Planowana przez Stowarzyszenie Memoriał księga poświęcona ofiarom zbrodni katyńskiej spoczywającym w Miednoje powinna dodać nowe szczegóły do badania zbrodni, która do dziś utrudnia relacje Polski i Rosji - pisze w poniedziałek dziennik „Kommiersant”.
Zapowiadając publikację Memoriału, gazeta wskazuje, że w planowanej księdze znajdą się dokumenty, które w Rosji nie były wcześniej publikowane. Chodzi m.in. o materiały ekshumacji przeprowadzonej w Miednoje przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ZSRR oraz zeznania złożone przez byłego szefa NKWD w Kalininie (obecnym Twerze) Dmitrija Tokariewa.
Jak zapowiada "Kommiersant", w Smoleńsku w poniedziałek odbędzie się posiedzenie rosyjskiej grupy międzyresortowej ds. upamiętnienia ofiar represji politycznych. Grupa ta odwiedzi Zespół Memorialny w Katyniu (jego częścią jest Polski Cmentarz Wojenny, na którym spoczywa ponad 4 tys. polskich oficerów rozstrzelanych wiosną 1940 roku przez NKWD - PAP). "W programie wizyty (grupy międzyresortowej w Smoleńsku) nie ma specjalnego omówienia +sprawy katyńskiej+, chociaż powrót do tej kwestii jest pożądany" - pisze "Kommiersant". Przywołuje w tym miejscu opinię szefa zarządu Stowarzyszenia Memoriał Jana Raczyńskiego, który zwrócił uwagę, że w temacie tym wciąż jest wiele "białych plam".
"Kommiersant" przypomina w szczególności, że ofiary zbrodni katyńskiej nie zostały uznane w Rosji za ofiary represji politycznych. Wskazuje, że utajnionych pozostaje 35 spośród 183 tomów śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, prowadzonego od 1991 roku przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ZSRR. Śledztwo to było zamknięte w 2005 roku w związku ze śmiercią podejrzanych - przypomina dziennik.
"Wiele materiałów z odtajnionych tomów nie zostało opublikowanych w Rosji. To w rezultacie budzi u niektórych historyków i działaczy społecznych spory na temat winy NKWD, a nawet tego, czy do tej tragedii w ogóle doszło, chociaż oficjalnie władze Rosji ją uznały" - wskazuje dziennik.
Zauważa, że "przedstawiciele strony polskiej deklarują chęć kontynuowania rozmów na temat +sprawy katyńskiej+". Ambasador RP w Moskwie Włodzimierz Marciniak powiedział "Kommiersantowi", że zbrodnia katyńska do tej pory ma znaczenie dla relacji rosyjsko-polskich, a przez obie strony "postrzegana jest w sposób zasadniczo odmienny". "Strona polska ocenia ją jako zbrodnię przeciwko ludzkości, a strona rosyjska - jako zbrodnię wojenną" - zauważył ambasador.
Wskazał, że Polska oczekuje odtajnienia i przekazania jej pozostałych 35 tomów śledztwa katyńskiego, jednak kwestia ta nie jest rozpatrywana w toku oficjalnych rozmów. "Wynika to z niechęci strony rosyjskiej do wracania do zamkniętego - jej zdaniem - rozdziału historii" - powiedział dyplomata.
Ocenił, że do dialogu na ten temat można byłoby powrócić w ramach spotkań polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, jednak strona rosyjska nie chce wznowienia spotkań tego gremium.
Z kolei zdaniem Stowarzyszenia Memoriał - pisze "Kommiersant" - "nowa dyskusja na temat +sprawy katyńskiej+, w szczególności, związana z rehabilitacją ofiar, może być kontynuowana po publikacji drugiej Księgi Pamięci".
Rosyjski dziennik opatruje artykuł notą na temat "wpływu +sprawy katyńskiej+ na stosunki rosyjsko-polskie". Zauważa w niej m.in., że w ciągu ostatnich dziewięciu lat zamrożona została praca Grupy do Spraw Trudnych, podobnie jak dialog polityczny między Rosją i Polską. "W warunkach kryzysu politycznego i Moskwa, i Warszawa o wiele mniej delikatnie odnoszą się do bolesnych kwestii historycznych" - ocenia gazeta. W tym kontekście wymienia zarówno niezaakceptowanie przez stroną rosyjską pomnika na miejscu katastrofy smoleńskiej, jak i demontowanie w Polsce pomników żołnierzy radzieckich.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/ amac/