Podczas Nocy Muzeów w stołecznym Muzeum Narodowym w holu stanęło stoisko, przy którym kłębił się tłum - tam można było zaprojektować koszulkę z nadrukiem "Pomarańczarki" Gierymskiego. Wiele osób swoje kroki najpierw skierowało do sali, w której wisi "Bitwa pod Grunwaldem".
Dokładnie o godzinie 19. Muzeum Narodowe w Warszawie otworzyło swój gmach dla zwiedzających. Muzeum było nieczynne przez 10 miesięcy; po zmianach - m.in. nowym aranżacjach galerii, zostało otwarte w czwartek - oficjalnie, a dla publiczności - w piątek.
Wiele osób zachęconych medialnymi doniesieniami o nowym wyglądzie muzeum stanęło w sobotę, podczas Nocy Muzeów, w kolejce do drzwi placówki.
"Czekam tu od ok. godziny, ale dzięki temu jestem w pierwszej dziesiątce oczekujących i wejdę jako jedna z pierwszych. Zależało mi na tym, bo choć zacznę zwiedzanie od Muzeum Narodowego, to potem chcę jeszcze zobaczyć kilka, a może nawet kilkanaście innych miejsc w Warszawie. Narodowe chcę zobaczyć najpierw, bo czytałam o nowej, podobno świetnej wystawie, o faraonie i Lady Gadze, chcę to zobaczyć" - opowiadała PAP na kilkanaście minut przed otwarciem muzeum 20-letnia Anna.
W holu Muzeum Narodowego ustawiono stoisko sponsora placówki - PZU. Tam wydawane były koszulki z nadrukiem obrazu "Pomarańczarka" Aleksandra Gierymskiego oraz naklejki w różnych kształtach, które można ułożyć na T-shircie w dowolne wzory i oddać do sprasowania wzoru. Stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem.
W drugim krańcu holu panowała zupełnie inna atmosfera - tam koncert grali muzycy Warszawskiej Opery Kameralnej, instytucji borykającej się z problemami finansowymi.
"Gramy dziś w Muzeum Narodowym, ale też w kilku innych miejscach miasta. Zbieramy jednocześnie podpisy pod petycją do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, aby nasza opera została uznana za instytucję narodową, byśmy znaleźli się pod opieką ministerstwa" - mówiła PAP skrzypaczka Aleksandra Knitter. Zwiedzający Muzeum Narodowe chętnie podpisywali się pod petycją.
"Przyszedłem tu głównie po to, żeby zobaczyć +Bitwę pod Grunwaldem+ po konserwacji" - powiedział PAP Jacek, mieszkaniec Legionowa, który zapewniał, że w Nocy Muzeów uczestniczy od trzech lat, ale Muzeum Narodowe przyszedł odwiedzić po raz pierwszy, właśnie ze względu na renowację obrazu Matejki. "Usłyszałem gdzieś, że na tle ciemnej ściany wygląda teraz, jakby lewitował. To podziałało na moją wyobraźnię" - opowiadał.
Oblężona też była salka, w której przez 10 dni pokazywane były dzieła odzyskane ze strat wojennych m.in. "Żydówka z pomarańczami" Aleksandra Gierymskiego, "Przed polowaniem w Rytwianach" i "Naganka na polowaniu w Nieświeżu" Juliana Fałata, "Portret Laszczki" Józefa Mehoffera, "Murzynka" Anny Bilińskiej-Bohdanowiczowej. Zwiedzających interesowały zarówno proces odzyskiwania, jak i odnawiania dzieł.
Najmłodszym podobały się najbardziej telebimy ustawione przed salą, na których wyświetlane były obrazy i ich opisy. "Najfajniejsze jest to, że kiedy ekran się dotknie, to obraz się przesuwa" - opowiadał kilkuletni Adaś. Obrazy na ekranach można były dowolnie obracać po ekranie. (PAP)
agz/ ls/