Wanda Rodowicz, wnuczka zamordowanego w Katyniu Stanisława Rodowicza, powiedziała w poniedziałek w programie Polsat News, że ciała ofiar zbrodni katyńskiej powinny wrócić do Polski. Wanda Rodowicz jest jedną z osób, które w 2009 roku wniosły do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skargę, po której rozpatrzeniu Trybunał w poniedziałek uznał, że Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej oraz, że zbrodnia katyńska jest zbrodnią wojenną.
Wanda Rodowicz uważa, że ciała ofiar zbrodni katyńskiej powinny powrócić do Polski. "Tam zginęło 21 tys. 857 bohaterów, to nie ja będę te szczątki sprowadzała do Polski, to rząd musi wystąpić i przenieść je do mauzoleum czy też do sanktuarium" - powiedziała Rodowicz.
Wanda Rodowicz uważa, że ciała ofiar zbrodni katyńskiej powinny powrócić do Polski. "Tam zginęło 21 tys. 857 bohaterów, to nie ja będę te szczątki sprowadzała do Polski, to rząd musi wystąpić i przenieść je do mauzoleum czy też do sanktuarium" - powiedziała Rodowicz dodając, że w Miednoje na teren, gdzie leżą ciała polskich żołnierzy skierowane jest ujście szamba z domu wczasowego, a w Katyniu szczątki zostały pogrupowane wedle rodzajów kości, powkładane do worków foliowych i zakopane z powrotem w dołach śmierci. Jej zdaniem te warunki naruszają godność pomordowanych.
Rodowicz powiedziała, że postulat przeniesienia szczątków polskich oficerów został przekazany premierowi, ale z jego strony "nie było żadnej reakcji". (...). Do Strasburga wystąpiło 11 staruszek. Ja mam 73 lata, moja przyjaciółka - dwa lata mniej.(...)
"Naszym wielkim zwycięstwem w Strasburgu jest uznanie, że to jest zbrodnia wojenna, która nie będzie ulegać przedawnieniu. Żądamy rehabilitacji polskich oficerów przez Rosję, która ich skazała" - powiedziała Rodowicz przyznając, że nie wie, w jaki sposób Rosja miałaby przeprowadzić taką rehabilitację.
Rodowicz nie oczekuje odszkodowania: "Żadne pieniądze mnie nie usatysfakcjonują. Ja wolę to zrobić bez pieniędzy, żeby ocalić cześć i honor mojego dziadka". Dodała, że nie liczy na pomoc polityków. "Nie liczę na nikogo. Jeżeli nie uda się nam z tym rządem, to przyjdzie nowy rząd, może z nowym rządem będę miała większe szanse? Jeżeli mnie się nie uda, to mam 80 członków rodziny, są tam niemowlęta, więc jest ktoś, kto przejmie te sprawę" - powiedziała Rodowicz. (PAP)
aszw/ abe/ dym/