Raport o stratach wojennych Polski powinien zostać umiędzynarodowiony na forum Rady Europy oraz Unii Europejskiej; w przyszłości powinien też trafić na stół kanclerz Niemiec Angeli Merkel – powiedział we wtorek przewodniczący zespołu ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk (PiS).
We wtorek parlamentarny zespół ds. reparacji podsumował dotychczasowe prace nad raportem o stratach jakie poniosła Polska podczas II wojny światowej. Mularczyk mówił w czasie posiedzenia, że kwestia odszkodowań wojennych oraz sam raport powinny zostać "umiędzynarodowione" m.in. na forum Rady Europy oraz Unii Europejskiej.
"Myślę, że ten raport, gdy już będzie opublikowany, wydany, powinien trafić do członków Rady Europy, do przedstawicieli różnych krajów Unii Europejskiej, ale w przyszłości oczywiście powinien trafić także na stół pani kanclerz Niemiec Angeli Merkel. To jest chyba najbardziej właściwy adresat tego raportu" - ocenił poseł PiS.
Według niego, raport jest "zaproszeniem do rozmowy". "Zaproszeniem do tego, żeby wśród przyjaciół rozmawiać o sprawach trudnych, które po prostu nie zostały na przestrzeni lat z bardzo wielu powodów uregulowane" - zaznaczył Mularczyk. Zapewnił, że przedstawienie raportu nie kończy prac zespołu ds. reparacji.
We wtorkowym, piętnastym posiedzeniu zespołu, oprócz jego członków, udział wzięli również eksperci odpowiedzialni za opracowanie poszczególnych rozdziałów, które złożą się na raport. Każdy rozdział opisuje inny obszar strat poniesionych przez Polskę. Wśród zbadanych obszarów znalazł się m.in. rys historyczny dotychczasowych prac nad oszacowaniem wysokości należnych Polsce reparacji oraz działań Niemiec w okupowanej Polsce; rozdział dot. strat demograficznych, szacunków utraconego kapitału ludzkiego, strat materialnych, w bankowości, strat Skarbu Państwa strat w kulturze i sztuce czy strat w PKB utraconego w wyniku okupacji.
O stratach demograficznych mówił prof. Konrad Wnęk z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Według niego w skutek działań Niemców na terenach okupowanej Polski zginęło ok. 5 mln. 200 tys. osób. "To co jest szokujące, to zmniejszenie się liczby obywateli Polski w roku 1946, kiedy mamy pierwszy spis ludności" - powiedział profesor. Wskazał, że tuż po wojnie, Polska liczyła o ok. 13 mln mniej ludności niż przed wrześniem 1939 roku.
Wnęk zaznaczył też, że Niemcy "szczególnie agresywną politykę" skierowały wobec inteligencji, która - jak zaznaczył - poniosła największe straty demograficzne spośród wszystkich grup społecznych. "W niektórych zawodach przekraczało to nawet 50 proc., a w ekstremalnych przypadkach nawet dochodziło do 80 proc., jeżeli chodzi o stan przedwojenny" - powiedział profesor.
Ekspert UJ zwrócił też uwagę na politykę okupanta wobec dzieci. "Nasze wyliczenia wskazują, że w wyniku celowo prowadzonej polityki, te straty wynosiły ok 170 tys. dzieci, które celowo zostały doprowadzone do zgonu" - podkreślił. Dodał, że ok 200 tys. polskich dzieci zostało wywiezionych do Niemiec z czego - wedle szacunków - po wojnie do Polski wróciło ok 15-20 proc.
Jak dodał profesor "straty potencjału nienarodzonych dzieci" za lata 1939-45 wynoszą "ponad 1 mln" obywateli, a do 2017 roku to już ok 4 mln. "Razem, w wyniku drugiej wojny światowej, mamy około 5 mln obywateli, którzy się po prostu nie narodzili dlatego, że ich rodzice zostali w trakcie drugiej wojny światowej zabici" - podkreślił.
Szacunki strat ekonomicznych poniesionych przez Polskę przedstawił prof. Jan Sztaudynger oraz dr hab. Paweł Baranowski z Uniwersytetu Łódzkiego. "W naszych analizach, mając od prof. Wnęka liczbę ofiar (...) pokazaliśmy scenariusz wkładu poszczególnych grup wiekowych w PKB" - tłumaczył Baranowski.
