byli bogami w naszym świecie, nie tylko zresztą w naszym środowisku. Ludzie ich uwielbiali oglądać, przychodzili na ich przedstawienia tłumnie" - wskazał. (PAP)
autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ drag/