"Welt am Sonntag" skrytykował brak postępów w realizacji projektu upamiętniającego polskie ofiary II wojny i zwraca uwagę na irytację po stronie polskiej. Na marginesie przypadającej w poniedziałek 80. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz gazeta przypomniała, że Bundestag w 2020 r. podjął decyzję o budowie w Berlinie "Miejsca pamięci i spotkań" poświęconego polskim ofiarom wojny i okupacji.
"Pomnik miał stanąć w centralnym miejscu stolicy Niemiec, aby przypominać o Polakach zamordowanych przez Niemców w czasie trwającej od 1939 r. okupacji" – napisał Philipp Fritz i przypomniał, że projekt miał przyczynić się do pogłębienia relacji polsko-niemieckich. Oprócz pomnika mają powstać ośrodek dokumentacji i miejsce spotkań, a celem przedsięwzięcia ma być "przekazywanie wiedzy o zbrodniczym charakterze okupacji".
Autor artykułu podkreślił, że Niemcy mają ogromny deficyt wiedzy na temat polskich ofiar. "W żadnym innym kraju okupowanym przez Niemcy mieszkańcy nie cierpieli tak bardzo, jak w Polsce" – napisał Fritz i przypomniał, że podczas wojny zamordowanych zostało sześć milionów polskich obywateli, z których trzy miliony było Żydami.
Fritz zwrócił uwagę, że podczas gdy w Polsce "okrutna przeszłość" żywa jest w każdej polskiej rodzinie, w Niemczech brakuje świadomości i wiedzy o tych sprawach. Zdaniem wielu ekspertów i polityków właśnie tutaj należy szukać przyczyn napięć między obu krajami. "Z tego powodu zwolennicy pomnika traktują go nie tylko jako symbol, ale także jako praktyczny instrument polityki, który ma ożywić relacje między Polską a Niemcami" – napisano w "Welt am Sonntag".
"Strona polska jest niezadowolona, że w Berlinie nadal nie ma pomnika" – podkreślił autor. "Jeżeli nie powstanie, będziemy ciągle wracać do tego tematu, który będzie nas odwodził od innych spraw" – przytacza redakcja opinię kierownika polskiej ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego.
W Warszawie politycy i dyplomaci zastanawiają się, co jest przyczyną problemów z realizacją projektu. Mowa jest o sporach o budżet i przedterminowych wyborach do Bundestagu, ale także o tym, że część polityków w Berlinie nie traktuje tego projektu priorytetowo.
Fritz opisuje ze szczegółami kilkuletni proces powstawania projektu, który obecnie nosi nazwę "Dom Niemiecko-Polski" i w czerwcu 2024 r. jego realizację zaakceptował niemiecki rząd. "Od tego czasu nic się nie dzieje. Planowana debata w Bundestagu była stale przekładana" – napisał niemiecki dziennikarz. Powołując się na nieoficjalne informacje Fritz stwierdził, że część posłów do Bundestagu, przede wszystkim w komisji kultury, ma być przeciwna budowie pomnika.
Obawiają się "renacjonalizacji" pamięci; ich zdaniem budowa pomnika upamiętniającego polskie ofiary niemieckiej agresji i okupacji doprowadzi do podobnych roszczeń ze strony Grecji, czy Włoch. "Takie argumenty irytują stronę polską" – podkreślił Fritz.
W Niemczech zwolennikami pomnika są politycy zajmujący się polityką zagraniczną, jak Dietmar Nietan z SPD, czy Paul Ziemiak i Knut Abraham z CDU. W tym gronie są także były szef MSZ Heiko Maas z SPD oraz była szefowa Bundestagu Rita Suessmuth z CDU.
Według "Welt am Sonntag" bieżący rok byłby idealnym czasem na realizację projektu. Polska sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej, a w dodatku będziemy obchodzić 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej i 60. rocznicę listu polskich biskupów do biskupów niemieckich. Dlatego polskiemu rządowi bardzo zależy na postępie w realizacji projektu.
Autor publikacji napisał, że polska ambasada rozpoczęła "dyplomatyczną ofensywę" w sprawie pomnika. Rozmowy toczą się zarówno z przeciwnikami projektu, jak i z nadburmistrzem Berlina Kaiem Wegnerem oraz jego wpływowym sekretarzem stanu Florianem Hauerem. Podobno władze miasta zaoferowały już miejsce pod pomnik – teren dawnej Opery Krolla w parku Tiergarten.
Zdaniem Fritza strona polska liczy na nowe otwarcie w relacjach z Niemcami po wyborach parlamentarnych, jeżeli kanclerzem zostanie kandydat CDU/CSU Friedrich Merz. "Liczymy na przełom w maju" – powiedział Tombiński. "Być może do tego czasu powstanie nowy niemiecki rząd, który rozpocznie nowe otwarcie w relacjach z Polską" – stwierdził na zakończenie Philipp Fritz. "Welt am Sonntag" jest niedzielnym wydaniem dziennika "Die Welt".
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ piu/