Od soboty w warszawskim Teatrze Studio można oglądać spektakl „Złota skała. Opowieść o Robercie Brylewskim”, a 28 września odbędzie się festiwal Róbrege, któremu zmarły w zeszłym roku muzyk patronuje.
"Nazywam się Robert Brylewski i zajmuję się dźwiękiem, jestem nim zafascynowany, on mnie gnębi" – mówi w pierwszej scenie dokumentu "Exodus" Pawła Konnaka jego bohater. Muzyk Kryzysu, Brygady Kryzys, Izraela i Armii jest bohaterem spektaklu "Złota skała. Opowieść o Robercie Brylewskim" w reżyserii Grzegorza Laszuka, który miał premierę w piątek w Teatrze Studio w Warszawie.
W sobotę, 28 września, odbędzie się kolejny Grand Festiwal Róbrege, impreza, której korzenie sięgają lat 80., a jednym z jej inicjatorów był Robert Brylewski.
W wywiadzie z Rafałem Księżykiem przytoczonym w książce "Obok albo ile procent Babilonu?" Robert Brylewski wspomina: "Stary lekarz, który przyjmował mnie na tamten świat powiedział do mojej matki: od razu widać po czaszce, to będzie ksiądz".
Nie został księdzem. Jak opowiadał Łukaszowi Orbitowskiemu w programie "Dezerterzy", chciał być bohaterem, strażakiem. Szybko jednak jego fascynacje skierowały się w stronę muzyki. Jego mama śpiewała w Zespole Pieśni i Tańca Śląsk, tata tańczył. Brylewski słuchał punkrocka, m.in. Sex Pistols. Fascynowało go też kino. W wywiadzie w 2009 r. mówił: "film +Lucky Man+ Lindsaya Andersona z 1973 r. zmienił moje życie, miałem wtedy naście lat. Podobała mi się otwartość, z jaką opowiadało się w tym filmie o aspektach życia. O chciwości i pieniądzach, całym zamęcie w tzw. systemie i robieniu tzw. kariery. To było tak pięknie pokazane, że pomogło mi w wyborze takiej drogi życiowej".
W liceum Brylewski założył pierwszy zespół, The Boors. Szybko zmienił nazwę na Kryzys i stał się jednym z pierwszych polskich zespołów punkrockowych. Zespół istniał tylko dwa lata, choć koncerty cieszyły się dużą popularnością. Jak pisał Wiesław Weiss w magazynie "Jazz" w 1981 roku: "majowe koncerty grupy Kryzys w Rivierze i na Torwarze pokazały młody zespół w zupełnie nowym świetle. Grupa zawdzięcza popularność prostej, bardzo emocjonalnej muzyce rock and rollowej, korespondującej z atmosferą niepokoju wchodzenia w życie, rozczarowania światem, który nie spełnia nadziei wczesnej młodości".
W 1981 roku Brylewski zaprosił do współpracy Tomka Lipińskiego, znanego z zespołu Tilt, i tak powstała Brygada Kryzys. W 1982 roku ukazał ich pierwszy album "Brygada Kryzys". Znalazła się na nim jedna z najsłynniejszych piosenek autorstwa Brylewskiego, "Centrala" z tekstem: "Czekamy na sygnał/ Z centrali!/ Czekamy, czekamy (…) Czekamy, czekamy/ Wszyscy na jednej fali!/ Centrala nas ocali (…) Ufamy, ufamy (…) Czekamy na sygnał". We wrześniu tego roku Brygada Kryzys przestała istnieć. Lipiński reaktywował Tilt, a Brylewski złożył zespół grający muzykę reggae, Izrael.
"Byliśmy takim antyharcerstwem w Polsce, bo sami sobie organizowaliśmy rozrywkę (…) muzyka reggae pomogła nam zrozumieć, że nie ma co się dzielić jak barany – że tu są punki, tu modsi, tu nowofalowcy, tylko, że nasza siła (…) polega na tym, żeby się wspierać i współpracować ze sobą" – wspominał Brylewski w TVP Kultura w 2007 r. W tym czasie grał też, wraz z Tomkiem Budzyńskim, w zespole Armia, nagrywając jeden z najważniejszych polskich albumów rockowych pt. "Legenda".
