Szef izby wyższej białoruskiego parlamentu Michaił Miasnikowicz, który w czwartek przebywał w Białymstoku, dziękował przedstawicielom mniejszości za zaangażowanie w kultywowanie białoruskiej tradycji, kultury i języka. Podlaskie jest regionem, gdzie są największe skupiska mniejszości białoruskiej.
Czwartek był ostatnim dniem czterodniowej wizyty przewodniczącego Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego Białorusi w Polsce. Jej ostatnim punktem było spotkanie w Białymstoku z mniejszością białoruską. Mówiono m.in. o działalności organizacji propagujących tradycję i kulturę białoruską.
Spotkanie z delegacją białoruską odbyło się w czwartek wieczorem w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób: przedstawicieli białoruskich organizacji, czasopism, szkół z białoruskim językiem nauczania, społeczników, konsul generalny Białorusi w RP, a także władze województwa podlaskiego i samorządowcy z regionu.
Miasnikowicz dziękował przedstawicielom mniejszości za zaangażowanie w kultywowanie białoruskiej tradycji, kultury i języka. Podkreślał dużą rolę organizacji, dzięki którym białoruska kultura może rozwijać się w Polsce. Mówił też o wsparciu władz białoruskich dla licznych inicjatyw organizowanych przez mniejszość.
Przewodniczący działającego od kilkudziesięciu lat Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (BTSK) w Polsce Jan Syczewski zwracał uwagę na to, jak ważne jest zachowanie kultury i tradycji białoruskiej oraz dużego wkładu w to BTSK, które jest jednym z głównych organizatorów życia kulturalnego mniejszości białoruskiej. Syczewski mówił też o współpracy przy organizacji różnych wydarzeń ze stroną białoruską.
Podczas spotkania wręczono podziękowania poszczególnym osobom, a także organizacjom i szkołom za wkład w kultywowanie i rozwój kultury i tradycji białoruskiej.
Miasnikowicz w czwartek rano spotkał się z władzami Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, a przed południem z wojewodą i marszałkiem województwa podlaskiego. Następnie odwiedził Zaleszany, jedną z pięciu wsi, zamieszkanych przez ludność białoruską wyznającą prawosławie, które zimą 1946 roku spacyfikował oddział niepodległościowego podziemia kpt. Romualda Rajsa "Burego".
Jak powiedział, przyjechał by oddać hołd ofiarom wydarzeń z zimy 1946 roku, gdzie zginęły niewinne kobiety i dzieci. "Zostały zniszczone całe wsie, w których żyli nasi ziomkowie. To, co się tutaj odbyło pozostawiło na zawsze w naszych sercach głębokie rany" - podkreślił białoruski polityk.
Miasnikowicz poinformował, że rozmawiał o tym z polskimi władzami, które - jak podkreślił - "usłyszały nasze (białoruskie) zaniepokojenie". Według niego polskie władze podkreślały, że "Białorusini żyjący w Polsce nigdy nie zostaną skrzywdzeni". Polityk dziękował mieszkańcom Zaleszan, którzy przyszli na czwartkową uroczystość oraz "za przechowywanie pamięci o tych tragicznych wydarzeniach".
Do wizyty w Zaleszanach odniósł się także podczas spotkania w operze podkreślając, że strona białoruska z niepokojem obserwuje marsze nacjonalistów, które "ze złoczyńców robią bohaterów".
Zastępca przewodniczącego BTSK Bazyli Siegień mówił PAP, że wizyta przewodniczącego Miasnikowicza w Zaleszanach była bardzo ważna. Podkreślił, że w ostatnim czasie odradzają się "ruchy nacjonalistyczne, szowinistyczne, trącające faszyzmem nawet i budzące bardzo wielki niepokój wśród mniejszości białoruskiej". Zauważył, że głos sprzeciwu mniejszości w sprawie "gloryfikowania złoczyńców i czynienia z nich bohaterów ogólnonarodowych" był często głosem niesłyszalnym, a taki gest jak czwartkowy Miasnikowicza "wzmocni głos Białorusinów".
W ocenie Siegienia, dla Białorusinów, którzy mieszkają w Podlaskiem "z dziada pradziada" wizyty najwyższych władz białoruskich "mają szczególne znaczenie". "Jest to wyraz zainteresowania, troski o los braci Białorusinów mieszkających poza granicami" - dodał. Jak podkreślił, te wizyty mają też wymiar ogólnopaństwowy i pokazują, iż te kontakty dyplomatyczne, polityczne i gospodarcze są prowadzone.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ rof/ kow/