Oprócz ofiar wojny - jak dodał - w analizie brano też pod uwagę m.in. osoby dotknięte kalectwem lub chorobami, a także dzieci wywiezione do Niemiec i pracowników przymusowych, którzy przez kolejne lata pracowali na rzecz tamtejszej gospodarki.
Kolejny rozdział raportu będzie dotyczył strat materialnych. Przygotował go prof. Mieczysław Prystupa z Politechniki Warszawskiej, który kierował zespołem rzeczoznawców. "Określaliśmy wartość utraconych budynków, jak również innego mienia według stanu technicznego jaki był przed II wojną światową" - wyjaśnił. Dodał, że będzie to najobszerniejszy rozdział opracowywanego raportu.
Następny obszar to opracowanie m.in. prof. Mirosława Kłuska z Uniwersytetu Łódzkiego, który przygotował analizę strat RP w zakresie kultury. Jak mówił obejmuje ona szacunki wartości skradzionych lub zniszczonych dzieł sztuki lub zabytków oraz opis skutków wymordowana wielu ludzi kultury czy wieloletniego odcięcia społeczeństwa od dostępu do tego obszaru.
Raport o stratach wojennych Polski będzie obejmował ponadto opis strat w bankowości. Współautorem tej części również jest prof. Kłusek, który przypomniał, że Niemcy, wkraczając do Polski w 1939 roku konfiskowali oszczędności zgromadzone w bankach. "Są to naprawdę dość duże kwoty. Jak najbardziej powinny one być nam zwrócone" - ocenił.
W raporcie znajdzie się również analiza ekonomisty SGH dr Pawła Pońsko, przedstawiająca straty w PKB poniesione w wyniku wojny. "Dzięki takim obliczeniom możemy powiedzieć o tym co się działo z Polską po zakończeniu II wojny światowej i jak dalece potencjał gospodarczy naszego kraju został zniszczony w porównaniu do przedwojennego potencjału" - tłumaczył ekspert.
Jego zdaniem, podczas wojny Polska została "cofnięta cywilizacyjnie". "To cofnięcie cywilizacyjne było odczuwane nie tylko przez osoby, które były represjonowane w czasie drugiej wojny światowej, ale przez wszystkie pokolenie Polaków po II wojnie światowej; przy niższym potencjale gospodarczym Polska rozwijała się na niższym poziomie i mniej było dobrobytu do podziału" - zauważył Pańsko. Dodał, że przekłada się to również na współczesną pozycję polityczną Polski.
Publikacja raportu wraz z konkretnymi kwotami, jak wcześniej zapowiadał Mularczyk, nastąpi najprawdopodobniej we wrześniu br.
Parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej powstał pod koniec września 2017 r. z inicjatywy PiS.
Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych - o którą wnioskował Mularczyk - zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione.
Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są bezzasadne. Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził wcześniej opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
W październiku 2017 r. z inicjatywy Mularczyka grupa 100 posłów PiS zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, z których wywodzi się zasadę immunitetu sądowego obcych państw w sprawach o odszkodowania z tytułu m.in. zbrodni wojennych.
W listopadzie 2018 r., w stanowisku prokuratora generalnego, przesłanym do TK po wniosku posłów PiS napisano, że przepis kodeksu postępowania cywilnego, dotyczący immunitetu obcych państw, na podstawie którego polski sąd bezwarunkowo musi odrzucić pozew w sprawach dot. zbrodni wojennych jest niezgodny z konstytucją.
Pod koniec kwietnia br. zespół ds. reparacji wojennych przyjął projekt rezolucji Rady Europy w sprawie pomocy humanitarnej i prawnej dla ofiar wojen i konfliktów zbrojnych oraz ich prawa do odszkodowania; zespół chce, by RE zbadała modele wypłacania odszkodowań na przykładach różnych konfliktów.
Na początku marca Mularczyk mówił w Polsat News, że waloryzując powojenny raport o stratach wojennych o wartość dolara, reparacje od Niemiec dla Polski za II wojnę światową mogłyby wynieść ok. 850 mld dol.(PAP)
autor: Maciej Zubel
zub/ par/