W połowie lat 80. Brylewski założył studio Złota Skała. Jak mówił, "inspiracją powstania studia była m.in. niemożność zrealizowania własnych nowych koncepcji brzmieniowych w krajowych konserwatywnych studiach". Studio i wytwórnia wydawała płyty zespołów Brylewskiego, ale też wielu innych kapel, w tym dopiero zaczynających karierę. Jak Brylewski wspominał w filmie "Exodus", przez cztery lata działalności swoje utwory nagrywało tam około 200 zespołów. Studio powstało w warszawskim klubie Hybrydy, tam też rozpoczęła się historia festiwalu Róbrege. Jego pierwsza edycja odbyła się w 1983 r. Grały na nim nie tylko zespoły reggae, ale też punkowe i rockowe. Impreza przetrwała do 1990 r. W 2013 roku została reaktywowana. W tym roku impreza odbędzie się 28 września. Zagrają m.in. Organek, Vienio, zespoły Deuter i Moskwa.
To z muzykiem Deutera, ale też Izraela, Pawłem "Kelnerem" Rozwadowskim, Brylewski – jako Max i Kelner – nagrali album "Tehno Terror" (1992), na którym w dużej mierze korzystali z syntezatorów. Brylewski nagrywł też z psycho-transową formacją Falarek Band, grywał z reaktywowaną w 1991 roku Brygadą Kryzys.
To właśnie głównie dokonania Kryzysu i Brygady Kryzys można usłyszeć w spektaklu "Złota skała. Opowieść o Robercie Brylewskim". Jego reżyser Grzegorz Laszuk, przyznał w rozmowie z PAP, że wychował się na muzyce Brygady Kryzys. Według niego Brylewski "wpływał głęboko na całe muzyczne środowisko. To jest postać, którą można porównywać z Joe Strummerem z The Clash i innymi niezależnymi twórcami z Wysp Brytyjskich, którzy są w świadomości społecznej ludzi, uczy się o nich w szkołach. Mam nadzieję, że w polskich szkołach, też będzie się kiedyś nauczało o +Centrali+ jako hymnie polskiej niezależnej muzyki".
W 2010 roku Brylewski startował w wyborach samorządowych do Rady Warszawy z listy komitetu Gamonie i Krasnoludki. Zdobył 601 głosów - blisko 50 proc. głosów oddanych na jego listę w okręgu wyborczym. Do stołecznej rady się jednak nie dostał.
Cztery lata później miał premierę film "Polskie gówno" oparty na scenariuszu Tymona Tymańskiego, w którym Brylewski zagrał jedną z głównych ról.
Na początku 2018 r. na warszawskiej Pradze muzyk został dotkliwie pobity, w wyniku czego poddano go skomplikowanemu leczeniu szpitalnemu. W końcu trafił do szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie, będąc w stanie śpiączki, z której przez kilka tygodni się nie wybudził. Zmarł 3 czerwca 2018 r. w wyniku problemów z krążeniem i zatrzymania akcji serca.
Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Pośmiertnie uhonorowano go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla rozwoju kultury".
Wspominając Brylewskiego, lider T.Love, Muniek Staszczyk powiedział: "Zespoły Brygada Kryzys, Kryzys, Izrael i Armia to kamienie węgielne historii polskiej muzyki rockowej. Nie chodzi o tzw. kontekst polityczny, bo wiadomo, że to była komuna, ale o kontekst artystyczny. Robert był zawsze niezależnym, myślącym artystą. Oprócz tego rysował, robił filmy. To był człowiek renesansu. Oczywiście nie był twórcą masowych hitów, chociaż piosenki takie, jak napisane wspólnie z Tomkiem Lipińskim +To co czujesz, to co wiesz+ absolutnie przeszły do kanonu".
Brylewski, pytany w Polskim Radiu o różnice między okresem, w którym on buntował się przeciwko systemowi, a sytuacją współczesnych młodych ludzi mówił, że nie sposób dokonywać takich porównań. "Chcieliśmy wolności, choć nie do końca chcieliśmy, by ta wolność tak wyglądała. Teraz może nie za bardzo wiemy co z nią zrobić, sami sobie zakładamy kajdanki. Kiedyś było łatwiej być buntownikiem, nie trzeba się było wiele starać, nasze pokolenie było wyhodowane na tego typu bunt. Może dlatego dzisiaj tak łatwo się z nami nie rozmawia" – dodał Brylewski. (PAP)
autor: Wojciech Przylipiak
wbp/aszw/